Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale nie wiedziałam jak mam się zabrać do recenzji. Bo niby temat prosty, ale patrząc z perspektywy własnego życia i tego pokazanego w poradniku, to jakby powiedziała to moja babcia- Prawda w oczy kole. Bo tak naprawdę określenie bycia dorosłym można podzielić na dwa schematy: w jednym jesteśmy dorośli i to nijak ma się z rozsądkiem, tylko liczbą na karku. Tutaj dzieci się zwyczajnie przytrafiły, ślub się odbył, bo tak wypadało i daleko w takim związku do czułości, miłości, czy rozwagi w postępowaniu. Żyje się każdego dnia popełniając te same błędy, a dzieci, nasi obserwatorzy, skoro widzą, że dorośli łamią zasady, kłamią, nawet nadużywają alkoholu, to myślą, że tak trzeba. I gdzie tu określenie na bycie dorosłym? Druga partia to ci, którzy są ze sobą z miłości, zaplanowali rodzinę, chcą kształtować swoich dzieci i pokazać im, że świat może być piękny, tylko wpierw muszą pokochać siebie. Będąc tutaj dorosłym dajemy im dobry przykład i tłumaczymy co jest dobre, a co nie. Potykając się po drodze, tłumaczymy, że czasami zdarzają nam się wpadki, ale zawsze można je naprawić. Dzieci uczone takiego postępowania będą o wiele rozsądniejsze niż ci z pierwszej grupy. Zawsze można być również tym pomiędzy:-) Autorki z książki skupiły się na problemie dotyczącym niespójności w naszym zachowaniu. Dzieci nas obserwują, bo to my od początku je wychowujemy. Jesteśmy dla nich przykładem, dlatego to nasze zachowanie poddają osądowi. Co jeśli jednak my sami nie pozwalamy im na różne rzeczy, a sami po kryjomu je robimy? No, bo dziecko przed obiadem nie może zjeść słodyczy, ale my już tak? Czym zatem się od nich różnimy? Czy to jest przykład, który powinniśmy im pokazać? One sprawdzają nas, gdyż zależy im na tym, by wyznawać te same wartości, co my. Autorki dają nam tutaj wskazówki co zrobić, byśmy zawsze pozostawali dla nich najważniejsi. Nie prośmy, by sprzątały swoje ubrania, podczas gdy nasze wciąż leżą na łóżku. Nie zakazujcie im używania telefonu, w dodatku wytykając im to sami w niego zaglądamy. Dajcie sobie jakieś wytyczne. Skoro nastolatki mają wcześniej kłaść się spać, to i wy tak postępujcie. Nie wymagajcie, by wyznawały wam miłość, skoro tego od was nie słyszą. Pozwalajcie im na branie udziału w różnych konkursach, nawet jeśli wam się wydaje, że sobie nie poradzą. Bo może to wy w tym momencie jesteście w błędzie i wasze dziecko do tego się nadaje. Może tak jak i wy, tak i ono ukrywa przed wami swoje talenty. Pozwalanie im na popełnianie błędów jest pierwszą rzeczą do dorosłości i rozwijania się. Przypomnijcie sobie własne dzieciństwo, jeśli było złe, to czy chcecie, by powielali wasze błędy? Autorki odpowiadają na szereg pytań i rozważań dorosłych. Znacznie rozwijają to, co wam tu napisałam. Być może nagłówki o których będzie mowa w osobnych, krótkich rozdziałach są niezbyt czytelne, o tyle sama treść wszystko wam wyjaśnia i naprowadza na właściwe postępowanie bez wytykania wam, co robicie nie tak. Pamiętajmy, że ten poradnik nie ma na celu osądzania was, tylko pokazania, że jeśli uważacie, że tak chcecie, to pokaże wam co zrobić, byście zawsze mieli dobry kontakt ze swoim dzieckiem, nie tylko w razie dorosłości. By każde sformułowania wam nakreślić, przytoczone zostają tutaj wypowiedzi różnych nastolatków, byście wy, jako rodzice zobaczyli co oni myślą na dany temat i co im się nie podoba. Często bowiem bywa, że nasze dzieci nie chcą z nami rozmawiać. To nie znaczy, że takie są, to znaczy, że zbyt wiele razy zauważali wasze nieścisłości i teraz mając własne osądy wiedzą, że nie warto z wami rozmawiać, bo i tak je nie zrozumiecie. To bolesna prawda, jednak możecie wciąż to zmienić. Chcecie wiedzieć o robicie nie tak? Pragniecie odzyskać niezobowiązujące rozmowy z waszymi nastoletnimi pociechami? Zależy wam na tym, by podczas starości ktoś przyniósł wam kubek ciepłej herbaty? Wciąż możecie sprawić, że tak się stanie. Przeczytajcie ten poradnik, bo napisany jest po ludzku, zwykłym językiem po to, by zrozumieć mógł go każdy. Tak jak dwudziestoletni rodzic jak i ten po średnim wieku. Sami odpowiedzcie sobie, czy warto. Mi ta książka bardzo się podobała, bo niektórych nieścisłości we własnym zachowaniu nie zauważałam. Nie objęłam tego ich oczami, które wciąż bacznie mnie śledzą.
Poradnik niby jest przeznaczony dla rodziców nastolatków, ale również dobrze każdy może go przeczytać. Każdy kto nie spodziewa się, że zostanie ojcem lub matką, ale wie, że kiedyś do tego dojdzie. Ten, kto ma dzieci dopiero w przedszkolu, bo one naprawdę szybko dojrzewają. Sama mam pięciolatkę, która często pokazuje mi, że robi to samo, co ja. Nawet ty babciu lub dziadku, może chciałbyś zacieśnić więzy ze swoimi wnukami? Może z jakiś powodów cię nie odwiedzają? Jeśli nie wiesz w czym rzecz, tym bardziej sięgnij po ten poradnik. Druk średni, ale przejrzysty, białe strony i prosta mowa. Przypomnij sobie jak sam byłeś czy byłaś młoda, młody.
Cudowny podręcznik, polecam!
Opinia bierze udział w konkursie