Nicole po ośmiu miesiącach śpiączki w końcu się wybudza. Jej serce jest zdrowe. Niestety musi zmierzyć się z tym, że jej synek Nicolas zmarł po wykonaniu cesarskiego cięcia. Na domiar złego jej ukochany Josh zaliczył wpadkę ze swoją byłą a teraz Renee spodziewa się dziecka. Cios za ciosem spada na Nicole. To dla niej zbyt wiele. Czy da szansę Joshowi? Czy podniesie się? Czy Renee będzie chciała odzyskać Josha? Czy może Nicole zrezygnuje ze szczęścia i z ukochanego? Na co się zdecyduje?
W końcu doczekałam się kontynuacji "Nie uciekaj". Czekałam na tę książkę. I od raz powiem, że w moim odczuciu można czytać tę książkę bez znajomości pierwszego tomu. Aczkolwiek zawsze zachęcam do czytania całości. W tym tomie ponownie wkroczyłam do świata Nicole. Świata przepełnionego żalem, niesprawiedliwością, smutkiem, bólem oraz bezsilnością. Główna bohaterka nie może uporać się ze stratą dziecka, którego de facto nie dane jej było zobaczyć a tym bardziej być na pogrzebie. To surrealistyczne. Wręcz niewyobrażalne. Czułam całą sobą jej rozpacz i niemożliwość pogodzenia się z nową rzeczywistością. Budzi się po ośmiu miesiącach ze zdrowym sercem ale bez dziecka i bez ukochanego. Musi przejść przez to, co jej najbliżsi mają już za sobą. Oni mieli czas na oswojenie się z nowym. Ona teraz musi to nadrobić i nie zawsze jest rozumiana. Musi się z tym zmierzyć. To nierówna walka. I wymaga udziału specjalisty. Te wszystkie etapy starć głównej bohaterki zostały przeanalizowane wręcz psychologicznie. Poznałam dosadnie wszystkie emocje targające Nicole. Autorka z niebywałą precyzją i dbałością o szczegóły przedstawiła jej cały świat. Współczułam jej. Tych wszystkich traumatycznych wydarzeń, które zesłał jej los. Niezwykle emocjonalnie zostało to wszystko opisane. Po części właśnie dzięki tym opisom zrozumiałam zachowanie głównej bohaterki. Jej niezdecydowanie i ciągłe zmienianie zdania. Jest rozbita i sfrustrowana. Całe szczęście, że Josh był stabilniejszy emocjonalnie i decyzyjnie. Ta huśtawka emocjonalna mocno nadszarpnęła moje nerwy. Autorka mówiąc dosadnie, odwaliła kawał dobrej roboty. Teraz pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na kolejne książki pani Mai. No, chyba że autorka skusi się i napisze trzecią część serii. W końcu i z takiego finiszu może powstać kontynuacja...
Przepiękna, wzruszająca i niezwykle emocjonalna historia o kobiecie, która na swych barkach musi dźwigać ogrom doświadczeń. Ten bagaż ją przygniata. Los wyjątkowo brutalnie ją doświadcza i wręcz sobie z niej kpi. Słodko-gorzka miłość dwojga ludzi, których połączyło uczucie a próbuje rozdzielić twarda i bezlitosna rzeczywistość. Przejmująca i zmuszająca do refleksji - taka jest ta książka. Pisana lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem. Pochłania od początku do samego końca. Jestem zachwycona zarówno tym tomem, jak i ogólnie całą serią. Jeśli poszukujecie książki, która wyciśnie z oczu łzy, która ściśnie wasze serca boleśnie, to śmiało możecie czytać.
Polecam.