- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.y, ale większości swoich umiejętności nigdy nie rozwinąłem. Kiedy byłem nastolatkiem, brzdąkałem sobie na pianinie i wydawało mi się, że wyczuwam, jak głęboko we mnie zaczyna kształtować się światowej klasy talent. Jednak kiedy zauważyłem, że prawdziwi pianiści z reguły grają obiema rękami, pokornie poszedłem dalej. Znałem kilka riffów gitarowych i szybko opanowałem początek Whole Lotta Love Led Zeppelin. Potem przesłuchałem utwór do końca i postanowiłem zostawić to Jimmyemu Pageowi. Poza tym od grania na gitarze bolą palce. Kiedy byłem mały, uwielbiałem rysować i malować, ale musiałem porzucić szkołę plastyczną, żeby skupić się na innych rzeczach. Od czasów, gdy byłem nastolatkiem, aż po trzydziestkę uwielbiałem naprawiać różne rzeczy i często można mnie było spotkać w sklepach z narzędziami, podziwiającego wycinarki i wiertarki. Lubiłem też gotować i na pewnym etapie, kiedy moje dzieci były małe, miałem skromną, ale zasłużoną reputację dobrego cukiernika -- przynajmniej u nich. Mówiąc krótko, od koncertów po haute cuisine miałem w życiu wiele opcji, które mogłem rozwijać, ale tego nie zrobiłem. To, że jest się dość dobrym w robieniu kilku rzeczy, może oczywiście sprawić, że znacznie trudniej jest zdecydować, co zrobić ze swoim życiem, niż w przypadku gdy jest się naprawdę dobrym w jednej dziedzinie. Wrócę do tego później. Faktem jest, że gdy byłem młodszy, nie miałem pojęcia, czym jest mój Żywioł i nie wiedziałbym tego, nawet gdyby takie określenie przyszło mi wtedy do głowy. Teraz wiem, że moim Żywiołem jest komunikacja i praca z ludźmi. Spędziłem dużo czasu, podróżując i występując przed setkami, czasem tysiącami, a poprzez media nawet przed milionami ludzi. Kiedy byłem bardzo młody, nie miałem szans zgadnąć, że to będzie moim Żywiołem. Nie zgadłby zresztą tego nikt, kto mnie wtedy znał. Urodziłem się w Liverpoolu w 1950 roku. Dorastałem w dużej, zżytej rodzinie, zawsze niesamowicie towarzyskiej i zabawnej. Jednak jako dziecko spędzałem dużo czasu sam. Częściowo wynikało to z okoliczności, w jakich się znalazłem. Na początku lat pięćdziesiątych w Europie i Stanach Zjednoczonych szalała epidemia choroby Heinego-Medina. Rodzice w wielu krajach drżeli o swoje dzieci. Zaraziłem się wirusem polio, kiedy miałem cztery lata. Dosłownie z dnia na dzień z silnego, bardzo energicznego i sprawnego dziecka stałem się niemal całkowicie sparaliżowany. Osiem miesięcy spędziłem w szpitalu, także w izolatce. Kiedy wreszcie wyszedłem, na nogach miałem szyny i poruszałem się na wózku, mogłem ewentualnie chodzić o kulach. Muszę powiedzieć, że byłem wtedy niemal powalająco uroczy. Miałem pięć lat i oprócz wszystkich akcesoriów ortopedycznych miałem kręcone blond włosy i tak czarujący uśmiech, że mnie samego łaskocze w brzuchu, kiedy sobie przypomnę. Do tego wszystkiego sepleniłem. Przy śniadaniu prosiłem na przykład o ,,sklankę hejbaty z łyzećką cukju i kjomkę z synką". Efekt był taki, że ludzie rozpływali się na mój widok i zdarzało się, że zupełnie obce osoby spontanicznie dawały mi pieniądze na ulicy. Seplenienie było tak intensywne, że od trzeciego roku życia chodziłem na cotygodniowe spotkania z logopedą w Liverpoolu. Według jednej z teorii mogłem tam właśnie zarazić się wirusem, bo byłem jedyną osobą w rodzinie i pośród przyjaciół, która zachorowała. Takie, a nie inne okoliczności sprawiły, że przeważnie spędzałem czas samemu. Choć moja rodzina wspaniale radziła sobie z tym, bym nie był traktowany inaczej niż pozostałe dzieci, to nie mogłem uczestniczyć w wymagających biegania ulicznych grach czy zabawach w parku i spędzałem więcej czasu sam ze sobą, niż spędzałbym, być może, w innych okolicznościach. Ale oprócz okoliczności ważnym czynnikiem było moje usposobienie. Jako dziecko byłem raczej łagodny i samodzielny. Byłem naturalnym obserwatorem i słuchaczem i czułem się szczęśliwy, siedząc spokojnie i chłonąc rzeczy z boku. Uwielbiałem też opracowywać i rozwiązywać zagadki praktyczne. W szkole podstawowej jednym z moich ulubionych przedmiotów były zajęcia techniczne, szczególnie prace w drewnie. W domu spędzałem całe godziny na składaniu i malowaniu plastikowych modeli statków, samolotów i postaci historycznych. Dużo bawiłem się klockami Meccano i Lego. Przez całe popołudnia zabawiałem się wymyślaniem fantastycznych gier przy użyciu wszystkiego, co miałem pod ręką. Nic z tych rzeczy nie wskazywało jasno na to, że spędzę życie przed publicznością i że będę cieszył się międzynarodową reputacją publicznego mówcy, którą, jak się wydaje, mam teraz. Jak to często bywa, inni ludzie widzieli mój potencjał, zanim ja go dostrzegłem. Koniec wersji demonstracyjnej. Przypisy 1 Tłum. Tomasz Bieroń.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Poradniki, Samodoskonalenie |
Wydawnictwo: | Element |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 140x210 |
Liczba stron: | 272 |
ISBN: | 978-83-937026-1-9 |
Wprowadzono: | 21.04.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.