Słyszeliście powiedzenie, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? W tym wypadku losy naszych bohaterów krzyżują się w niezwykle malowniczym i zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu, jakim jest Mitchells Inn. To idealne miejsce dla kochanków, poszukujących weny i spokoju pisarzy, czy pragnących zacieśnienia więzi przyjaciół. To tutaj przechodzące kryzys małżeństwo, może spojrzeć na swój związek z dystansu i podjąć decyzje na przyszłość. Padający śnieg, ogień w kominkach, oszronione lodem szyby, nadają miejscu tajemniczego uroku. Aż ciężko uwierzyć, że tak malownicza sceneria stanie się miejscem okrutnej zbrodni. Uwielbiam książki, w których autorzy, angażują czytelnika i zmuszają do samodzielnego rozwiązania zagadki."Niechciany gość" to niesamowity kryminał, dla miłośników suspensu, klaustrofobicznego klimatu zamkniętych przestrzeni oraz typowego "whodunnit".
W odciętym od świata luksusowym hotelu coś lub ktoś uśmierca jego mieszkańców, zabijając ich w kolejności, której reguł nikt nie jest w stanie odgadnąć. Przerażonym ludziom pozostaje czekać na śmierć lub na cudowne wybawienie, które wydaje się jednak bardzo odległe.( Źródło :notka od wydawnictwa)
Najmocniejszą stroną tej powieści są jej bohaterowie i to pomimo faktu, że są postaciami raczej stereotypowymi. Cała zabawa w zgaduj zgadula, polega właśnie na tym, by odgadnąć kto pierwszy złamie schemat. To właśnie ta osoba może okazać się mordercą. Muszę przyznać, że na początku obawiałam się, że autorka nie poradzi sobie z narracją. W końcu użyczyć głosu około 10 pierwszoplanowym postaciom, to nie lada wyzwanie. Okazało się, że moje wątpliwości były bezpodstawne. Każdy z naszych bohaterów to postać wiarygodna i szczera. Nikt nie był tutaj faworyzowany. Ani razu nie miałam wrażenia chaotyczności, zawsze widziałam o kim mowa. Już na samym wstępie autorka zadbała o to, by dostarczyć czytelnikom jak najwięcej informacji o hotelowych gościach i pracownikach, choć tych drugich jest zaledwie dwóch. Poznajemy tutaj poszukującą weny pisarkę-lesbijkę, znanego prawnika, bogatego spadkobiercę fortuny i jego narzeczoną, cierpiącą na ZSP dziennikarkę, młodą parę, która wybrała się na romantyczny weekend oraz starsze małżeństwo z problemami. Każda z tych osób jest dokładnie taka jakiej się spodziewamy. Pisarka musi być wredna i zgorzkniała, adwokat przemądrzały i ambitny, narzeczona to zwykła lalka barbie a dziennikarkę dręczą traumy, które topi w morzu alkoholu. Zresztą nikt tutaj za kołnierz nie wylewa. Choć w co drugim kryminale spotykamy takie profile psychologiczne, to muszę przyznać, że zebrane do kupy tworzą interesującą mozaikę. Każdy tutaj coś ukrywał, każdy miał "przeszłość" i ciężki bagaż doświadczeń. Każdy był podejrzany, a jednocześnie wszystkim ufaliśmy. A może nikomu? Wraz z rozwojem fabuły poznawaliśmy coraz więcej szczegółów z życia naszych bohaterów. Jeden z nich został oskarżony o zabicie żony, inny widział śmierć własnego brata jeszcze ktoś zdradzał żonę czy pozwolił na gwałt. Kiedy fakty te powoli wychodziły na jaw, atmosfera robił się coraz bardziej gęsta, newralgiczna i naelektryzowana. Oglądaliście kiedyś dość ciekawy film pod tytułem "Nine dead" z 2010 roku? Opowiada on o grupie ludzi, porwanych przez szaleńca. Zakładnicy dowiadują się, że co dziesięć minut będzie ginąć jedna osoba, dopóki nie dowiedzą się, w jaki sposób są ze sobą połączeni. Tylko wzajemna współpraca pozwoli im przetrwać. "Niechciany gość" oparty jest na podobnym schemacie. Miejsce akcji to odizolowany od świata przez zamieć śnieżną hotel, a bohaterami są obcy sobie ludzie, dla których wyznanie sekretów i obnażenie własnego "ja" będzie jedyną deską ratunku.
Choć trup ściele się tutaj gęsto, książka jest zupełną przeciwnością literatury typu gore. Przeważająca część fabuły rozgrywa się w głowach naszych bohaterów. Nie dość, że poznajemy ich historie, jedne mniej a drugie bardziej tragiczne, to mamy wgląd również w ich myśli. Choć zebranie tak specyficznych i oryginalnych w swoim tragizmie postaci, w jednym miejscu i czasie, zapewne nie zdarza się w rzeczywistości, tak fikcja literacka jest w stanie to udźwignąć i nadać pozory realności.
Autorka jest mistrzynią w tym co robi. Każdy możliwy trop, który podejmowałam, kończył się ślepą uliczką. Jak już, już wiedziałam kto jest mordercą, okazywało się, że to kolejny fałszywy trop. Ci typowani przeze mnie byli bardzo szybko eliminowani przez Lapenę. Uwielbiam takie gry w kotka i myszkę, kiedy do samego końca nie wiem,kto jest tym złym. Kojarzyło mi się to z najlepszymi książkami Agathy Christie czy Anthonego Horowitza. Nawet hotelowy klimat był niczym z wiktoriańskich powieści. Nie ma prądu, komórki dawno zużyły resztki baterii, pozostał jedynie blask kominka i długopis do pisania historii. Właśnie w takich okolicznościach, pod wpływem stresu i złych emocji, z ludzi wychodzą potwory. Osaczeni i zaszczuci, działając pod wpływem wyzwolonej adrenaliny, kierujemy się nagim, zwierzęcym instynktem. Nawet z pozoru niewinna osoba, może stać się mordercą.
"Niechciany gość" jest zdecydowanie jednym z lepszych thrillerów psychologicznych ostatnich lat. Podziwiam autorkę za kreację postaci, znakomity warsztat i zgrabne poprowadzenie fabuły. Pomimo paru powtórzeń i braku typowej "akcji" udało mi się wczuć w klimat powieści. Siła tej książki tkwi nie tylko w przemyślanej intrydze, ale i w samych postaciach, ich rozmowach, przemyśleniach i interakcjach. Czytając tę powieść ani nie mamy gęsiej skórki, ani drżących z podniecenia rąk, jedyne co odczuwamy to chęć włożenia kapelusza Sherlocka Holmesa i rozwiązanie zagadki. To jedno z tych dzieł, które przyklejają nas do fotela.
Najnowsza książka Shari Lapena to trzymający w napięciu thriller, który zachwycił mnie swoim mroźnym klimatem. Prawie udało mi się zapomnieć, że akcja powieści toczyła się w Stanie Nowy Jork. Sceneria była iście skandynawska. Uwielbiam samodzielnie rozwiązywać kryminalne zagadki, więc tym bardziej dziękuje autorce, za możliwość wypróbowania się w roli detektywa. Okazało się to niełatwym zadaniem. Koniec był dla mnie zaskoczeniem, a ostatni akapit przywołał na moje usta szyderczy uśmieszek. To było moje pierwsze spotkanie z autorką i wiem, że muszę nadrobić zaległości. Polecam.
Opinia bierze udział w konkursie