"Zasada nr jeden w takiej sytuacji brzmi: niczego nie ruszać, niczego nie dotykać - wyjaśniła - a przynajmniej tak zawsze jest w kryminałach".
To nie będą zwykłe święta w kamienicy przy ul. Spokojnej w Morderczym. Jak widać, złoczyńcy nie wahają się uśmiercać nawet w Wigilię. I to samego św. Mikołaja.
Nieoczekiwana świąteczna niespodzianka
Morderczo, wbrew swojej nazwie, jest miasteczkiem cichym i spokojnym, gdzie policjanci nie narzekają na nadmiar pracy. Aż do tej Wigilii. Na Marię i Krystiana Witków czeka pod choinką świąteczna niespodzianka, w postaci martwego św. Mikołaja. Gospodarze, choć znają nieboszczyka, absolutnie go nie zapraszali, a już z pewnością nie w takim stroju. A to dopiero początek nieszczęść w tej kamienicy z udziałem wszystkich lokatorów i ich gości. Czy policjanci w porę złapią mordercę, by wszyscy mogli zasiąść spokojnie do świątecznego stołu?
Mordercza kamienica
Ta kamienica była zbyt spokojna i zbyt porządna, by dorobić się własnego trupa. Chociaż jej lokatorzy przy bliższym poznaniu nieco tracili. Wybuchowe charaktery, (domniemane) zdrady małżeńskie, jasnowidz Magnencjusz i dwójka wścibskich dzieci. Pola i Kacper to rezolutno - upiorne dzieci (znaczy się, ciekawskie, spostrzegawcze i szczere do bólu), które chcą się dowiedzieć, kto zabił św. Mikołaja. Bo jak wcześniej ustalili, Mikołajów jest mało. A teraz to jeszcze o jednego mniej...
I jak każda kamienica ma swoje niezawodne źródło informacji. Rzecz jasna - tajne, ale o lepszej pamięci aniżeli wskazuje na to wiek i aparycja.
Komedia omyłek
"Nieboszczyk sam w domu" oferuje lekką zagadkę kryminalną, okraszoną dużą dawką humoru a to wszystko w świątecznej atmosferze. Rekordowa liczba postaci, które słyną z tego, że są w miejscu, gdzie być nie powinny i w dodatku się przebierają, na początku lekko przeraża. Ale są tak wyraziste, a wręcz wybuchowe, że problem z ich rozróżnieniem znika błyskawicznie. Bo jak tu nie kojarzyć, kim jest Magnencjusz, Marek Matjas, czy Gepard Grzywiasty? Wychodzi z tego istna komedia pomyłek!
Autor dba o to, by uśmiech towarzyszył czytelnikowi przez całą książkę. Czarny humor, rozliczne dygresje, komizm sytuacyjny i przezabawne postacie - to sprawia, że tej książki nie chce się odłożyć!
"Mój tata mówi, że babcia jest starsza od węgla i że czasem powinna zamknąć się jak kopalnie na Śląsku".
A że przy okazji wytropi się mordercę, który śmiał podnieść rękę na św. Mikołaja? Nie mam nic przeciwko temu! I oczywiście, będą fajerwerki!
PS. I oby świąteczny Armagedon, zaserwowany w tej książce, nigdy się nie spełnił w rzeczywistości...
Opinia bierze udział w konkursie