SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Odnaleźć Gobi

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 256

Opis produktu:

Odnalezienie jej było dla niego jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobił. Ale to, że ona znalazła jego, było jedną z najlepszych rzeczy, jaka mu się przytrafiła.
Kiedy do niego podbiegła, nie spodziewał się, że wytrwa z nim do końca. Przebiegła z nim sto dwadzieścia cztery kilometry przez pustynię. Razem pokonywali wszystkie przeszkody, spali w jednym namiocie i dzielili się posiłkami. Nie wygrali maratonu, ale zyskali o wiele cenniejszą nagrodę - siebie.
Gdy potem zgubiła się w labiryncie gwarnych ulic jednego z chińskich miast, Dion wszczął poszukiwania. Szukał z pomocą obcych ludzi, telewizji i mediów społecznościowych. Jego upór i determinacja sprawiły, że wkrótce mały piesek o wielkim sercu zamieszkał w jego domu na stałe.
Wzruszająca, prawdziwa opowieść o przyjaźni znanego maratończyka Diona Leonarda i Gobi - bezdomnego pieska, który przebiegł z nim Maraton Piasków.

Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024

S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura faktu, publicystyka
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 145x215
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-276-3508-2
Wprowadzono: 24.01.2018

RECENZJE - książki - Odnaleźć Gobi - Dion Leonard

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 13 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Iwona

ilość recenzji:198

brak oceny 22-02-2018 13:29

Historia Diona i Gobi to praktycznie gotowy scenariusz do filmu. Nie zdziwiłabym się wcale, gdyby za jakiś czas pojawiła się w kinach opowieść o nich. Książka jest napisana lekkim i przystępnym językiem. Czyta się ją z przyjemnością. Czytając książkę poznajemy historię poznania Gobi oraz jej poszukiwań. Autor wspomina również swoje dzieciństwo i wydarzenia poprzedzające udział w ultramaratonie. Są to jakby migawki, które pojawiają się w przerwach opowieści o wyścigu w Azji. To daje pełniejszy obraz charakteru Diona oraz pozwala zrozumieć jego podejście do kilku kwestii poruszanych w książce. Dowiadujemy się też trochę o zasadach organizacji tak ekstremalnych wyścigów, jak ultramaratony pustynne. W swojej opowieści Dion przedstawia też dość dokładnie formalności, jakie trzeba załatwić, żeby sprowadzić psa do Wielkiej Brytanii z innego kraju.

http://www.czytajac.pl/2018/02/odnalezc-gobi-dion-leonard/

Czy recenzja była pomocna?

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

brak oceny 21-02-2018 10:59

Kocham wszelkie zwierzęta. Od dziecka lgnęłam do psów nie zważając na nic. Koty od zawsze były mi bliskie, a konie to mój świat. Dlatego też książki z nimi w roli bohatera są przeze mnie czytane nałogowo. I nie ważne jest czy są dokumentalne czy fikcyjne. Są w nich czworonogi i inne żyjątka, więc muszą poszerzyć moje czytelnicze horyzonty. Wiem jednak, że nie każdy zwierzęta lubi, a już na pewno nie musi ich kochać. Warto jednak by je szanował, bo one na to zasługują - niejednokrotnie dużo bardziej niż my ludzie.

Z pochodzenia Australijczyk, ale znany jako brytyjski ultramaratonczyk Leonard Dion chyba nigdy nie dopuścił do siebie myśli, że bieganie może aż tak zmienić jego życie. Okazuje się, że jednak może. Jeszcze kilka lat temu był mężczyzną z nadwagą, który nie wiele miał w życiu celów. Za sprawą żony i jej znajomych wziął się za siebie i w dość krótkim czasie uzyskał znakomitą formę. Dziś jest wysokim i szczupłym mężczyzną, który dąży do celu, a raczej do mety. Przebiegł tysiące kilometrów. Występując w charakterystycznej żółtej koszulce sam nazywał się przez swój wzrost "bananem". Każdy z biegów coś dla niego znaczył, ale ten był wyjątkowy. Miał szansę wygrać - wybrał pomoc innemu zawodnikowi co okazało się być decydujące jeśli chodzi o czas. Mógł wbiec na metę pierwszy, ale się nie udało. Za to udało się coś innego, zyskał więcej niż złoty medal. Zyskał wyjątkowego przyjaciela, przepraszam przyjaciółkę.

Mała sunia, mieszaniec border terriera po prostu go wybrała. Na początku jednego z etapów biegała to tu, to tam. Zatrzymała się nagle, spojrzała, a raczej zmierzyła Leonarda od dołu do góry i z powrotem. A potem jak gdyby nigdy nic, zafascynowana jego żółtymi ochraniaczami na buty zaczęła z nim biec. Tuż za nim, tuż obok, a czasami przed. Mieli na siebie oko. On dzielił się z nią marnym jedzeniem i wodą, ona dawała mu wsparcie i motywację. Sypiali w tym samym namiocie. A skoro tak mały piesek na krótkich łapkach dawał radę biec w upale sięgającym 40 kilku stopni Celsjusza, to on, wysoki mężczyzna z długimi nogami też powinien. Razem pokonali ponad 120 kilometrów i chyba nikt nie spodziewał się, że mała sunia wytrwa do końca. Nazwana Gobi na cześć pustyni, którą przebiegła dostałą od Diona pewną obietnicę. Że zamieszka razem z nim.

Gdy Leonard składał tę obietnicę nie wiedział co będzie musiał zrobić by jej dotrzymać. A przede wszystkim ile go to będzie kosztować zarówno pieniędzy jak i emocji. Do domu musiał wrócić sam, ale robił wszystko by Gobi do niego dołączyła. Po drodze mała sunia się zgubiła. Dion się nie poddał. Szukał jej za pomocą telewizji, ulotek i portali społecznościowych. Pomagali mu obcy ludzie. Jego upór i determinacja pomogły. Psinka na stałe zamieszkała u niego w domu. Mały piesek o wielkim sercu oraz mądrych oczach zamieszkał u wybranego przez siebie pana.

"Odnalezienie jej było dla niego jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobił. Ale to, że ona odnalazła jego było jedną z najlepszych rzeczy, jaka mu się przytrafiła." *

Kiedy sięgałam po tą książkę po prostu czułam, że się nie zawiodę. Mogłam spodziewać się, że styl nie urwie głowy, ale historia na pewno. I tak było. Czytałam, bo musiałam dowiedzieć się jak potoczą się losy Leonarda i Gobi. Lektura niezwykle lekka w odbiorze choć gra na uczuciach. Ja przeżywałam wszystko wraz z Dionem, czułam się jak by to wszystko dotyczyło mnie. Na szczęście swojego pupila nie musiałam nigdzie szukać i martwić się jak go do siebie ściągnąć. Leonard jednak z pomocą innych spisał się na medal. Złoto mu się należy nawet jeśli nie za wygrany ultramaraton!

* - cytat z "Odnaleźć Gobi" Leonard Dion, okładka

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Zaczytane z Mazur

ilość recenzji:1

brak oceny 16-02-2018 00:59

Książka pt. "Odnaleźć Gobi" oparta na wydarzeniach. Opisywana historia jest ciekawa, wzruszająca, chwilami doprowadzająca do łez, nie raz grała na naszych uczuciach - smutek zmieszany z radością, mi. in. gdy musiał zostawić Gobi, ale tylko dlatego aby załatwić wszystkie papiery, żeby mógł zabrać swojego nowego przyjaciela. Zdjęcia dodane w książce dodają jej uroku i potwierdzają autentyczność wydarzeń.


W samej historii znajdziemy również inne ciekawe informacje, a nie tylko o piesku, który wytrwale przebiegł maraton przez pustynię za swoim nowym człowieczym przyjacielem, ale również jak wygląda sam maraton, czy o przewożeniu zwierząt za granicę, tu akurat z Chin do Wielkiej Brytanii. A teraz może trochę o Dionie...

Dion Leonard - maratończyk, który po kontuzji wraca na długodystansowe biegi. Po długiej przerwie wyjeżdża do Chin, aby pokonać swoje leki, liczy się tylko wygrana- o przyjaźnie nie ma nawet mowy... a jednak nie wygrał, ale zdobył nową przyjaźń, przyjaźń ze zwierzęciem, które przetrwało z nim cały bieg.

Motywująca historia o niecodziennych wydarzeniach oraz o przyjaźni, która była jeszcze bardziej niezwykła i niecodzienna. Warto też wspomnieć o imieniu pieska, które otrzymał właśnie na cześć pustyni, którą pokonali razem :D. Książka na prawdę daje nam cenną lekcję.

Polecamy ją z całego serca każdemu, kto lubi wciągające, wzruszające, chwytające za serce historie, ale nie tylko... odpowiednia jest dla wszystkich. Jeżeli ktoś chce jeszcze więcej znaleźć informacji, czy też zdjęć, dotyczących tej historii może je szukać w internecie, jest tego na prawdę dużo... Już na samym końcu możemy potwierdzić tylko stwierdzenie, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka.

Czy recenzja była pomocna?

Erna

ilość recenzji:1

brak oceny 13-02-2018 18:43

Zwierząt nie trzeba lubić, ale należy je szanować. Psy mają w sobie ogromne pokłady uczuć, o czym wiedzą wszyscy opiekunowie tych niesamowitych istot. Wydaje nam się, że to my wybieramy pupila ? a może jednak on nas?

Dion Leonard jest znanym maratończykiem, który nie spodziewał się, że bieganie aż tak zmieni jego dotychczasowe życie. W 2016 roku zechciał wyruszył poprzez słynną pustynię Gobi, sprawdzić swe możliwości. Przypadek ? albo przeznaczenie ? sprawił, iż na jego drodze stanęła ona. Zwykła suczka, o nieokreślonej rasie. Podbiła serce Diona, choć początkowo nie rozumiał, dlaczego tak się na niego uparła. Malutka, drobna, ale o wielkiej sile walki i energii. Towarzyszyła Leonardowi podczas biegu, dodając mu otuchy. Bez słów. Gobi, bo tak została nazwana na cześć pustyni, niezwykle wpłynęła na swojego nowego przyjaciela. Maratończyk przestał skupiać się na zwycięstwie, a zaczął czerpać radość z samego sportu. I opieki nad psiakiem, gdy ciągle musiał pilnować, czy suczka dobrze się czuje, jest zdrowa i zadowolona. Postanowił wrócić z nią do Szkocji, gdzie mieszka. I tu nastąpiło całe pasmo przeszkód, wartych pokonania, ponieważ taka przyjaźń zasługuje na poświęcenie?

Książki o psach zawsze wzbudzają we mnie skrajne emocje. Sądzę, że muszę przeczytać każdą, a jednocześnie obawiam się potoku łez. Zwierzęta potrafią totalnie wzruszyć, co w mym przypadku spotęgowało się po śmierci mojego ukochanego psiaka. Ten, kto przez to przeszedł, zrozumie. Gdy trafiłam na zapowiedź ?Odnaleźć Gobi?, to aż sama się do siebie uśmiechnęłam. Historia tego malucha okrążyła świat jakoś dwa lata temu, była dosłownie wszędzie. Pamiętam, że pomyślałam, iż z pewnością powstanie powieść lub dobry film. Przeczucie okazało się być słuszne, ponieważ literatura już przygarnęła Gobi, a ekranizacja też się tworzy. Wielu znajdzie w tym sprytny marketing. Nic tak nie porusza jak małe dzieci i słodkie zwierzaczki. Ale te czasy są tak wypełnione smutkiem ? nie ma powodu, aby odmawiać sobie poprawienia nastroju, choćby ktoś miał zarobić.

Samo wydanie jest śliczne! Trudno wybrać lepszą fotografię na okładkę. Gobi wygląda uroczo, lecz z jej oczy bije zadziorność, hart ducha w małym ciałku. Egzemplarz należy do tych lżejszych, idealnych do torby, gdy mamy ochotę na szybką lekturę w komunikacji miejskiej. W środku znajdziemy więcej zdjęć, co uznaję za spory plus. Wydrukowane na papierze kredowym, w dobrej jakości. Zdecydowanie umilają czas, chwilkę się nad tym pozachwycałam, bo Gobi okrutnie przypomina mi mojego, wcześniej wspomnianego, zmarłego psa. I jak tu się nie zakochać? Momentami miałam wrażenie, że czytam o swoim Pingusiu. Cóż, moja opinia jest aż na wskroś subiektywna.

Całość została napisana językiem prostym oraz zrozumiałym. To też autobiografia Leonarda, gdyż przytacza on dzieciństwo, przedstawia początki historii z bieganiem. Te fragmenty nie zapychają osi fabuły, są jej interesującym dopełnieniem. Dion to fascynująca osoba, od razu wzbudza sympatię, podobnie jego żona, Lucja. Świetny materiał na inspirację, kiedy chcemy ruszyć się ze swoim życiem, zacząć jakąś przygodę. To może brzmieć nieco banalnie, ale bardzo chciałabym poznać tych ludzi. I, oczywiście, ich pupilkę. Tworzą zgrany zespół, są zwyczajnie nadzwyczajni.

Wszystkie problemy przeszkadzające w zabraniu Gobi z Azji powierzchownie mogą wydawać się śmieszne, lecz ogrom biurokracji aż zatrważa. Myślę, że większość z nas, nawet ja, zrezygnowałoby w trakcie. Ileż można walczyć z systemem? Tym bardziej zawziętość Diona budzi respekt. Maratończyk w ciekawy sposób opisał Chiny, dość dwojako. Spotykały go pewne nieprzyjemności, ale uzyskał też sporo pomocy, bezinteresownej. Czyż to nie wspaniały materiał na scenariusz? Naprawdę, nie mogę doczekać się filmu, bo czuję, iż będzie świetnym uzupełnieniem tej publikacji. Pochłonęłam ją w jeden wieczór, teraz pożyczyłam mamie podzielającej me zachwyty, a chciałabym, aby ten egzemplarz jeszcze trochę powędrował ? niczym Dion i jego psiak.

?Odnaleźć Gobi? to książka, której nie da się zapomnieć. Jest idealną lekturą dla każdego zwierzoluba. Przepięknie skonstruowana, z jej kart po prostu uderza miłość, nadzieja, wszystko to, co w człowieku i psie najlepsze. Bardzo się cieszę, że w końcu mogłam zobaczyć tę historię oczami samego Diona, na co czekałam od chwili, gdy pierwszy raz usłyszałam o nim i cudownej Gobi. Serdecznie polecam, będziecie zadowoleni!

Czy recenzja była pomocna?