- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.najdował, matka zawsze widziała go tylko pogrążonego w tym, co za okularami. - Co to w ogóle za życie? - narzekała. - W ciągu dnia nie widzisz nawet światła. - A ty je widzisz na swoim ekranie? - odgryzał się, pokazując palcem na jej komputer. - Przynajmniej to nie wygląda aż tak idiotycznie. Jesteście jak zombie. Całe szczęście, że kiedy wybuchła wojna, matka już nie żyła. Na pewno nie byłaby zachwycona tym, jak się ukrywał, choć raczej nie chciałaby też, żeby w rządowych szeregach mordował ludzi. Głosowała na nacjonalistów, bo nie znosiła ciapatych, chociaż za Światłem też wcale nie przepadała. Odnajdywała się w ślepych zaułkach i sprawiała wrażenie, jakby świetnie się czuła z lękiem, który zataczał wokół niej krąg i wciągał do środka jej najbliższych. Akseli każdy dzień spędzał w strachu, że wezwą go do wojska, ale pismo nigdy nie nadeszło. Wciąż śniło mu się, że ktoś wali do drzwi, i wiedział, że tym razem po niego przyszli, zmuszał się jednak do przebudzenia, jeszcze zanim zdążyli wejść do środka. Zamawiał jedzenie w sklepie internetowym, a kiedy przestało dochodzić, przez tydzień zwlekał, zanim odważył się wyjść z domu. Wiedział, że ludzie uciekają z miasta, ale sam nie potrafił się zdobyć na coś tak fundamentalnego. Zawsze był taki niepraktyczny, pogrążony w światach swoich gier i książek. Urodził się w czasach, kiedy to powinno mu było wystarczyć. . Współudział Iiny zaczął się już dobre pięć lat temu, 14 lutego 2053 roku, w jej dwudzieste pierwsze urodziny. Liczyła na cud, który mógłby ją uratować: na Mariusa, który wróci, by zabrać ją z miasta, na ruch oporu, który przypuści szturm na Helsinki, na nagłą śmierć. Na Niebo nie potrafiła liczyć, bo choć o nim wiedziała, nie zdążyła go jeszcze dobrze poznać. Mieszkała u Jalo od trzech miesięcy i pięciu dni; wtedy nie zdążyli jeszcze dać za wygraną i próbowali być dla siebie rodziną. Czasem jedli wspólnie posiłki, a przy spotkaniach wymieniali parę słów, ale ich interakcje naznaczało obustronne skrępowanie, które z czasem tylko się pogłębiało. W urodzinowy poranek strugi deszczu spływały po szybach jak śliskie, gwałtownie rozgałęziające się potoki. Iina leżała w łóżku i usiłowała zapomnieć. Trzy lata wcześniej o tej porze mama, tata i Mikki przynieśli jej do łóżka śniadanie i zaśpiewali Sto lat. Marius wpadł wieczorem i zjadł kawałek owsianego tortu małą łyżeczką, która wyglądała idiotycznie w jego olbrzymiej dłoni. Kiedy wychodził, wymierzył Iinie kuksańca w kark, zupełnie jak w dzieciństwie, kiedy jeszcze gonili się po całym domu, padali w kąt i kopali się, odpierając wzajemne ataki. Teraz został tylko zimny pokój i wiatr chłostający korony lip w parku Esplanadi. Wichury zdążyły już złamać część drzew, ale te najmocniejsze wciąż stały niewzruszone. Uliczni handlarze ściągali połamane konary z dróg, żeby móc przetransportować swoje towary, ale pnie ciągle zalegały bezładnie w parku, zamieniając się w niszczejące powoli siedliska kołatków i gmachówek. Iina próbowała sobie wmówić, że niczego się nie spodziewa, ale mimo wszystko czekała - i prawie podskoczyła ze strachu, gdy ktoś w końcu zapukał do drzwi. Zapach kawy rozniósł się po pokoju, niemal ją to przerosło. Jalo położył tacę na stole: parująca, tylko odrobinę wyszczerbiona filiżanka i jasny chleb, grubo posmarowany masłem. Kawa była prawdziwa, zagraniczna, szorstka na języku, a na podniebieniu jedwabista, przerażająco droga. Chleb wyglądał na pszenny, upieczony z drobno zmielonej mąki. Jalo musiał pójść po niego tego samego ranka do jakiejś prywatnej piekarni, specjalnie dla niej. Kiedy położył na łóżku wielkie pudło, już wiedziała, choć nie do końca śmiała w to uwierzyć. Wykonano je z blado połyskującego, białego kartonu, tak luksusowego, że nie mógł go używać nikt poza ludźmi Światła. Przejechała palcami po jego powierzchni. W dotyku prawie przypominał plastik, miał regularne, lekko zaokrąglone krawędzie. Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak go wyprodukowano, i nagle ogarnął ją wielki strach. Nic w niej nie zasługiwało na taki prezent. - Otwórz - zażądał Jalo. Zerknęła na niego, ale unikał jej wzroku. Rozumiała, dlaczego tak mu się spieszy. Spędził już dużo czasu na tym okropnym świecie, w którym wszystko się rozlewa, brudzi i obciera, w którym na deszczu naprawdę się moknie. - Otwórz, szybko. Uniosła wieko i zdjęła leżącą na wierzchu bibułę, uderzyła ją jej zbędność. Była piękna, wykonana z prawdziwego drewna i przetworzona przy użyciu Bóg wie jakich chemikaliów - tylko po to, żeby Iina mogła teraz położyć ją obok siebie na łóżku. Kombinezon był biały, gładki i interaktywny, z luksusowego grubego materiału. Czuła, że
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Fantastyka, fantasy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Widnokrąg |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Liczba stron: | 160 |
ISBN: | 9788396203861 |
Wprowadzono: | 24.09.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.