Wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć, i tak właśnie dzieje się w przypadku niepowtarzalnej serii "Jedyne takie miejsce". To już ostatni bohater związany z Groszkowicami, który zdecydował się nam opowiedzieć swoją historię. Fani cyklu doskonale znają Adriana z książki "Przy naszej piosence", gdzie opowieść o swoim życiu snuła dla nas jego siostra. I choć bez problemu można czytać ten tom bez znajomości poprzednich, to gorąco zachęcam do sięgnięcia po cały cykl. To nie tylko świetna propozycja dla młodych osób, bowiem każdy odnajdzie w niej coś wyjątkowego. Klaudia Bianek pisze magicznie, nie unika tematów trudnych, nie oszczędza swoich bohaterów ale także przez pryzmat ich doświadczeń pokazuje czytelnikom, że nawet najgorsze demony można okiełznać i stawić czoła prozie życia, zwłaszcza, gdy ma się obok bezcenne wsparcie w postaci drugiej osoby.
Adrian od czterech lat mieszka z ciocią, która pod każdym względem przerosła jego wyobrażenia. Jest jej ogromnie wdzięczny za to, że zdecydowała się dać mu dach nad głową, kocha go bezinteresownie i opiekuje się nim jakby był jej własnym dzieckiem. Chłopak dopiero wkracza w dorosłość ale nie w głowie było mu zbyt długie pobieranie nauki. Odnalazł swoją pasję i zdecydował się nią podążać, co przekuło się na pracę barmana w modnym sopockim klubie. Ma kilku kolegów, z którymi lubi spędzać czas i okazjonalnie pakować się w kłopoty. Pierwszy zachwyt z korzyści jakie niesie jego zawód w kontaktach z kobietami też już za nim i obecnie tego nie nadużywa. Nie wierzy w jakieś wielkie porywy uczuć, przynajmniej do momentu gdy zupełnie znienacka pojawia się ona..
Blanka to dziewczyna szalenie tajemnicza. Widać gołym okiem, że pilnie strzeże wielu sekretów, a z natury jest nieufna i nieśmiała w stosunkach z ludźmi. Nie ma problemu z tym, by trzymać się na uboczu, wręcz przeciwnie- bardziej komfortowo czuje się właśnie nie będąc w centrum uwagi. Kompletnie nie zdaje sobie sprawy ze swojej urody, oceniając siebie przez pryzmat doświadczeń z przeszłości. Choć praca kelnerki nie jest szczytem jej marzeń, docenia szansę, którą dostała. Po wyjściu z domu dziecka jest zdana tylko na siebie i doskonale wie, że nie będzie jej łatwo. Pomimo tego czuje wdzięczność, że wychowała się w ośrodku, wyrwana z domowego koszmaru. Lecz czasem złe sny postanawiają wrócić znienacka, a książę nie jest w stanie odegnać wszystkich potworów.
"Niebo nad jej głową" to idealne zwieńczenie serii, które absolutnie nie odstaje od poprzednich tomów. Akcja tym razem wyjątkowo toczy się w Sopocie, który został tu urzekajaco przedstawiony i momentalnie wzbudza tęsknotę za polskim wybrzeżem. Autorka buduje postaci trudne, skomplikowane, z ogromnym bagażem życiowych doświadczeń pomimo młodego wieku. Być może właśnie to ostatnie sprawia, że bohaterowie są nad wyraz dojrzali i trudno szukać u nich infantylności. Choć oczywiście to nadal młodzi ludzie, którzy dopiero poznają życie, to dzięki historii, która stworzyła dla nich Klaudia oraz obecnej sytuacji, w jakiej się znajdują, odbieramy ich jako pełnoprawnych dorosłych. Wątki poruszone w książce nie należą do przyjemnych, aczkolwiek z drugiej strony to szalenie ważny głos w literaturze kierowanej do młodszego pokolenia. Autorka świetnie wskazuje mnogość problemów, z jakimi można się mierzyć i jak wiele różnych dróg można obrać, by sobie z nimi poradzić. Nie wszystkie są dobre i odpowiednie, co nie znaczy jednak, że czasem konieczne, by wybudzić się z letargu i zwyczajnie o siebie zawalczyć. Sama relacja Adriana i Blanki także została tu rozwinięta naprawdę ciekawie, a przede wszystkim przekonująco. Odnaleźli w swych ramionach nie tylko upragniony spokój, w oczach ujrzeli nie tylko miłość, bowiem przede wszystkim w swoich duszach znaleźli zrozumienie. Zrozumienie wynikające z brzemienia trudnego dzieciństwa, które kładzie się cieniem na dorosłym życiu. Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę zarówno miłośnikom literatury obyczajowej w każdym wieku jak i chociażby osobom szukającym lektury dla młodych ludzi. Mnie jeszcze żadna pozycja Autorki nie zawiodła, a lekkość jej pióra sprawia, że trudno oderwać się od książki. Tu nie spotkamy papierowych postaci, a istoty z krwi i kości, z którymi można się identyfikować.
Opinia bierze udział w konkursie