- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023. ć pamięć o niedawno zmarłym papieżu. Jan Paweł II od początku pontyfikatu był przedmiotem kultu, podsycanego przez media i przedstawicieli wszystkich znaczących partii politycznych. Jak trafnie pisze Janowski: ,,Jego postać adorowano, czemu ani on sam, ani Kościół w Polsce się nie sprzeciwiał (pomniki, nazwy ulic, placów i gór, patron szkół, przyznawanie honorowego obywatelstwa przez miasta, specjalne adresy z wyrazami uwielbienia, tytuły honoris causa oraz instytucje - w znacznej mierze finansowane z budżetu państwa - kultywujące jego wielkość, świętość i dokonania). Jeszcze za życia Jan Paweł II był kreowany na istotę o nadludzkich - nieogarniętych ludzkim rozumem - cechach" [3]. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że Jan Paweł II nie tylko należał do najbardziej charyzmatycznych i medialnych papieży ostatnich dekad, ale też był przywódcą niezwykle zarozumiałym, który z wyraźną satysfakcją i bez żadnych oporów pielęgnował różne formy czci własnej osoby. Polskie media bynajmniej go w tym bałwochwalczym kulcie nie ograniczały; przeciwnie - wręcz do niego zachęcały. Już za życia Jana Pawła II słyszeliśmy, że papież był zarówno wielkim duchownym, jak też osiągnął doskonałość na wielu innych obszarach aktywności. Mogliśmy się zatem dowiedzieć, że był wybitnym poetą, genialnym mężem stanu, największym bojownikiem o pokój, wspaniałym pedagogiem, najmądrzejszym filozofem czy niezwykle spostrzegawczym psychologiem. Za życia obdarzono papieża tyloma superlatywami, że trudno znaleźć taki obszar działania, w którym nie byłby uznany za niepodważalny autorytet. Kilka lat temu polscy czytelnicy mogli się nawet dowiedzieć, że Jan Paweł II był największym światowym ekspertem od społeczeństwa informacyjnego. Taką tezę postawiła w swojej książce Oblicza ubóstwa w społeczeństwie informacyjnym [4] profesor ekonomii Agnieszka Szewczyk. Nauki papieża stanowią dla niej przewodnik do zbadania problematyki, na której Jan Paweł II z pewnością się nie znał i którą nigdy się nie zajmował. Pod tym względem autorka idzie dalej niż wielu badaczy bloku wschodniego z początku lat pięćdziesiątych, którzy co prawda obowiązkowo cytowali wypowiedzi Stalina na każdy możliwy temat, ale często w swoich publikacjach przemycali treści niemające nic wspólnego z ,,mądrościami" radzieckiego przywódcy. Niestety, Szewczyk nie tylko na co trzeciej stronie obdarowuje nas obszernym cytatem z dzieł papieża, ale, co gorsza, jej własne przemyślenia i oceny wpisują się w poetykę papieskich rozważań. Na dodatek przeocza ona olbrzymią literaturę na wybrany przez siebie temat, ograniczając się jedynie do tradycji katolickiej, wyznaczonej właśnie przez postać polskiego papieża i jego poprzedników. Stąd też w obszernej bibliografii można się natknąć na dwadzieścia osiem dzieł Jana Pawła II i mnóstwo tekstów pisanych przez zwolenników katolickiej ortodoksji. Najbardziej rzeczowymi i najczęściej przywoływanymi raportami na temat społeczeństwa informacyjnego są dla autorki nie ekspertyzy OECD czy Eurostatu, ale sprawozdania papieskich instytutów badawczych. Zamiast znanych analityków społeczeństwa informacyjnego w roli autorytetów pojawiają się... papieże: oprócz Jana Pawła II także Paweł VI i Pius XII. Ten przykład jest niezwykle reprezentatywny dla podejścia do Jana Pawła II w Polsce. Od lat pojawiają się zdumiewające tezy na temat osiągnięć papieża, a im jest ich więcej, tym większa jest obawa przed ich zakwestionowaniem. Kilka lat temu, gdy wbrew żywionym w Polsce oczekiwaniom papież nie został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla, mogliśmy usłyszeć nieoczekiwane słowa pocieszenia: nie powinniśmy być rozczarowani, ponieważ wielkość papieża przewyższa wszelkie ziemskie tytuły i nagrody. Nie jest on bowiem zwykłym śmiertelnikiem, który, jak ,,my wszyscy", ma codzienne bolączki i problemy. Papież ,,nie pochodzi z ludzkiego świata", co jednak nie przeszkadza mu być wielkim poetą, mężem stanu, bojownikiem o pokój, wychowawcą, etykiem, filozofem czy socjologiem. Niewątpliwie jest on najlepszy we wszelkich dziedzinach, więc gdyby tylko zechciał, otrzymałby trofeum w każdej specjalności. Jednak jako istota nadprzyrodzona nie oczekuje żadnych laurów, gdyż obce są mu ambicje zwykłych śmiertelników. Z tej perspektywy przyznanie Nobla papieżowi jedynie by go uraziło, cóż bowiem znaczą nagrody za działania na rzecz ziemskiego pokoju dla istoty tak wielkiej jak Karol Wojtyła? Te z pozoru zabawne wydarzenia medialne dotyczyły jednak również spraw ważnych. Oto ktoś ośmielał się zwrócić uwagę, że polski papież chronił pedofilów. Jak reagowały media i politycy głównego nurtu? Większość lekceważyła sprawę, a nieliczni, którzy ją zauważali, prezentowali te doniesienia jako niewiarygodne sensacje. Niewygodne fakty dotyczące papieża były przedstawiane jako mity, a mity dotyczące jego rzekomej doskonałości we wszystkich możliwych dziedzinach - jako fakty. Zarazem głosy krytyczne częstokroć były infantylizowane. Czy naprawdę Jan Paweł II miał dyskryminacyjne poglądy na temat kobiet? Niemożliwe, skoro ojciec święty miłował wszystkie kobiety. Ostatecznie bezkrytyczna aprobata poglądów papieża blokowała i wciąż blokuje poważną debatę nad wieloma problemami, utrzymując dyskryminacyjny status quo w odniesieniu do sytuacji kobiet, mniejszości seksualnych czy ateistów. Podobną strategię politycy i publicyści stosują względem papieskich kompetencji filozoficznych. Na początku istnieli jeszcze wątpiący. Papież wielkim filozofem? Patriota, Polak, mąż stanu - zgoda, ale filozof? Filozof - odpowiadano. Choć nie taki zwyczajny - to mędrzec nad mędrcami. Dopiero gdy zdamy sobie sprawę, że Karol Wojtyła osiągnął pozycję nadprzyrodzonego autorytetu, stanie się dla nas zrozumiała bezkrytyczna aprobata nauk papieskich i ich filozoficznej treści. Jeżeli jednak przyjrzymy się im bliżej, okażą się one zbiorem banalnych i mało nowatorskich refleksji, które w żadnym wypadku nie mogą konkurować z dorobkiem teoretycznym XX-wiecznej humanistyki. Są to obiegowe formuły, pojawiające się w większości wystąpień przedstawicieli kleru. Trudno jest ich bronić czy krytykować je z perspektywy filozoficznej, bo nic konkretnego nie zawierają; można ewentualnie zastanawiać się nad ich sensem ideologicznym lub religijnym. Tymczasem prawie wszyscy polscy politycy i publicyści uznają wystąpienia Wojtyły za mowy poruszające najbardziej fundamentalne problemy filozoficzne współczesności. W tej maskaradzie największym winowajcą nie był sam papież, który, jak każdy przywódca, walczył o wpływy i władzę, lecz jednomyślne polskie elity. Sam papież pod koniec życia stał się maskotką mediów, które nim manipulowały, wykorzystywały go do nakręcania spirali oglądalności i czerpały radość ze zbliżeń kamery na postać umierającego, starego człowieka. Odsłaniały najbardziej intymne wymiary jego życia, pokazywały jego słabość, po czym zachęcały do dalszej konsumpcji papieża jako narodowego bóstwa, przedmiotu komercyjnej czci. Papieskie życie rozgrywało się wedle scenariusza, który niemiecki pisarz Patrick Süskind nakreślił w swojej książce Pachnidło. Jej główny bohater to twórca perfum poszukujący idealnego zapachu. Gdy wreszcie udało mu się osiągnąć wymarzony cel, wylał na siebie pachnącą substancję, a dziki tłum w szaleństwie rzucił się nań i go pożarł. Polskie media uległy podobnej fascynacji. Własną rzeczywistość, pełną kłamstw, cynizmu i okrucieństwa, starały się wzbogacić, sycąc się obrazami cierpiącego starca, którego choremu ciału przypisywały nadprzyrodzone atrybuty. Rzeczywisty papież w tej szalonej maskaradzie odgrywał drugorzędną rolę. Pod koniec życia nikt go już w Polsce nie słuchał; był on jedynie przedmiotem autorytarnego kultu ze strony bezkrytycznych mediów. Widząc ten smutny cyrk, chciałoby się zawołać, że król jest nagi, bo przecież papież nie miał żadnego z atrybutów, które mu przypisywano. Nie był mężem stanu, lecz przywódcą, który, jak inni władcy, zabiegał o realizację interesów swojego kraju; nie był wielkim etykiem, ale doktrynerskim obrońcą katolickiej ortodoksji; nie był wielkim filozofem, lecz jedynie przeciętnym komentatorem świętego Tomasza; nie był wielkim poetą ani sportowcem. Tryumfujący autorytaryzm Niełatwo o krytykę autorytaryzmu w kraju, w którym zgodnie z panującym dyskursem autorytet stanowi skuteczne remedium na wszelkie problemy. Papież miał wyleczyć ludzi z ich wad i wytyczyć prostą, a zarazem pożądaną moralnie ścieżkę postępowania. W jej centrum sytuowała się religia katolicka z hierarchią kościelną oraz przeświadczeniem o istnieniu ,,Pana" i posłusznych mu ,,wiernych". Przedłużeniem i dopełnieniem hierarchicznej religii był model rodziny patriarchalnej, w ramach której władza mężczyzny jest naturalna i konieczna. Zachowany jest tu ten sam typ relacji, co między klerem i jego podwładnymi: oparte na irracjonalnych przesądach arbitralne panowanie. Model ów dominuje również na polu ekonomicznym, gdzie pod eufemistycznymi wezwaniami do pojednania kryje się usankcjonowanie niesprawiedliwych stosunków społecznych. Autorytaryzm panuje zresztą nie tylko w kościele, domu i na rynku; przenika również do edukacji, kultury i polityki, określając mechanizmy reprodukcji społeczeństwa. Autorytarny dyskurs każdorazowo odwołuje się do pojmowania świata opartego na różnicy między przywódcami a ich wyznawcami. Podział ten ma wyczerpywać całość relacji społecznych, ponieważ ci, którzy sytuowaliby się poza nim, mogliby zagrozić jego stabilności. W każdym społeczeństwie istnieją jednak grupy opierające się istniejącemu status quo. Nie tylko nie akceptują one panujących autorytetów, ale też w ogóle kwestionują relacje podporządkowania i dominacji. Przekraczają ramy języka autorytarnego i tym samym zagrażają jego wyłączności, stając się przedmiotem brutalnych ataków ze strony elit panujących. Schemat krytyki jest tutaj bardzo prosty i zarazem nośny społecznie. Obrońcy istniejącego ładu każdorazowo piętnują jego oponentów jako ,,innych", którzy są dla ,,nas" zagrożeniem. Opozycja my-oni konstytuuje relację między autorytetami a ich przeciwnikami. Ludzie określani mianem autorytetów są tymi aktorami życia publicznego, którzy zyskują dominującą rolę w społeczeństwie właśnie dzięki zdefiniowaniu i napiętnowaniu ,,obcego". Główną strategią autorytarnej władzy jest dehumanizacja wroga i tym samym jego odpodmiotowienie. Jak pisał Roland Barthes: ,,Jedną bowiem z najbardziej typowych cech każdej drobnomieszczańskiej mitologii jest niemożliwość wyobrażenia sobie Innego. Odmienność jest pojęciem najbardziej nieprzystającym do <
książka
Wydawnictwo Czarna Owca |
Data wydania 2022 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 312 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka |
Wydawnictwo: | Czarna Owca |
Oprawa: | miękka |
Rok publikacji: | 2022 |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 312 |
ISBN: | 9788382524116 |
Wprowadzono: | 29.06.2022 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.