- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.arlie? Tak jest. Oczywiście najgorsza w Maladze nie była ośmiornica. Oj, nie. Było bez porównania gorzej, chłopie. * Odgłosy nocy w porcie Algeciras: Informacyjny szum ogłoszeń z megafonu. Twarde, owadzie bzyczenie łódek policyjnych. Miękki zgiełk wiecznie kotłujących się w terminalu tłumów. Na zewnątrz: Jakiś pies obronny obszczekuje gwiazdy. Odrzutowiec z bazy wojskowej pruje niebo. Wewnątrz: Przygłupi chłopiec śpiewnym głosem odmawia arabską modlitwę. Wylewka ekspresu do kawy wesoło popyrkuje. A Charlie Redmond wyciąga swoje długie, tyczkowate nogi, krzyżuje je w kostkach, splata palce u rąk, które kładzie pod głową, i spogląda w górę, podziwiając sklepienie terminalu oraz igraszki losu ogólnej natury. Wiesz, co jest najtragiczniejsze, Maurice? Co takiego, Charlie? Z patrzenia w lustro nie mam przyjemności od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego. Piękny byłeś za młodu, Charles. Przystojny jak diabeł! Do tego elegant. Maurice obraca głowę w lewo, potem w prawo, żeby rozluźnić kark. Przeszywają go obrazy. Las nieopodal Ummera w północnym hrabstwie Cork, gdzie spędził swoje pierwsze lata. I Dilly jako dziecko, gdy pośród szarobiałej londyńskiej zimy prowadzał ją wzdłuż Stroud Green Road. I Cynthia w pościeli, w domu pod Berehaven, gdy przez okno sączyło się światło poranka. Ja chyba byłem zaskakującym symbolem seksu - mówi mężczyzna. - Wiesz: składasz tę gębę do kupy i w teorii zupełnie nie ma sensu. A Ma w sobie magię, Moss. A przynajmniej miała. Miała. Spoglądają w dal. Posyłają westchnienia w eter. Gadanie to ich tarcza przeciwko odczuwaniu. Podnoszą ulotki i wstają znowu. Rozdają je przechodniom - niewielu przyjmuje. Współczucie wyrażane delikatnym spuszczaniem wzroku. Zastępy zaginionych tworzą tu milczącą armię. Wołają ją ,,Dill" albo ,,Dilly" - mówi Charlie. Możliwe, że była w Grenadzie. Całkiem niedawno. Podejrzewam, że była z całą paczką. Ten typ podróżuje stadnie, nie? Szusują całymi ławicami, te szuszwolskie szproty. Dilly Hearne, lat dwadzieścia trzy, ładna dziewczyna. Z dredami. I z psami. Ma bladozielone oczy. Wzięła je po matce, protestantce z Kinsale. Świeć Panie nad jej duszą. Zielonooka i niewysoka. Dill albo Dilly. Maurice? Charlie namierzył w terminalu nowo przybyłego chłopaka. Teraz Maurice też go zauważył. Młody mężczyzna jest po dwudziestce, nosi dredy, bojówki i buty z demobilu, a z ramienia zwisa mu plecak w stanie komicznego nieładu. Prowadzi na sznurze psa. Rzuca bagaż na ziemię. Na jego skórze mocna opalenizna miesza się z brudem - czerwoną ziemią z gór. Wyciąga litrowy karton vino tinto. Wygrzebuje z plecaka spodek, wylewa na niego trochę alkoholu i podsuwa psu. Odzywa się z angielskim akcentem, jakby ze wsi gdzieś z West Country. Twoje zdrówko, Lorca - mówi. - Niech ci się szczęści, stary. Maurice i Charlie obserwują to z zainteresowaniem. Patrzą po sobie z powagą. Pies chłepce wino, a chłopak ze śmiechem klepie go po grzbiecie. Irlandczycy podchodzą i stają naprzeciwko, na ich twarzach, w milczeniu, rysują się grymasy uśmiechu. Młody natychmiast obrzuca ich zlęknionym spojrzeniem i chwyta sznur, niby z zamiarem powstrzymania zwierzęcia. Maurice zwraca swój uśmiech w stronę psa, przytyka język do zaciśniętych zębów i z całej siły spluwa: Pfffffeee! * Ale Charlie Redmond? Ten ma rękę do psów. Wyciąga długą dłoń do Lorki, chwyta go za łapę i wita się z nim. Drugą delikatnie macha psu przed oczami, jakby chciał go zahipnotyzować - po prostu rusza palcami w tę i we w tę - i zaraz zwierzę jest jak ogłupiałe. W październikową noc Maurice i Charlie siedzą na ławce troszkę na zachód od okienka z napisem INFORMACIÓN w terminalu promowym w porcie Algeciras, a między nimi - ściśnięty - młody obszarpaniec. [...] Wydawnictwo Pauza powstało jesienią 2017 roku na Saskiej Kępie w Warszawie. Zrodziło się z pasji - do czytania i dobrej prozy zagranicznej. Pauza specjalizuje się w literaturze z wyższej półki, która wciąga, pochłania, wywołuje emocje. Czytelnicy znajdą u nas znane i nagradzane książki z całego świata, ale też mocne debiuty literackie. Nocny prom do Tangeru to osiemnasta książka Wydawnictwa Pauza. Wcześniej ukazały się: 2018 Legenda o samobójstwie - David Vann Pierwszy bandzior - Miranda July Nasz chłopak - Daniel Magariel Historia przemocy - Edouard Louis Tirza - Arnon Grunberg 2019 Pasujesz tu najlepiej - Miranda July O zmierzchu - Therese Bohman Piękna młoda żona - Tommy Wieringa Czekaj, mrugaj - Gunnhild ?yehaug Floryda - Lauren Groff Przyjaciel - Sigrid Nunez Madame Zero i inne opowiadania - Sarah Hall Mój rok relaksu i odpoczynku - Ottessa Moshfegh Brud - David Vann Koniec z Eddym - Edouard Louis 2020 Zgiń, kochanie - Ariana Harwicz Linia - Elise Karlsson
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Pauza |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 224 |
ISBN: | 9788395550843 |
Wprowadzono: | 13.03.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.