Jeśli zamierzacie sięgnąć po "Nieodgadnionego" musicie zdać sobie sprawę, że jest to dopiero pierwsza część trylogii i na kolejne tomy przyjdzie wam niestety troszkę poczekać, co w przypadku tak dobrej książki jest trudne. Już od dawna miałam ochotę na coś nowego, a z kryminałem dla młodzieży nigdy nie miałam za wiele do czynienia, dlatego postanowiłam nadrobić zaległości. Książka ta pozwoliła mi wrócić do czasów kiedy dniami i nocami zaczytywałam się w cyklu o Harrym Potterze. Choć nie ma tutaj nic z magii, a nasza główna bohaterka jest nad wyraz "zdroworozsądkowa" to nie potrafiłam się oprzeć wrażeniu, że te powieści mają wspólny mianownik. Może to czar elitarnej szkoły sprawił, że poczułam się jak w Hogwarcie? A może ukryta w tunelach mroczna tajemnica? Rozwiązanie tej zagadki pozostawiam wam.
W 1936 roku, tuż po otworzeniu przez Alberta Ellinghama elitarnej szkoły prywatnej dla dzieci o ekscentrycznych zainteresowaniach i wybitnych talentach, jego żona wraz z córką zostają porwane.
Porywacze zostawiają list, w którym wierszem opisują różne rodzaje śmierci. Wkrótce przychodzi żądanie okupu. W tym samym czasie na terenie szkoły zostaje popełnione morderstwo. Ofiarą jest jedna z uczennic.
Kilkadziesiąt lat później, zafascynowana morderstwami i zagadkami kryminalnymi, Stevie Bell, po raz pierwszy przekracza próg Akademii. Nadal jest zaskoczona faktem, że pomyślnie przeszła przez proces rekrutacyjny. Jej największym marzeniem jest rozwiązanie zagadki rodu Ellinghamów i śmierci Dottie. Nie zdaje sobie sprawę, że to nie jedyna tajemnica z którą będzie musiała się zmierzyć.
Elitarne szkoły dla młodzieży są częstym miejscem akcji książek z gatunku new adult. Zaczęło się od Harrego Pottera, potem mieliśmy cykl "Wybranych" Christi Daugherty a teraz Maureen Johnson zaserwowała nam "Nieodgadnionego". I moim zdaniem jest to powrót do korzeni. Szkoła w Vermoncie to miejsce klimatyczne, budynek z historią, pełen mrocznych zakamarków i tuneli, zamkniętych pokojów i strychów, które kryją mnóstwo tajemnic. To również miejsce gdzie kilkadziesiąt lat wcześniej doszło do tragedii a echa tego wydarzenia wciąż słychać w murach posiadłości i w otaczających ją, pełnych posągów, ogrodach. Zamordowana została tutaj młoda dziewczyna i choć jej duch nie straszy, jak to było w przypadku Hogwartu, to fakt iż zagadka jej śmierci nigdy nie została rozwiązana, wywołuje dreszcze. Aż trudno uwierzyć, że akcja powieści toczy się w XXI wieku a bohaterowie korzystają z wszelkich nowinek technologicznych, do takiego miejsca pasują stylowe ubrania z epoki, binokle i detektyw w stylu Sherlocka Holmesa.
Autorka konsekwentnie trzymała się swojego pomysłu i powieść rzadko kiedy wykracza poza ramy kryminału. Jak w przypadku większości dobrych książek detektywistycznych, a ta do nich z pewnością należy, nacisk położony jest na samą zagadkę i ewentualne jej rozwiązanie : kto, co i dlaczego, warstwa obyczajowa, charakterystyka bohaterów i wątki poboczne są mniej eksponowane. Oprócz Stevie, której sylwetka jest wielowymiarowa, reszta postaci tworzy barwne tło, pełnią rolę eksponatów, które nie grają pierwszych skrzypiec. Jednak nie da się ukryć, że choć jednopłaszczyznowe, to są galerią postaci o której trudno będzie zapomnieć, no ale nie ma się co dziwić, w końcu podstawą rekrutacji była wyjątkowość, posiadanie ciekawych talentów i nadzwyczajna inteligencja. Znajdziemy tutaj artystkę, alkoholiczkę, która pragnie zamieszkać w komunie, przystojnego autora, który w wieku kilkunastu lat nakręcił własny film o zombie, autora książek, który stracił wenę, domorosłą spawaczkę i konstruktorkę oraz wiele innych osób. Wszyscy oni w mniejszym lub większym stopniu mają wpływ na naszą fabułę. Muszę przyznać, że w tym tomie poznaliśmy dopiero zarys ich charakterystyk, i nie uszło mojej uwadze, że są one dość stereotypowe, jednak pociesza mnie fakt, że autorka ma jeszcze dwa tomy, by nadać im głębi.
Brak szczegółowych charakterystyk bohaterów autorka nadrobiła fabułą. Nie dość, że zamiast jednej dostaliśmy dwie zagadki, to pod koniec książki pojawiają się wątki poboczne, które jeszcze bardziej nakręcają całą akcję. Maureen Johnson zręcznie przeskakuje z przeszłości do teraźniejszości. Ta naprzemienność fabularna jest dość rzadkim zabiegiem w przypadku cyklów, jednak tutaj poszło nadzwyczaj sprawnie. Chaosu brak a powieść czyta się gładko i przyjemnie.
Rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, jest niezwykła "dojrzałość" tej powieści, co jest rzadkie w przypadku literatury new adult. Jest to w większości zasługą zdyscyplinowanej, inteligentnej Stevie, lecz również fakt że mamy tu do czynienia z dużą ilością zagadek, zbrodni i mrocznym klimatem sprawia, że jako dorosły czytelnik, nie poczułam się przeniesiona w kolorowy świat nastolatków. Nawet pojawiający się na kartach powieści wątek romansu, mógłby równie dobrze przytrafić się dwójce dorosłych ludzi. Język powieści nie jest infantylny choć jego prostota sprawia, że jest łatwy w odbiorze, również sam styl autorki bardziej przypomina Agathę Christie niż innych autorów powieści młodzieżowych. To wszystko sprawia, że "Nieodgadniony" jest tak naprawdę pozycją dla każdego czytelnika, który lubi książki detektywistyczne. Jest to powieść dla całej rodziny.
Jak napisałam we wstępie do mojej recenzji, "Nieodgadniony" jest pierwszą częścią cyklu więc jak się możemy spodziewać książka ta pozostawi nas z masą pytań, na które będziemy poszukiwać odpowiedzi. Tak naprawdę żadna z zagadek nie została rozwiązana a wręcz przeciwnie, pojawiły się nowe wątki i kolejne pytania więc nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na kolejny tom. Mam tylko nadzieję, że autorka zaplanowała coś naprawdę spektakularnego a nie podzieliła powieść, którą można było wydać w jednym tomie, na kilka części, podobnie jak było w przypadku filmu "Hobbit". Ja mam cierpliwość więc czekam, wam póki co polecam tom pierwszy.
Opinia bierze udział w konkursie