Opis produktu:
Rozmowa z Grzegorzem Ciepłym, współwłaścicielem wydawnictwa vis-a-vis/etiuda, wydawcą `Opowiadań zebranych` Jana Himilsbacha.
Jan Himilsbach to kolejny, po Wiechu, czysto warszawski pisarz, którego teksty ukazują się w Pańskim, było nie było krakowskim, wydawnictwie...
-Bardzo lubię opowiadania Himilsbacha, a w latach 90. nie miał on szczęścia do wydawców. Gdy skontaktowałem się z wdową po pisarzu, którą Himilsbach nazywał pieszczotliwie Basicą, okazało się, że jest ona strasznie nieufna. Na początku lat 90. jakieś wydawnictwo wydało opowiadania jej męża, ale Basica nie zobaczyła ani grosza.
Ale Panu udało się przełamać tę nieufność...
- Nawet się zaprzyjaźniliśmy. Basica to urocza starsza pani. Jest z wykształcenia biologiem, pracowała jako nauczycielka, potem w jakimś instytucie naukowym. Tak naprawdę jest nieco inna, niż przedstawiał ją w swych opowieściach mąż. Co ciekawe, swego czasu `Trybuna` doniosła o jej śmierci, co okazało się informacją nieco przesadzoną...
Basica miała chyba ciężkie życie. Jak wspomina dziś męża?
- Oni się naprawdę strasznie kochali... Mąż śni się jej po dziś dzień. Wbrew legendzie, Himilsbach wcale żony nie bijał, bywało wręcz przeciwnie. W każdym razie Basica przyznała mi się do kilku takich przypadków.
Co znalazło się w `Opowiadaniach zebranych`?
- Przede wszystkim teksty znane z opublikowanych jeszcze za życia autora zbiorów: `Monidła`, `Przepychania` i `Łez sołtysa` oraz, co najważniejsze, kilka opowiadań odnalezionych przez Basicę w kanapie. A ponieważ Basica ma jeszcze dwa tapczany, trzeba je będzie przeszukać.
Czy udało się Panu przy okazji dowiedzieć czegoś nowego o autorze?
- Himilsbach udzielił ponad 700 wywiadów. Nie chciał się powtarzać, więc chętnie zmyślał. Parę znanych anegdot udało się zweryfikować, są prawdziwe, co do paru nie uzyskałem tej pewności.
Na przykład?
- Nie wiem, czy prawdziwa jest jedna z najlepszych opowieści... Rzecz dzieje się w warszawskim SPATiF-ie. Wchodzi Himilsbach, oczywiście pod wpływem, i woła: Inteligencja, wypier..... ! Sala zamarła. Naraz wstaje Gustaw Holoubek i mówi: Nie wiem, jak państwo, ale ja wypier...
Rozmawiał Włodzimierz Jurasz