Nadia Szagdaj "Nowe śledztwa Klary Schulz. Bella Donna"
Mija rok, odkąd Klara Schulz została wdową. Własnie wtedy, na przejeździe kolejowym w Lebie jej mąż zginął w tragicznym wypadku. Czy rok żałoby to wystarczająco długi okres czasu, by pogodzić się ze śmiercią najbliższej osoby i wrócić do normalności?
Martwa natura
Okazuje się, że trup może być w dwóch miejscach jednocześnie. Jego zasadniczą część Klara znajduje we wzburzonych wodach Bałtyku. Pozostałe fragmenty zostają odnalezione w obrazie nieboszczyka, który został właśnie zaprezentowany na wystawie w Breslau. Adolf Ludemann - bo tak nazywał się trup - okazuje się być człowiekiem zagadką. Artysta uwielbiany, niemal wyniesiony na piedestał przez mieszkańców Leby. Ale czy sława okaże się wystarczającą przykrywką, by puścić w niepamięć jego ciemne sprawki? Klara, chcąc nie chcąc, zostaje uwikłana w śledztwo w Lebie, choć początki współpracy z policją nie należały do najłatwiejszych...
"Ale kiedy znalazła denata na plaży, poczuła przypływ adrenaliny. Coś, czego dawno już nie doświadczyła. To było jak wena. Jak powrót do zajęcia, które się kocha i jednocześnie go nienawidzi".
Stereotypy ciężko się obala
Nie ukrywam, że kryminalne sprawki Klary Schulz śledzę od pierwszego tomu, czyli "Sprawy pechowca". Pewne rzeczy się pozmieniały, ale pani doktorowa wciąż nie ma lekko. Osobowość Klary sprawia, że zdecydowanie wyróżnia się wśród damskiej części społeczeństwa. Konsekwentna w działaniu, bezpośrednia, z dobrym zmysłem obserwacji i logicznego myślenia. Pomyślicie - zestaw cech idealnego śledczego. Tylko, że Klara jest kobietą... Pomimo, że ma lepszą smykałkę do śledztwa aniżeli niejeden policjant, to jej pomysły i śmiałe tezy są marginalizowane. To jeszcze nie czas kobiet w policji, chociaż Klara przeciera szlaki.
Śledztwo w Lebie ma dość nietypowy przebieg. De facto Klara go nie prowadzi, a jest tylko głosem doradczym, bo tylko na tyle, albo aż tyle pozwala męska duma policjantów. Ale smaczków mamy więcej - jak choćby naciski z góry, by jak najszybciej złapać mordercę. Nie ma jednoznacznych dowodów? To dopasujcie je do kozła ofiarnego. Można też błyskawicznie popaść w niełaskę, bo kalać imię "artystycznej wizytówki miasta" po prostu nie uchodzi.
Koniec końców - wychodzi na to, że priorytety Klary i lebskich policjantów mogą się różnić. Bo czy chodzi o to, by znaleźć mordercę, czy rozwiązać zagadkę? A Klarze jeszcze w głowie miesza... serce, które w Lebie szukało ukojenia, a znalazło mężczyznę, na widok którego kobiecie brakuje tchu.
Kryminalna retro perełka
"Nowe śledztwa Klary Schulz. Bella Donna" - to książka dla miłośników kryminałów retro. Mamy makabryczne morderstwo, które wstrząsa społecznością spokojnego miasteczka. I to chyba podwójnie - ze względu na szokującą ekspozycję trupa, ale przede wszystkim - jego personalia. Mamy policjantów, dość stereotypowo podchodzących do swojej pracy. Mamy w końcu Klarę Schulz, samozwańczą panią detektyw, która udowadnia, że kobiety mogą więcej.
Przez całą książkę zgłębiamy postać Ludemanna - artysty tylko pozornie znanego. Odkrywanie jego tajemnic, odsłanianie jego drugiej twarzy idealnie wpisuje się w klimatyczny obraz Leby roku 1914. Małe, nieco senne miasteczko musi się zmierzyć z największym szokiem ostatnich lat, ale także z charyzmatyczną Klarą Schulz, która burzy męski świat policji.
PS. Pewnie dalej zastanawiacie się, kim (lub czym) jest Bella Donna? Koniecznie doczytajcie do końca!
Opinia bierze udział w konkursie