Bycie lekarzem to zdecydowanie nie jest profesja, którą pełni się w określonych godzinach. Bycie lekarzem to pośrednio styl życia, powołanie, które ogromnie wpływa na życie prywatne ale i na człowieka tak ogólnie. Stykanie się na co dzień ze śmiercią, z walką o ludzkie zdrowie, z wyzwaniami, na które nie są w stanie przygotować żadne studia, a nawet często lata doświadczeń, nie jest łatwe i może nieść przeróżne skutki. Pomimo wszystko rzadko który lekarz decyduje się odwiesić stetoskop i odejść, wkraczając na zupełnie inną ścieżkę kariery. Lecz czy można tak do końca przestać być lekarzem? I czy tak odważne posunięcie jak rezygnacja z obranej lata wcześniej drogi jest warte wszystkich niedogodności, z którymi trzeba się zmierzyć?
Adam Kay zauroczył mnie swoim stylem pisania, znakomitymi dopiskami, ciętym językiem i niepohamowaną szczerością, gdy wydawać by się mogło wieki temu, sięgnęłam po "Będzie bolało". I choć minęło trochę czasu od jego genialnego debiutu, to Autor, patrząc na tę jego książkę, niewiele się zmienił. Nadal opisuje otaczający go świat ze specyficznym humorem, nie waha się wytykać błędów popełnianych w służbie zdrowia ale i decyduje się na poruszającą spowiedź dotyczącą jego życia prywatnego. I choć może się nasunąć refleksja, że przecież Kay nie jest żadnym celebrytą, ani kimkolwiek znanym na tyle, że jego perypetie mogłyby zainteresować, to zaręczam, że jednak interesują- i to jak! Z przejęciem, wybuchami śmiechu i łzami w oczach na przemian czytałam wszystko, co zdecydował się przelać na papier. Czytałam jednym tchem i z piekielną pewnością twierdzę, że jeszcze do niej wrócę. Dlaczego? Na poprawę humoru poprzez niektóre sceny opisane tak fenomenalnie, że nie sposób śmiać się w głos. Dla przypomnienia, że życie może przybierać nieoczekiwane zwroty, dawać porządny wycisk ale koniec końców najważniejszym jest, by żyć w zgodzie ze sobą, nawet gdy otoczenie nie jest w stanie tego zrozumieć. Ale również jako pamięć o tym, że lekarze też są ludźmi, borykają się nie dość że ze swoimi problemami to jeszcze z wyzwaniami związanymi z pracą i być może przydałaby im się odrobina empatii ze strony pacjenta.
W książce Autor przybliża nam swoje życie po decyzji o porzuceniu lekarskiego fachu, jednak przeplata to wspomnieniami z czasów studiów i początków kariery zawodowej. Najłagodniej można by określić jego profesjonalną ścieżkę jako niełatwą, a będzie to dużym niedopowiedzeniem. Choć oczywiście on przedstawia nam warunki pracy w brytyjskiej służbie zdrowia, to myślę, że są one całkiem porównywalne do wszystkich krajów europejskich. Kay prowadzi nas przez najważniejsze wydarzenia, które były jego udziałem, gdy zdecydował się na karierę pisarską. I jeśli dotarcie do tytułu doktora oraz bycie nim było niełatwe, to rezygnacja z tego i zmierzenie się z konsekwencjami tej decyzji i brutalnością życia stanowiło zdecydowanie trudne wyzwanie. Obserwujemy jego poszukiwania siebie nie tylko na drodze zawodowej, gdzie nikt nie chciał zauważyć jego potencjału, a on sam dzień po dniu mierzył się nie tylko z traumą po wspomnieniach z bycia lekarzem ale i wątpliwościami co do słuszności swojej decyzji. To także jego wyznanie o niełatwym życiu prywatnym, homoseksualiźmie, relacjach z rodziną, partnerem. O błędach, które popełnił, o problemach, które myślał, że sam musi rozwiązać, bo tak nauczono go w szkole medycznej, o wstrząsających wydarzeniach będących jego udziałem, które zbyt długo próbował zepchnąć na skraj podświadomości. Nie boi się też jasno i wyraźnie wyrażać swojego zdania zarówno o świecie jak i swojej rodzinie, bezceremonialnie rozprawiając się ze wszystkim, co uznał za słuszne. Czy jego głos zmieni coś w szerszym wymiarze, wpłynie na funkcjonowanie służby zdrowia i traktowania lekarzy? Nie sądzę, aczkolwiek ktoś musiał rzucić kamieniem jako pierwszy i być może kiedyś to, co zapoczątkował Kay, znajdzie realną odpowiedź w reformach, miejmy nadzieję na całym świecie. Co ważne, porusza też kwestię tego, że lekarzom nie wypada się przyznawać do własnych, zdrowotnych słabości, co z jednej strony jest absurdem, a z drugiej, po przemyśleniu sprawy, niestety jest szalenie prawdziwe, bo przekonanie, że lekarz ma leczyć, a nie być leczonym, jest aż nazbyt powszechne. Ze swojej strony ogromnie polecam tę książkę, choć, by w pełni cieszyć się lekturą, warto też sięgnąć po "Będzie bolało". Dla mnie te pozycje to absolutny majstersztyk i świetna lektura dla każdego.
Opinia bierze udział w konkursie