Ann, pasjonatka yaoi, wraz z przyjaciółką wyjeżdża na kilka dni do Japonii. Na konwencie poznaje idealnego cosplayera postaci ze swej ulubionej mangi o tematyce yaoi. Zakochują się w sobie, spędzają wspólnie prawie cały pobyt. Kilka miesięcy później Ann wraca, promując mangę na podstawie własnych opowiadań. Wraca jednak przede wszystkim do miłości swego życia. Czy jednak jedynej? Czy można kochać dwie osoby w tym samym czasie?
Właśnie ten motyw najbardziej zafascynował mnie w treści samej książki, a opisywane relacje noszą nazwę poliamorii, z której tematyką spotkałam się już nie raz.
Kilka elementów jednak mocno mnie zawiodło, mimo, że jest to erotyk, spodziewałam się więcej romantyzmu niż go otrzymałam. Większą część książki zajmują tzw sceny łóżkowe. Całkiem niezłe, a jednak czegoś mi w nich brakuje. Bohaterka, która widocznie jest ogromną farciarą, ponieważ za każdym razem dochodzi przez penetrację. Niewiele ma to wspólnego z realnością, większość kobiet jednak osiąga orgazm poprzez pieszczoty łechtaczki. Wśród osób mniej doświadczonych może wywołać to odczucia, że coś z nimi jest nie tak, jeśli penetracja w ich przypadku nie prowadzi do orgazmu. Kolejna rzecz, która mnie zabolała, to nazewnictwo, "najintymniejsze miejsce". Wiem, że w języku polskim nie jest łatwo o nazwy dla waginy, wulwy, a jednak warto ich szukać i używać, budując świadomość ciała. Kilka razy również pojawiła się ukryta homofobia w stosunku do kobiet, co jest odrobinę nielogiczne w wykonaniu yaoistki, transfobia, pomimo opisywanej drastycznej sytuacji, również jest nie na miejscu. Choć wiem, że nie był to świadomy zabieg ze strony autorki, gryzą mnie używane sformułowania w stylu " nie mam nic do homo, ale...". Błędy moim zdaniem wynikają ze zbyt małej świadomości Anny w poruszanych obszarach. Nie każdy_a z nas jest wyczulona na te aspekty.
Plusy? Czyta się bardzo szybko, jest to dobra lektura przed intensywną seksualnie nocą czy randka;) Poboczne wątki, czyli Japonia, opisy miejsc, bardzo obrazowe, świat mangi, anime, konwentów, cosplayów moim zdaniem trafi w gusta fanów japońskiej popkultury:) A tych "zielonych" w temacie zainteresuje:) Choć sama nie jestem ani "zielona" ani nie jestem pasjonatką, te elementy były dla mnie bardzo interesujące. Dodatkowym plusem dla nieobeznanych są wyjaśnienia pojęć lub używanych słów z języka japońskiego, nikt więc nie poczuje się wykluczony bo czegoś nie rozumie. Swoją przestrzeń odnajdą tutaj też osoby znajdujące się w podobnej do Ann sytuacji, choć podpowiem Wam, że wybór nie jest jedyną z możliwych dróg:) Mimo to jej rozterki i dylematy mogą stać się odpowiedzią na rzadko poruszany temat jakim bywa poliamoria.
Pomimo minusów o których wspomniałam powyżej, polecam tą książkę, szczególnie ze względu na tematykę poliamoryczną, o której warto mówić, i przybliżać ją szerszemu gronu, wszak człowiek z natury wcale nie jest monogamiczny:) Mam też nadzieję, że książka trafi na konwenty japonistyki, które również w Polsce bywają organizowane:) Z niecierpliwością czekam na kolejną część:)
Opinia bierze udział w konkursie