Czytając ?Niebo bez ptaków? miałam wrażenie, że czytam dobrze napisany horror. I ciężko jest mi uwierzyć, że to nie powieść grozy, ale prawdziwe piekło na Ziemi, jakie przeżyli ludzie w latach 40 ubiegłego roku. Codzienne apele, bicie, głód i permanentne zmęczenie, spowodowane nie tylko pracą ponad siły, ale również brakiem snu. Zimno, którego nie da się opisać i różne choroby przenoszone przez wszy, pluskwy i inne robactwo. Tak wyglądała codzienność autorki, Pani Danuty Brzesko-Mędrek oraz innych więźniarek obozu koncentracyjnego na Majdanku. Czytając zadawałam sobie pytanie, jak w ogóle można przeżyć ten koszmar? Jak nie tylko psychika, ale również organizm ludzki potrafił się zregenerować i przeżyć jeszcze wiele, wiele lat?
We wrześniu 1939 roku świat młodej Danusi legł w gruzach. Była harcerką, wesołą dziewczyną, która jak każda miała plany i marzenia. Wszystko z dnia na dzień zmieniło się. Maturę zdawała w bardzo nietypowych warunkach i nie w jednym miejscu. Została aresztowana za działalność konspiracyjną i uwięziona w Konzentrationslager Lublin. Najpierw zatrudniona w komandzie porządkowym, na V polu, później jako sprzątaczka w barakach esesmanów i pielęgniarka w szpitalu obozowym. Ryzykując swoje życie robiła notatki na temat koszmaru, jaki przeżywała ona i inni na Majdanku. Pomimo, że bruliony zostały zniszczone podczas Powstania Warszawskiego, to już w roku 1946 starała się wszystko otworzyć i w ten sposób powstał bezcenny dokument, będący świadectwem tego co działa się za murami obozu. Chciała w ten sposób oddać hołd pomordowanym.
Jak można przetrwać warunki jakie panowały w obozie? Co było siłą, która dawała nadzieję, że kiedyś to się skończy? Pani Danusia mówi o przyjaźni. Że tylko dzięki niej kobiety nie poddawały się. Wzajemni o siebie dbały i pomagały, zwłaszcza gdy któraś była poważnie chora. Autorka pisze również o grypsy, które były dla niej najcenniejszymi pamiątkami. Było w nich serce tych, które kochała.
Książka jest dość pokaźna, ale czyta się ją pomimo wszystko bardzo szybko. Opatrzona jest w fotografie i grypsy, nielegalne korespondencje wysyłane potajemnie z obozu. Na prawie każdej stronie znajduje się wyjaśnienie słów pochodzących z gwary obozowej oraz przetłumaczone zwroty z jezyka niemieckiego czy francuskiego.
Myślę, że książkę powinien przeczytać każdy, kto lubi sięgać po powieści historyczne, zwłaszcza te opisujące życie w obozach w czasie II Wojny Światowej. Powieść napisana przez sama więźniarkę jest na pewno cennym dokumentem. I jak zawsze czytając tego typu książki wywołuje ona wiele emocji. Przede wszystkim poczucie niesprawiedliwości i bezsensowności jakiekolwiek wojny.
Opinia bierze udział w konkursie