Z perspektywy osoby żyjącej w XXI wieku, gdzie nic nie jest w stanie nas zgorszyć, a wiele zachowań uznaje się jako społecznie akceptowalne, ta książka jest wstrząsająca. Podejście do wychowania dziewcząt na początku XX wieku, konwenanse, jakich twardo musiały przestrzegać, ślepa wiara w Boga i jego nieomylne decyzje, wyrzekanie się grzechu i bezapelacyjne posłuszeństwo wobec rodziców- to była rzeczywistość, której nikt nie próbował się przeciwstawić, bowiem inna nie była ludziom znana. Książka "Nierozłączne" obrazowo i emocjonalnie ukazuje realia, w jakich przyszło żyć poprzednim pokoleniom i śmiało wskazuje, że nie było tam miejsca na jakiekolwiek odstępstwa od twardo przyjętych reguł.
Simone de Beauvoir w swojej noweli zmieniła nazwiska i miejsca, natomiast biografowie nie mieli problemu z odszyfrowaniem prawdziwych danych, które powinny się tu pojawić. Oprócz ciekawie nakreślonej historii, w książce znajdziemy także fragmenty listów, które pisały ze swoją ukochanej przyjaciółką Zazą oraz ich wspólne zdjęcia, które się zachowały. Dzięki wnikliwemu wstępowi Margaret Atwood, zostajemy zręcznie wprowadzeni w historię losów Simone i jej nierozłącznej przyjaciółki Elisabeth. Choć wiele je różniło, zarówno w kwestii poglądów jak i sytuacji domowej, to mimo wszystko, od razu znalazły wspólny język, a więź ich łącząca z każdym upływającym rokiem była jedynie silniejsza. Choć ta relacja nie doczekała się swoistego happy endu, z uwagi na przedwczesną śmierć Zazy, to wywarła ogromne znaczenie na całym życiu Simone, co znajduje potwierdzenie w wielu jej publikacjach, nie tylko tej, którą teraz przyszło nam trzymać w ręku.
W książce głównymi postaciami są Andree i Sylvie, niemniej historia tu opowiedziana jest jak najbardziej zbliżona do rzeczywistości. Wraz z nieuchronnie zbliżającą się dorosłością i dojrzewaniem postaci, możemy zauważyć nieuchronne zmiany jakie w nich zachodzą. Podobnie też zmienia się ich przyjaźń, a Sylvie wraz z czasem staje się mniej zależna od przyjaciółki i dostrzega także świat wokół niej. Jako wnikliwa obserwatorka zaczyna kwestionować coraz więcej spraw, które są jej udziałem, co nie uchodzi dziewczynie w tamtych czasach. Andree natomiast w tym samym czasie walczy z mnóstwem demonów, które nią targają, jednak z bardzo opryskliwej i pewnej siebie dziewczynki, zostaje coraz mniej. Wiara stanowi dla niej ważne źródło codzienności, podobnie jak absolutne i ślepe oddanie i podporządkowanie woli swojej rodziny. Nie potrafi się sprzeciwić, bez zawahania wykonuje wszelkie zlecone jej zadania, zatracając tym samym siebie i ignorując wszelkie sygnały jakie dostarcza jej własny organizm. Wraz z dwoma silnymi zawodami miłosnymi i trudnością pogodzenia się z losem, który nie podąża ścieżkami, które by sobie założyła, dziewczyna powoli traci sens wszystkiego, co do tej pory stanowiło istotę jej bytu. Powoli acz skutecznie doprowadza ją to do nieuleczalnej choroby, w której nikt nie był w stanie jej ulżyć. To trudna i bardzo uczuciowa powieść, która zmusza do zastanowienia się nad ślepym podążaniem za tłumem i etykietą, ukazując jednoznacznie, że najważniejszym w życiu jest trwanie w zgodzie z samym sobą. Gorąca polecam tę nowelę
Opinia bierze udział w konkursie