Zacznę nietypowo, bo od pewnego cytatu pisarki Małgorzaty Musierowicz, który idealnie pasuje do podsumowania ostatniej książki Adriana Bednarka:
Jednym złym czynem prowokujemy zło w innych ludziach, a ono ? raz wyzwolone ? mnoży się już bez końca.
Oczy lęku mnie pochłonęły. Myślałem, że nic nie przebije ?diabełkowego? cyklu. A tu taka niespodzianka dla fanów autora. Jak sam stwierdził pan Adrian, jest to książka idealna na wakacyjny czas, na chwilę relaksu z książką. Mnie ten relaks przypadł na niedzielę i na niej się zakończył.
Fanom Adriana Bednarka nie ma potrzeby przedstawiania autora, który ostatnimi miesiącami ugruntował swoją pozycję na rynku wydawniczym. Ci, którzy nie mieli przyjemności poznać częstochowianina, a uwielbiają thrillery psychologiczne z wątkami sensacyjnymi, koniecznie muszą to uczynić. Autor mieszka w Częstochowie, pasjonuje się piłką nożną, a jego ulubionymi drużynami są Manchester United i Raków Częstochowa. W jego powieściach psychopaci, mordercy, bezwzględni zwyrodnialcy odgrywają główne role.
Okładka lektury i jej opis współgrają. Wiemy, że podczas wieczornego spaceru zostaje porwana dziewczynka, która wyszła ze swoim pupilem na spacer. Ta dziewczynka to Lena. Wiemy też z opisu, przez kogo została porwana i w jakim celu. Przejdźmy zatem do zarysu fabuły, fabuły na znakomity film, trzymający w napięciu od pierwszych chwil tak jak lektura.
Akcja rozgrywa się na dwóch nieodległych płaszczyznach ? wcześniej i współcześnie. Z tym że, jak się okaże, te wcześniej to zaledwie kilka lat. Poznaliście chwilę wcześniej Lenę, dziewczynkę, która zbytnio nie wyróżniała się z tłumu, ale... miała bogatego ojca, lokalnego polityka, który wkrótce wystartuje w wyborach. Stawka jest wysoka. Niestety Lena zostaje porwana przez mężczyznę i kobietę, którzy poznali się zupełnie przypadkowo i wymyśli jakże prosty sposób na zarobienie ogromnych pieniędzy. Fabian Olszewski i Oliwia Gruca. To ta para zawiązała pewien układ, zaczęła współpracować ze sobą w jednym celu. Porywać osoby, żądać okupu, ale w taki sposób, by osoby płacące okup, nie powiadamiały o tym policji. Czynili to zaledwie kilka razy do roku. Przeważnie wtedy, gdy kończyły im oszczędności. Stali się bardziej pazerni, nie spodziewali się, że może zadziałać tu dosyć banalne powiedzenie: Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe i nie spodziewali się, że ich działanie może odwrócić się o 360 stopni i uderzyć w nich ze zdwojoną siłą.
Jak już wspomniałem, Oczy lęku pochłonęły mnie bez reszty. Tym razem w żadnym wypadku nie kibicowałem głównym bohaterom ? kidnaperom. Wręcz przeciwnie wiedziałem, że ?przyjdzie kryska na Matyska? w myśl fraszki Jana Kochanowskiego. Tylko nie spodziewałem się do pewnego momentu, w jaki sposób to nastąpi.
Powieść ta dostarczyła mi wiele emocji. Nie mogłem się od niej oderwać. Końcówka porażająca, dosłownie. Krwawa, straszna, nie sposób jej opisać słowami.
Opinia bierze udział w konkursie