Autorka bardzo lubi odwracać naszą uwagę od szczegółów, które są później istotne dla treści. Początek książki mocno przykuł moją uwagę, lecz co kolejny rozdział, to nasza uwaga skakała od czasu obecnego do jedenastu lat wcześniej, jeszcze zanim doszło do tragedii. Aby zrozumieć zniknięcie siostry głównej postaci, jesteśmy wprowadzani w opowieści i przypominki tego która z nich jaka była. Pomimo tego, że były siostrami, to jednak mocno się różniły. Jedna z nich bardzo pomagała ojcu przy gospodarstwie, podczas gdy druga nie chciała sobie brudzić rąk. Czuć tutaj kto był czyim pupilkiem, albo może raczej czym sobie na to traktowanie zasłużył. Można by powiedzieć, że czas między tym, co było, a tym, co jest, ukazuje pewną przepaść między ojcem a jedną z córek. Dokładnie przeczytamy o tym, gdyż kobieta usprawiedliwia nam swoje zachowanie, które tą przepaść zrodziło. Ciężko jest nam obstawić postać najbardziej winną, gdyż autorka zaserwowała nam różny rodzaj krzywd, więc wszystko zależy od punktu widzenia czytelnika. Dała nam możliwość wyboru samosądu i wydaje mi się, że to ona w dużej mierze będzie decydowała o tym, czy książka się komuś spodoba, czy nie. W czasie obecnym mamy jedną z sióstr, która powraca do domu ciotki, który został jej zapisany w testamencie. To tam będzie odkrywała skrawek po skrawku powody przez które jej siostry już z nią nie ma. Będą również osoby poboczne, które niewiele wniosą do sprawy, ale z biegiem czasu ich obecność wzrośnie. Zaczniemy odkrywać przeszłe konflikty, zazdrości, które będą nas naprowadzały na odkrycie prawdy zniknięcia jej siostry. Dużą podpowiedzią i niewiadomą jednocześnie jest początek książki, który opowiada o pewnym wypadku w wyniku którego odkryte zostaje ciało. Następnie rodzą nam się pytania, czy należy do zaginionej siostry? A jeśli tak, to co robiła w tak niebezpiecznym miejscu?
Przyznam się wam, że książka zrodziła we mnie ogromne napięcie. Dopiero teraz widzę jak traktowanie swoich dzieci na nich wpływa. Każde z dzieci chce być tym ulubionym, pochłaniać najwięcej uwagi. Nam się może wydawać, że traktujemy je jednakowo, jednak nie wiemy, że inne mogą to obserwować i odebrać inaczej. Każdy szuka winy u drugiej osoby, ale może warto wtedy spojrzeć na własne postępowanie? Autorka jest znana z tego, że porusza trudne tematy rodzinne, tym razem też mnie nie zawiodła, jedynie doprowadziła do ważnej granicy, której się nie zauważa. Przestraszyła mnie i dała lekcję, której nie zapomnę...
Opinia bierze udział w konkursie