Mafijne porachunki, tajemnice i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu. Rosie i James byli w dzieciństwie najlepszymi przyjaciółmi, najbliższymi powiernikami i pierwszą miłością. Nie mogła zrozumieć, dlaczego pewnego dnia nagle zniknął bez uprzedzenia i słowa pożegnania. Głęboko zraniona i porzucona, nie miała innego wyjścia ? musiała ułożyć sobie życie bez niego. Dziś Rosie ma narzeczonego i wiedzie spokojne życie w niewielkiej Toluce. Para wyjeżdża do Bolonii, gdzie niespodziewanie jej drogi przecinają się z Jamesem, który teraz nosi imię Ermanno, oraz jego ojcem, bossem okolicznej mafii ? plotki, które od dawna krążyły na temat jego rodziny, okazują się prawdą... I tutaj już nic więcej nie zdradzę, by nie odbierać Wam frajdy z odkrywania tajemnic ukrytych na kartach tej historii.... Jeśli lubicie romanse mocno osadzone w klimatach mafijnych, poznając tę historię, będziecie wniebowzięci, ale jeśli ich nie lubicie... też będziecie zachwyceni- tak jak ja (w tym miejscu, wcale nie twierdzę, że ja nie lubię mafijnych romansów), bo historia przedstawiona przez panią Joannę jest naprawdę godna uwagi. Joanna Linga stworzyła niebanalną historię, którą umiejscowiła w niezwykle malowniczej okolicy włoskiej Bolonii i okrasiła ją meksykańskim klimatem niewielkiej Tulocy- miasta leżącego w środkowym Meksyku. Barwne i szczegółowe opisy oraz autentyczność tej historii sprawiła, że przepadłam w niej od pierwszych stron, nie jest to tylko romans, gdzie pełno porywających widoków, niegrzecznych mafiosów i głupiutkich kobiet, patrzących tylko jak usidlić bogatego gościa, a akcja toczy się utartym przez ten gatunek schematem. Autorka w tej powieści zwraca uwagę na szereg istotnych tematów: przemoc psychiczna, jak i fizyczna, choroba psychiczna, strata i towarzysząca jej żałoba, paląca chęć zemsty i dążenie do celu po przysłowiowych trupach. Naprawdę nie brakuje tematów do refleksji i spojrzenia na świat oczami innych, poznać i poczuć smak prawdziwej szczerej i oddanej przyjaźni, wsparcia i tego jak dobrze mieć obok siebie człowieka, który w nas wierzy i zawsze wyciągnie pomocną dłoń. Oczywiście, mamy tu również sporo "mafijnej brutalności", w końcu główny bohater jest prawie głową groźnej organizacji, ale bardzo podoba mi się to, że autorka pokazała też jego drugą, bardziej "miękką" twarz i przy pomocy innych (szczególnie narzeczonego głównej bohaterki) udowodniła, że każdy nosi w życiu różne maski. Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice... Historia płynąca na przestrzeni kilkunastu lat pozwala poznać dogłębniej bohaterów, obserwować ich przemianę z zakochanych nastolatków po dojrzałych ludzi, mających swoje (w miarę) poukładane życie, do momentu, gdy los postanawia znów połączyć ich ścieżki. Są oni doskonale rozpisani i poprowadzeni. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im tego legendarnego włoskiego pazura. Nie sposób ich nie lubić. Co między nimi się wydarzy, dokąd zaprowadzą ich tajemnice z przeszłości, niedomówienia i ukryte żale, tego już nie napiszę, ale zdradzę tylko fakt, że napięcie nie opuszcza czytelnika od pierwszej strony. Naprzemienna narracja podsyca emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. W moim odczuciu jest to bardzo dobry zabieg. Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki, prowadząc czytelnika do mocno zaskakującego zakończenia, które wymyka się wszystkim znanym schematom. Po cichutku napiszę, że marzy mi się kontynuacja tej historii, tym bardziej że na koniec pojawia się pewna nowa i mocno intrygująca postać. Nie znalazłam niestety na stronach wydawcy żadnej informacji o Autorce, więc podejrzewam, że "Opuszczę ją po śmierci" może być debiutem. Jeśli talk jest, to ja tym bardziej czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Lingi, bo już w debiutanckiej powieści nie brakuje emocji. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Choć to wydawca kwalifikuje książkę jako sensacyjną, posiada ona wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę miły, i jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Opinia bierze udział w konkursie