Marian Piegza pokazał nam historię Albiny i jej najbliższej rodziny na tle przemian zachodzących w kraju, począwszy od roku 1912 do czasów nam bliskich. Nie ominęły ich czasy wojen, okupacji kraju przez najeźdźcę, okres socjalizmu i komunizmu, włącznie z jego upadkiem. Przez te wszystkie trudne lata rodzina trwała, wzmacniała swoje więzy, walczyła z przeciwnościami losu. Wspierali się, w sile i jedności rodziny widzieli szansę na przetrwanie. Chociaż ? jak w każdej rodzinie ? były upadki i wzloty, dni słoneczne i gradowe, to jednak byli razem, kochali się, pomagali sobie wzajemnie, dbali o dobra rodowe.
Ta powieść to znakomity porter rodziny na tle kilkudziesięcioletniej historii Polski, rodziców, dzieci, wnuków i prawnuków. Każde pokolenie pozostawiło po sobie pamiątkę ?
?Oj, życie, życie- pomyślała, już zasypiając ? jakieś ty piękne, lecz jakże trudne?.
Odnaleziony portret to próba utrwalenia i pokazania mocy więzi rodzinnych, siły tkwiącej w śląskiej rodzinie, w wojennych czasach. W chwilach trudnych byli razem, nie odmawiali sobie pomocy i wsparcia. Pomoc dla najbliższych to dla nich był obowiązek, z którego starali się sumiennie wywiązywać.
?Jak to w życiu jest? - starała się logicznie, zimno myśleć. ?Ilekroć wydaje się, że życie się ułożyło, że wszystko idzie w miarę dobrze, zdrowie moje i najbliższych nie sprawia problemów ? to zawsze pojawiają się komplikacje. Cóż, chyba tak musi być, że każdy ma w życiu jakiś krzyż. Zawsze jednak trzeba Bogu dziękować, że pojawiające się problemy są tylko takie, a nie jeszcze większe?.
Mnie ta powieść nie przekonała do siebie. Wydarzenia dzieją się w bardzo szybki tempie i czasami nie nadążałam za nimi. A do tego ta wielość postaci, można się zagubić, a przerazić zarazem. Wszystko zdecydowanie trudne do ogarnięcia. Pomysł autora na sagę trafiony i celny, ale biorąc pod uwagę rozpiętość czasową, z tej historii powinno powstać kilka tomów. Próba zamknięcia całości w jeden tom, moim zdaniem, się nie powiodła. Ważnym i istotnym wydarzeniom z życia rodziny autor często poświęca jeden akapit ? kilka wersów. Trąci to spłyceniem tematu i potraktowaniem go bardzo pobieżnie. Brakuje mi w tej powieści psychologicznego aspektu przeżyć, zmagań się bohaterów z przeciwnościami losu i trudnymi sprawami. Emocje są bardzo płytkie i nie wiele znaczące dla całości. Odnoszę wrażenie, że autor chciał uchwycić jak najwięcej wydarzeń z życia rodziny, kosztem strony emocjonalnej bohaterów.
Powieść mnie nie porwała, nie wywołała emocji i palpitacji serca, chociaż liczyłam na nietuzinkowe wrażenia. Czy jest warta przeczytania? Może warto po nią sięgnąć, aby przypomnieć sobie historię tego śląskiego miasta i powspominać gwarę śląską. Nie każdy poszukuje w lekturze mocnych wrażeń i podróży po zakamarkach ludzkiej duszy. Więc miejmy nadzieję, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Opinia bierze udział w konkursie