Jest początku 1960 roku. Oliva jest nastolatką, ale nie chce być kobietą. Chciałaby się zatrzymać tu gdzie jest. Ma przekonanie graniczące z pewnością, obserwując swoje koleżanki, że kiedy już to nastąpi, jej wolność się skończy. Nie będzie mogła biegać w spodniach, malować z tatą, chodzić sama do i ze szkoły, spotykać się z koleżankami bez kogoś kto będzie miał na nią oko, łapać ślimaki czy strzelać z procy.Nie będzie mogła robić wszystkiego co wolno jej było do tej pory. Tylko dlatego, że z dziewczynki stanie się kobietą. Od chwili kiedy pojawi się miesiączka, będzie miała inne obowiązki. Przede wszystkim wystrzegać się mężczyzn, bo do ślubu musi być ,,czysta". Tam gdzie panuje pozwolenie na porywanie i przemoc, tam też pokutuje przekonanie, że kobieta ma zachować dziewictwo do ślubu. A oprawcy nic nie grozi pod warunkiem, że dziewczynę weźmie za żonę. I właśnie to spotkało Olivę. Konsekwencje jej decyzji ponosi cala rodzina, tylko dlatego, że miała ona czelność wszystko zgłosić i opowiedzieć o swojej krzywdzie.
Ciężko było mi sie zebrać, żeby napisać coś o tej książce. Historia dzieje się na początku lat 60-tych XX wieku, a jest jakby ciąg aktualna. Jako społeczeństwo dalej pokutujemy w przekonaniu, że kobieta pewnych rzeczy nie wypada, ze względu na płeć. Oczywiście przykłady nie są już tak abstrakcyjne jak noszenie spodni, ale niestety ciągle można je mnożyć. Ostatnio to zamiast iść do przodu, stoimy w miejscu a wręcz się cofamy dzięki mizoginom i dziadersom jakby zasiadają na stołkach. Autorka skupia się nie tylko na krzywdzących stereotypach przypisanych do płci ale też niesprawiedliwości wynikającej z narzuconych ról i norm społecznych.
Historia Olivy niesamowicie poruszająca, do bólu prawdziwa. Zresztą nie tylko jej, bo cała rodzina doznaje krzywd, jest narażona na ostracyzm że względu na wybory jakie podejmują i sytuacje w jakich sie znajdują. Egzystencja młodej dziewczyny, która zaczyna dojrzewać, w pewnym momencie opiera się tylko na pokorze, spuszczaniu głowy, milczeniu i potakiwaniu w odpowiednich momentach. Piorunujące wrażenie zrobiła na mnie ta historia. Zwłaszcza jeden z wątkow wydaje się nader aktualny. Na przestrzeni lat gwałciciele dalej mogą chodzić z podniesioną głową. Dalej zawstydzna jest kobieta. Argumenty są niezmienne. To jest chore, smutne i wkurzające. Niezwykla historia walki o siebie i swoje prawa, o możliwość chocby powiedzenia ,,nie" w społeczeństwie, w którym panuje ciche przyzwolenie na przemoc.
Polecam bardzo, bo to jest niesamowita lektura. Skłania do refleksji. Unaocznia schematyzm jaki ciągle tkwi-jak zadra-w społeczeństwie.
Opinia bierze udział w konkursie