"Dopóki śmierć nas nie rozłączy" sarkazm czy prawda? Ludzie w życiu różne przysięgi składają. Pytanie tylko, czy zastanawiają się nad treścią wypowiadanych słów, czy może traktują to jako formułkę, którą trzeba wykuć i powtórzyć w odpowiednim momencie.
Michelle i Lukas też sobie ślubowali i co z tego wyszło? Niecałe trzy lata po ślubie Michelle zniknęła. Wszystko wskazuje na porwanie, a jak wiadomo w takich sytuacjach, potencjalnym podejrzanym zostaje mąż. Z braku śladów i dowodów Lucasowi nie można niczego zarzucić. Lukas to urodzony aktor i świetnie odgrywa rolę pogrążonego w rozpaczy małżonka. Angażuje się w jej poszukiwania, udziela wywiadów, przekazuje okup. Niestety to nie pomaga, Michelle nie wraca do domu. To nic, że Lucas od lat planował jak zdobyć majątek swojej żony i się jej pozbyć.
"Sukces odnosi ten, kto opracuje plan, a później cierpliwie go realizuje."
Jego plan wreszcie się ziścił, czy może teraz spać spokojnie? Otóż niestety, ale nie. Wokół niego zaczynają dziać się dziwne rzeczy, których nie jest w stanie w żaden logiczny sposób wytłumaczyć. Lukas to człowiek pozbawiony moralnego kręgosłupa. Ma nieciekawą przeszłość, od której próbował się odciąć, ale ta powróciła i postanowiła się o niego upomnieć. Jak widać, problemy nie opuszczają Lukasa, a jego życie zaczyna przypominać pole minowe.
Narratorem tej powieści jest główny bohater. Powieść dzięki temu wydaje się bardziej interesująca. Lucas krok po kroku przybliża nam, jak wyglądało jego dzieciństwo, młodość, małżeństwo. Dzięki temu mamy lepszy wgląd w sytuację.
Jak często zdarza Wam się w myślach życzyć komuś śmierci? Są ludzie, którzy irytują nawet swoim gadaniem i mamy ochotę ich czasami udusić. Między "myśleć"a "zrobić" jest cienka granica. Autorka świetnie wykreowała obraz psychologiczny człowieka, który dla pieniędzy jest gotowy zrobić wszystko. Jest opanowany, sprytny i dobrze przygotowany na każdą ewentualność. Tylko taka osoba zapomina, że pewność siebie bywa zgubna. Po mocnym wstępie już wiedziałam, że to będzie książka, od której ciężko się oderwać. Praktycznie od samego początku wiadomo, co się stało, bo bohater nie omieszkał się wygadać. Ale pozostaje duży znak zapytania i żeby rozwiać wszelkie wątpliwości czytelnik chce już, zaraz poznać, jaki będzie finał. Zakończenie totalna petarda. Czytając, oczywiście miałam swoje przypuszczenia, ale nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. To, co autorka zaserwowała na koniec, to istny majstersztyk. Jedyna sprawa, nad którą ubolewam, to fakt, że Hannah McKinnon jest autorką bestsellerów, a "Nie wracaj do domu, Michelle" to jej jedyna książka wydana po polsku. Ja już wiem, że jeżeli tylko pojawią się kolejne, to biorę w ciemno.
Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie