Chociaż po książki sięgam często, nie zaczytuję się obsesyjnie w baśniach. To raczej gatunek przeze mnie pomijany. Nie licząc oczywiście tych bajek, które czytam moim dzieciom. Gustuję w bardziej przyziemnych treściach, choć uważam, że dla przełamania rutyny każdy z nas powinien czasami wyjść poza obrane ramy i sięgnąć po coś innego. Ja mam okazję to zrobić przy każdej kolejnej premierze powieści Kelly Barnhill, która czaruje nie tylko swoją wyobraźnią, ale także warsztatem i wartościami płynącymi z treści. Tym razem biorę na tapet historię ukrytą podtytułem ?Ogrzyca i dzieci?. Co możecie znaleźć na jej kartach? O tym chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć.
ZARYS FABUŁY
We Wdoligłaźnie życie toczyło się kiedyś normalnym rytmem. Mieszkańcy byli szczęśliwi i potrafili tą radością się dzielić. Do czasu, bo kiedy wybuchł pożar, a ogień strawił kolejno bibliotekę, szkołę i inne zabudowania, wszystko uległo zmianie. A oprócz popiołu i zapachu spalenizny w powietrzu zaczęło unosić się coś jeszcze. Wszechobecny smutek. Na skraju tegoż miasteczka mieszka Ogrzyca, uczynna, utalentowana, z sercem na dłoni. Mieszkają dzieciaki z sierocińca, które opiekują się sobą nawzajem i dbają o przełożonych. Jest jednak ktoś jeszcze? Czy w obliczu zniszczeń i zła, dobro może zwyciężyć? Czy kiedy tajemnicze stado wron, sieroty i Ogrzyca połączą swoje siły, istnieje cień szansy na wygraną i nową nadzieję dla miasteczka?
WAŻNI BOHATEROWIE POWIEŚCI
Rozpoczynając ten etap pisania recenzji, zawsze mam w zwyczaju przedstawiać głównych bohaterów. Tym razem nie będzie inaczej, ale chciałam zaznaczyć, że mają oni dla tej historii wybitne znaczenie. Tak, jak w niektórych powieściach postaci stanowią jedynie dodatek i gdyby nie było tych, mogliby być po prostu inni, tutaj konkretni bohaterowie tworzą wyjątkowość całości. To oni są trzonem, dopracowanym, funkcjonującym jak jedna, wielka maszyna. A to nie lada sztuka wykreować takie sylwetki. Tytułowa Ogrzyca to lubiąca piec czy opiekować się ogrodem dobra dusza. Na pozór mogąca budzić rozmaite odczucia staje się przykładem na to, że prawdziwe piękno tkwi we wnętrzu człowieka i stereotypy nie mają tutaj żadnego znaczenia. Życzliwa, pomocna, dzieląca się swoimi talentami. Swoim wielkim serce szybko zjednała sobie nawet tajemnicze kruki. Mamy tytułowe dzieci, a konkretnie sieroty, na czele których stają Antonina, Bartłomiej czy Cesia. Wielka piętnastka, może zbyt duża jak na jeden dom. Ale miłość, wzajemne wsparcie i czysta chęć dobroci względem innych sprawia, że dzieci stają się przykładem dla pozostałych mieszkańców, którzy już zapomnieli, jak żyć. Jest Burmistrz z nie lada wyzwaniem, Szewc? i smok! Dobry, czy zły? Tego Wam nie zdradzę.
WALKA DOBRA I ZŁA
Autorka rozpoczyna tą historię wprowadzeniem czytelnika w świat konkretnych postaci. Mamy zwięźle przedstawione początki bohaterów w miasteczku zwanym Wdoligłaźno. Już na wstępie dowiadujemy się, że zostało ono dotknięte wielką tragedią. Pożar strawił nie tylko budynki, ale przede wszystkim życzliwość i radość mieszkańców. Czy jest to do odratowania? Powstaje pytanie, kto do tego dopuścił? Co stało się przyczyną tragedii? Czy będą kolejne i jak można znaleźć złotą receptę na ból? Czytanie tej powieści przepełnione jest swego rodzaju magią, ale nie to wychodziło na pierwszy plan. A ciepło bijące z zachowania niektórych postaci. To dowód na to, jak wiele może zmienić jeden człowiek. Mamy klimatyczne miasteczko, niewyjaśnione zdarzenia, niesamowitą współpracę i sierociniec, który zaczyna mieć coraz większe problemy. Pomimo tego, że istnieje w nim miłość, powoli zaczyna gościć także nieproszona bieda. Czy można jej uniknąć? Co ciekawe, już sam intrygujący okazuje się być narrator tej książki, który od czasu do czasu troszeczkę daje o sobie znać. Wspominając, że wie nieco więcej niż inni na dany temat. Kim jest?
PODSUMOWANIE
?Ogrzyca i dzieci? to jedna z tych baśni, która może łączyć pokolenia. Dla młodszego i starszego czytelnika, z krótkimi rozdziałami, ale na pewno wartościową treścią. Jak na bajkę przystało, są postaci magiczne, wyjęte rodem z powieści fantasy, mające jednak iście ludzkie zachowania. I co więcej, stające się strażnikami konkretnych wartości. Kelly Barnhill unaocznia walkę dobra ze złem, pokazuje jak wielką siłę może mieć życzliwość, wielkie serce i współpraca. Fabuła jest wartka, angażująca, opowiedziana z zacięciem gawędziarza. Bardzo polecam, nie tylko wielbicielom gatunku.