Album Noc Świętego Bartłomieja (Rzeź Hugenotów) to komiksowe dzieło ukazujące czytelnikowi wydarzenia z sierpnia 1572 roku. Jeśli więc ktoś lubi komiksy historyczne i nie boi się dość mocnej i krwawej treści dedykowanej dorosłemu czytelnikowi, to jest to tytuł którym warto się zainteresować.
Album rozpoczyna się w roku 1562, w południowo-zachodniej części królestwa Francji, podzielonej wojnami religijnymi pomiędzy katolików i protestantów. Chłopi z majątku ziemskiego rodziny Sauveterre zostają zaatakowani i zmasakrowani. Baron wraz z najstarszym synem wyrusza w pościg za agresorami. W zaciekłej walce udaje im się pokonać papistów. Po powrocie do zamku okazuje się, że była to pułapka, a dwór został zaatakowanych przez chrześcijan, którzy potwali najmłodsze dzieci barona. Ich brat w przypływie wściekłości postanawia zgromadzić protestancką armię i rozprawić się ze znienawidzonym religijnym wrogiem. Kolejne strony komiksu wypełnia krwawa przemoc, nienawiść i religijne szaleństwo.
Po takim mocnym wprowadzeniu akcja przeskakuje dziesięć lat do przodu, do Paryża roku 1572. Twórcy w tej części skupiają się na przygotowaniach do ślubu Henryka de Navarre i Małgorzaty de Valois. Związek ten teoretycznie ma zakończyć trwającą od lat religijną wojnę. Prawda jest jednak taka, że żadna ze stron nie chce trwałego pokoju. Czego finałem będzie tytułowa Noc Świętego Bartłomieja i jedne z najbardziej krwawych epizodów w historii Francji.
Duet Pierre Boisserie i Éric Stalner połączył tutaj fabularne elementy albumu z udokumentowanymi faktami historycznymi. Dzięki temu udało im się stworzyć naprawdę interesujący i wciągający kawałek dobrego komiksu. Balansowanie pomiędzy prawdą i fikcją literacką pozwoliło im również na dość szerokie zaprezentowanie poruszonego tematu. Przedstawienie burzliwych dziejów XVI wiecznej Francji, która była rozerwana wewnętrznymi wojnami religijnymi, ukazane zostaje zarówno z perspektywy konkretnych wydarzeń, jak i tragicznych losów rodziny Sauveterre. Z należytą dbałością twórcy podchodzą również do ukazania czytelnikowi realiów i klimatu opisywanych epoki.
Album podobnie jak wiele innych komiksów historycznych stara się połączyć prawdę z dużą dozą popkulturowej rozrywki. Niestety, ale komiksowe medium nie zawsze jest wstanie oddać zawiłości przeszłości, tak aby być jednocześnie interesującym dla przeciętnego czytelnika. Trzeba więc być gotowym na to, że twórcy niektóre ukazane tutaj wątki będą mocno spłaszczać lub podawać w mocno skróconej wersji. Z pewnością spora część potencjalnych czytelników nie zwróci jednak na to większej uwagi, więc trudno nazwać to poważną wadą.
Pewnym problemem jest tutaj również to, że z kilku scen ukazanych w albumie dosłownie wylewa się mocno jednostronne spojrzenie na historię. Twórcy podeszli momentami do tematu mocno zero-jedynkowo. Przedstawiono więc tu całkowicie niewinnych (miłujących pokój) protestantów i krwiożerczych chrześcijan, którzy myśleli tylko o mordowaniu, plądrowaniu i paleniu wiosek. Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek, powinien sobie zdawać sprawę z tego, że historia nigdy nie jest czarno-biała. Nie zmienia to jednak oczywiście faktu, że doszło do krwawej tragedii, która nigdy nie powinna mieć miejsca.
Opinia bierze udział w konkursie