Ponoć kiedyś lubiła samochody i niebezpieczeństwo. Ponoć miała cięty język, pod powierzchnią którego kryła się ciepła, wrażliwa osoba. My tego nie wiemy, bo nam Ella jawi się jako zupełnie inna osoba, stroniąca od tematów związanych z jej rodziną, nienaganna i zaprzyjaźniona z dziewczyną z wyższych sfer. Kiedy jednak nić zagmatwanego kłębka tajemnic delikatnie się rozwija okazuje się, że bohaterka niesie ze sobą bagaż wspomnień, o których z pewnością nikt z nas nie chciałby rozmawiać. Umysłowo chora matka i ojciec alkoholik to jeszcze nic, bo najgorsze są dręczące ją wyrzuty sumienia, że pewnego dnia przyczyniła się do wielkiej tragedii.
Micha Scott, opiekuńczy, pomocny, lubiący wyzwania i niebezpieczeństwo chłopak, który przez ostatnich osiem miesięcy wygasał, tłumiąc smutki w przelotnych przygodach z dziewczynami. A na brak kandydatek Micha narzekać nie może. Przystojny, nieustępliwy, staje przed ostatnią szansą odratowania uczucia, któremu cały czas wiatr wieje w oczy. Czy jednak można odnaleźć miłość w kobiecie, która tłumi każde jej echo? Czy można pochwycić uczucie, które ktoś spycha w najmroczniejsze zakamarki swojej duszy?
Jessica Sorensen, autorka serii o Callie i Kaydenie, powraca z nową historią, z romantyczną powieścią o ludziach, którym los postanowił przygotować prawdziwy obóz przetrwania. Micha i Ella, tytułowi bohaterowie, ale i naprzemienni narratorzy, to postaci w każdym calu wyjątkowe, takie, do których osobowości nie trzeba było mnie długo przekonywać. Pomimo zerwanych więzi i usilnych prób powstrzymywania kontaktu, wracają na tą samą scenę rozgrywanych wydarzeń, a ich poczynania i wolno stawiane wspólne kroki obserwuje się z największą przyjemnością. Brawo za nich, brawo za żywe dialogi i za sytuacje, w których oczywiście biorą udział, bo za każdym razem, kiedy tych dwoje znajduje się blisko siebie, można wyczuć piękne, pełne namiętności napięcie.
?Nie pozwól mi odejść. Ella i Micha? to powieść, w którą autorka sprytnie wplotła paletę ludzkich problemów. Natkniemy się tutaj na osobę cierpiącą na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, jest niedostrzegający problemu alkoholik czy rozbita rodzina, w której jeden z rodziców zapomniał o swoim dziecku. Są rany noszone na sercu - te zasklepione i otwarte, malejące ze względu na upływający czas, ale i te, których wyleczyć się nie da. Jest miłość, ta, od której się ucieka, ale i ta cierpliwa, która czeka z pomocną dłonią wierząc w lepsze jutro.
Zdecydowanie mój gatunek, mój temat i moi bohaterowie. Przekonały mnie wiarygodne dialogi - słodkie, uszczypliwe czy miłosne. Jestem marzycielką, więc ta historia podbiła moje serce. Może niekoniecznie przypadnie do gustu czytelnikom stroniącym od romantycznych treści, niemniej jednak jeżeli czytaliście poprzednie książki autorki, ta także powinna znaleźć się w Waszych rękach. Ja jestem na tak. To jest bezsprzecznie ten typ, którego tak natrętnie szukam. Znalazłam i czekam na więcej.