Bohaterka nie kocha swojej matki, matka nie kocha córki: nie uchroniła jej przed seksualnymi atakami ojca, nie reagowała, gdy ojciec wciskał rękę między dziewczęce uda, nie mówiła "jesteś moim skarbem", a w zamian powtarzała: "gdybym nie wyszła za mąż, gdybym ciebie nie urodziła, byłabym kimś". 60-latka, córka matki, której matce również zabrakło uczucia; matki wychowanej wśród przemocy i bólu, całe swoje życie próbuje uporać się z traumatyczną przeszłością. I oderwać od nieżyjącego ojca i niekochanej matki. Gdy ta, 80-letnia już, wymaga stałej opieki, córka umieszcza ją w luksusowym zakładzie. I horror trwa. Bo matka chce uwagi, opieki, wdzięczności, współczucia, ale skąd wziąć, gdy stwierdza się po prostu: Nie kocham, cię mamo.Ty też mnie nigdy nie kochałaś. Obie to wiemy. Gdy matka wyje z bólu, wszyscy mówią: nic ją nie boli, chce zwrócić uwagę, niech się pani nie da wykorzystać, to stara sztuczka starych ludzi. Komu wierzyć? Matce, która nigdy matką nie była? Lekarzom, którzy się znają na chorych? Chociaż wizyty i telefoniczne rozmowy, przed którymi próbuje uciekać, podsycają w bohaterce niechęć do matki, to jednocześnie nie ma chwili, by o niej nie myślała, nie trwożyła się, czy z matką wszystko w porządku. "Oby cię matka urodziła" to brutalna, mocna opowieść o zaburzonych od dziecka rodzinnych relacjach; o bólu, powodowanym nie tylko molestującym ojcem, ale brakiem obrony ze strony rodzicielki; o tym, jak trudno przestać być dzieckiem, nawet gdy ma się już 60 lat i własne dorosłe, bo przecież matka to matka - świętość niemal. I o uzależnieniu od przynoszącego cierpienie rodzica, bo przecież co się wydarzyło, wpisuje się w dalsze życie. Mistrzowska, pierwszoosobowa narracja plus fabuła, składająca się ze skrawków i wycinków, przynosząca głęboką analizę trudnych relacji, dają razem bardzo, bardzo udany efekt. Dodajmy do tego spodziewane, ale - uwierzcie! - zaskakujące zakończenie, które powoduje, że nic nie pozostanie oczywiste i jednoznaczne. Rudan napisała powieść odważną, prowokacyjną, frapującą, którą czyta się z zapartym tchem. Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie