Dziś napiszę o książce, która podbiła moje serce od pierwszej strony. Dziś zarekomenduję powieść, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia ( wczytania?!) na amen. Dziś mam przyjemność przedstawić Wam książkę naprawdę wartą przeczytania, inną niż te od których uginają się księgarskie półki z etykietą "Literatura dla kobiet". Napiszę o powieści niezwykle mądrej w której nareszcie!!! nie ma korporacji, wyścigu szczurów, tajemnic rodzinnych, zakładania pensjonatów. Tak, w tej książce nie ma tego o czym ostatnio pisze wielu autorów. A co zatem jest? Jest kapitalna bohaterka, dziewczyna realna z krwi i kości. Taka zwyczajna młoda osoba, która kończy studia, pracuje nad pracą magisterską i szuka swojego miejsca w życiu. Szuka miłości, szuka po prostu szczęścia.
Anastazja zwana Nastką mieszka z rodzicami w Tychach. Kończy polonistykę i postanawia zaszyć się na wsi w domku swoich rodziców by napisać magisterkę. Towarzyszą jej dwa psy. Nastka nie ma zielonego pojęcia jak ten pozornie nic nie znaczący wyjazd zmieni jej życie, poglądy, pragnienia.
A wszystko odbywa się tak powoli, tak naturalnie.
Magdalena Kulus napisała książkę wspaniałą. Czyta się ją rewelacyjnie. Ba, ja się po prostu w nią wtopiłam, zrosłam z główną bohaterką i za nic nie miałam ochoty na powrót do realnego świata. Tak mi było na tej wsi dobrze.
Powieść mimo, że rozgrywa się na wsi nie ma w sobie nic sielanki. Jest w niej opisane realne życie w którym pojawia się słońce, ale i burze z gradem. Są problemy i kłopoty, małe radości i spore szczęścia. Nastka odkrywa inny świat niż ten w którym do tej pory żyła. To nie tylko zmiana otoczenia z wielkomiejskiego na prowincjonalne. To też zmiana ludzi, którzy znajdują się blisko. Anastazja jeszcze bardziej zżywa się ze swoimi krewnymi, odpoczywa od rodzicielskich skrzydeł, ale i przejrzewa na oczy względem mężczyzny, który wzbudził w niej porywy serca. Odkrycie prawdy o związku w jakim trwa boli, ale i pozwala na budowanie i szukanie prawdziwego szczęścia i uczucia. Nastka dzielnie znosi burzenie iluzorycznych murów, odkrywa inne wartości i zaczyna cenić to, na co do tej pory nie zważała. Nastka przechodzi wielką metamorfozę, zmienia się w nową, lepszą i dojrzalszą osobę pod wpływem tego, co przeżywa, pod wpływem ludzi z którymi nawiązuje bliskie znajomości. Wracając na krótko do miasta dziewczyna widzi, jak bardzo zmieniła się na korzyść i jak jej z tym dobrze.
Anastazja mieszkając na wsi spotyka też wyjątkowego mężczyznę, który jak sama mówi" pokazał "jej" tę bardziej miękką wersję świata. Pluszowo-zamszowy krajobraz, w którym wszystko ma swoje miejsce i czas". (str. 221). Ten świat dzięki poznaniu perypetii Nastki poznaje i czytelnik. Tak, dane mi było go również odkryć. I strasznie się cieszę, że to mnie nie ominęło, że w moje ręce wpadła ta książka.
To lektura o miłości, dojrzewaniu, zmianach, odkrywaniu cudu zwyczajnego życia, poznawaniu piękna prostoty. To książka o zwierzętach i przyjaźni, o miejscu w którym nikt nie pędzi na złamanie karku w drodze po awans i większe pieniądze na koncie. To powieść o świecie, w którym chciałabym egzystować. Mieć przyjaciół takich jak postacie występujące w książce, mieszkać w tak pięknej okolicy, posiadać sad i ogród, a latem przerabiać ich dary na pyszności zamknięte w słoikach. Gorąco, naprawdę gorąco polecam lekturę tę ciepłej i familijnej książki. Jest doskonała, pełna humoru, pogodna. Sprawdzi się w każdych okolicznościach, poprawi nastrój i pozytywnie nastawi do życia. Serdecznie gratuluję Autorce tej publikacji, chwalę za okładkę. Dziękuję, że mogłam pobyć w tamtej rzeczywistości.