Nie wiem, czy tego autora trzeba bliżej przedstawiać. Myślę, że jest znany i dość popularny. Ja również miałam okazję zetknąć się wcześniej z jego twórczością. Ale tamto spotkanie było efektowne i emocjonalne, czego nie mogę powiedzieć o najnowszej jego powieści.
W Stolicy Paryża, w Sekwanie, zostaje znalezione nagie ciało kobiety. Okazuje się, że kobieta żyje, ale nic nie pamięta. A na dodatek znika z posterunku policji. Ślad po niej ginie. Dzięki pobranym próbkom i analizie DNA okazuje się, że ta kobieta to słynna pianistka, Milena Bergman, która zginęła ponad rok temu w katastrofie lotniczej. Czyli to nie może być ona. I tak na pierwszy rzut coś tutaj nie gra, wydaje się to zbyt skomplikowane i nieprawdopodobne. Co jest na rzeczy? Gdzie leży prawda? Co to za mistyfikacja?
Sprawę tę bada kapitan Roxane, która została oddelegowana do Agencji Spraw Niekonwencjonalnych. Będzie prowadziła na własną rękę prywatne śledztwo, będzie podążała śladami kobiecej intuicji. Czy znajdzie drogę do prawdy i ujawni prawdziwą tożsamość nieznajomej? Pomocny okaże się narzeczony zaginionej pianistki i syn policjanta, Raphael. Niedowierzanie i szok zagoszczą w palecie jego wrażeń, nawet się nie spodziewał, że takie niespodzianki jeszcze mogą go spotkać. Trochę ta sprawa się będzie komplikować i wydłużać, ale będzie nieustannie brnąć do celu. A finał dość zaskakujący i niedopowiedziany, stwarzający pole do własnych i otwartych interpretacji. Każdy może sam zakończyć tę fabułę, według własnego uznania i wyobrażenia ?
Przyznam, że jestem zaskoczona tą powieścią. Zerkając na opis fabuły, zaintrygowałam się i napaliłam na nią. I cóż, emocje moje zostały dość szybko ostudzone. O ile początek zapowiadał się ciekawie i tajemniczo, to im dalej brnęłam, tym większa nuda i marazm się pojawiały. Nowe postacie i nowe poboczne wątki mnie rozpraszały i denerwowały. Ja obrałam sobie kurs i z niecierpliwością czekałam na efektowny finał, ale nieustannie moja uwaga była kierowana na inne elementy fabuły, jak dla mnie niepotrzebne. Ale nie mam zamiaru dyskutować z autorem i jego zamysłem. On wiedział co chce przekazać, ja niekoniecznie.
Lekturę czyta się szybko, a to dzięki łatwemu, prostemu i przyjaznemu stylowi i językowi. Denerwujące są liczne powtórzenia, które wydają się nie mieć końca. Już się zastanawiałam, czy to ja mam przewidzenia, czy coś mi się wydaje. Czy autor się zapominał czy robił to celowo, nie wiem. Ale dzięki takim niefortunnym elementom powieść traci na atrakcyjności, staje się nuda i przegadana. Nie chciałabym tylko krytykować tej opowieści, ale naprawdę jest płytka i nie budząca większych emocji. Nie ma takiego oczekiwania w napięciu, co będzie dalej. Nie uświadczy się aury tajemniczości i podniecenia.
Czy mogę ją polecić? Raczej nie, szkoda czasu na takie lektury, gdy w zanadrzu Wydawnictwo Albatros ma liczne perełki. Ale czasami trzeba trafić na gorszą powieść, aby później móc cieszyć się tymi lepszymi. Sami podejmijcie decyzję, czy macie czas i ochotę na Nieznajomą z Sekwany ...
Opinia bierze udział w konkursie