"Ciało jednak można wyleczyć, gorzej z tym, co czai się w duszy. Po prostu? mnie nie ma. Takiej, jaką pokochałeś. To, co trzymasz w ramionach, to tylko łupina. Skorupa obejmująca nicość".
Wraz z ostatnią stroną "Nowego świtu" smutno się robi czytelnikowi na duszy, bo to oznacza koniec pięknej trylogii Między jeziorami. Będę tęsknić, ale ?Nowy świt? wlewa sporo otuchy, tak bardzo wyczekiwanej po mroku "Czasu złych snów".
Piotr w ostatniej chwili ratuje Amalię przed wywózką w bydlęcym wagonie. Udając małżeństwo, usiłują poskładać w całość to, co ich ? wydawać by się mogło ? jeszcze nie tak dawno łączyło. Nowa rzeczywistość też nastręcza mnóstwo problemów, zwłaszcza dotyczących Mazurów w Prusach. A poza tym Amalia wciąż pamięta, że w Schönwalde czeka na nią siostra, a w Niemczech ? córka. Jak zgromadzić wokół siebie swoich bliskich i nie zastanawiać się, czy dumy z mazurskiego pochodzenia nie przypłaci życiem?
W "Nowym świcie" jak na dłoni widać, że powojenny świat się zmienia. To już nie są Prusy, to już nie są Mazury, w których Amalia czuje się komfortowo. Nowa komunistyczna władza wprowadza swoje zasady, które mocno dają odczuć, że Mazurzy, w dodatku luteranie, są obywatelami drugiej kategorii. W ojcowiźnie czują się obco, oceniani przez tych, którzy nie mają bladego pojęcia o historii tych ziem. W końcu ? Amalia jest Mazurką, która wyszła za mąż za, zaginionego na froncie, Niemca, ale to polskie dokumenty gwarantowałyby jej bezpieczeństwo? I zarazem rodziły mnóstwo wyrzutów sumienia.
By to wszystko sobie poukładać, Amalia sporo rozmawia z Piotrem ? o ich przyszłości, o przynależności narodowej i w końcu o tym, co ich łączy. Oczywiście, wybrzmiewa w nich sporo emocji, ale także chęci zrozumienia racji drugiej strony, wypracowania kompromisu, który pozwoli im myśleć o spokojnym życiu. Po roku rozłąki trudno się rozmawia, bo i jak mówić o piekle kobiet, o utraconych przyjaciołach, o ciągłej niepewności, głodzie i wszystkich tych rzeczach, które pokiereszowały ciało, ale przede wszystkim duszę. Jak odbudować bliskość, jak wyzbyć się spod powiek obrazów sowieckiej brutalności? Jak zaufać mężczyźnie, który ją ocalił a jednak jego dotyk wciąż budzi strach?
"Przez ostatnie dni mam wrażenie, że boso stąpam po rozżarzonych węglach (...). Zastanawiam się, kiedy znów powiem coś, co obudzi twoje demony. Domyślam się przynajmniej części twoich lęków i będę cierpliwie czekał, aż wszystko sobie poukładasz".
W ich rozmowach pada wiele mądrych słów, bardzo przemyślanych ? zwierzają się ze swoich wątpliwości, wyrzutów sumienia? Każdy wybór Amalii oznacza przecież stratę ? tylko czy miłość do Piotra może konkurować z miłością siostrzaną i miłością do córki, od której dawno nie miała wieści?
"W naszym domu zamieszkali Polacy, tułamy się po obcych, dla przetrwania musimy zapomnieć o tym, czego uczyli nas rodzice, a odczuwamy wdzięczność z powodu pełnego żołądka. I to ma być dobre życie? Lubię Piotra, ale czy on jest wart tego, aby dla niego zostać? Tutaj?"
Historia Amalii i Piotra przynosi ukojenie po brutalnych wydarzeniach z poprzedniego tomu. Chociaż ich droga do normalności jest usłana wątpliwościami i naznaczona demonami przeszłości, to pokazuje, że bez względu na wszystko walka o bliskich jest warta każdego wysiłku. Chociaż obraz Mazur po wojnie nie napawa optymizmem - ziemie są zniszczone przez Sowietów, autochtoni są wysiedlani albo zmuszani do przyjęcia polskiego obywatelstwa a nowi osadnicy za nic mają dziedzictwo kulturowe regionu.
Seria Między jeziorami naprawdę zrobiła na mnie spore wrażenie. Trzy tomy, w których autorka pokazuje, jak wielka polityka potrafi podzielić ludzi na tych dobrych i złych, lepszych i gorszych tylko w oparciu o narodowość. Rozprawia się z narodowymi stereotypami pokazując, że serce nie patrzy na to, czy ktoś jest Polakiem, Niemcem czy Mazurem? Boleśnie mówi o piekle wojny, o wytrwałości, o odradzaniu się, o sile walki, o którą nikt nie podejrzewa kobiet. Przecież to mężczyźni walczą na froncie, odnoszą rany, które potem z dumą prezentują? Ale to kobiecy gen przetrwania, na przekór zniewoleniu, bezsensownej brutalności, odbieraniu godności, pozwala przetrwać i myśleć o przyszłości.
Trudno było nie wzruszać się, nie trzymać kciuków i nie mieć choć małej iskierki nadziei, że jednak świat nie jest taki zły, taki okrutny i spokojne życie w końcu stanie się udziałem Amalii, Piotra i ich bliskich.
Opinia bierze udział w konkursie