KOMIKS DO D??
Nigdy nie przepadałem za komiksami Lachowicza. W sumie niewiele ich czytałem, głównie w ?Produkcie?, ale nawet to niewiele wystarczyło, bym pewnie je omijał, gdyby w sumie nie było ich tak niewiele, a na dodatek w większości niemal pozbawione były tekstów. Więc czyjego, jak czyjego powrotu polskich komiksiarzy z tamtych lata, ale Lachowicza nie oczekiwałem. I na pewno też się nie spodziewałem, bo jakoś tak cicho bardzo o nim było, a tu nagle wyskoczył. I to z czopkiem, który na dodatek łączy w sobie wszystkie najważniejsze jego dotychczasowe serie i? Nieźle jest, absurdalnie, ale nadal to nie do końca moja bajka, choć od czasów, kiedy rysował ?Człowieka-Parówkę? czy ?Grand bandę? nieco się poprawił, a kolor mu służy.
Taki bohater to tylko do d? No sami wiecie. I to dosłownie do d? Czopek Piotrek to czopek, gadający, żyjący w swoim czopkowym świecie. Kiedyś był w zespole ?Bąk?, ale odkąd Czopka Lutka zabrało? przeznaczenie, nie ma do tego serca. Teraz robi sobie tygodniowe wakacje, wpada do najspokojniejszej apteczki w okolicy, nawiązuje znajomości, odlatuje na przeterminowanych antydepresantach i?
I jego też w końcu dopada przeznaczenie, bo oto członek gangu wąsaczy ma biegunkę. Nic nie pomaga, oczekuje więc, że czopek zadziała, ale nic z tego i tak Piotrek ląduje ostatecznie w ściekach (niestety, Człowiek-Parówka mu nie pomógł, zajęty własnymi rozkminami na temat filozoficznej natury relacji autor?jego-twór), gdzie na wpół rozpuszczony, ocalony przez Globulkę Anulkę, zostanie wrzucony w wir przygód, które mają doprowadzić ich do wymarzonego raju i?
I, wiadomo, to dopiero pierwszy zeszyt tej opowieści (KG ostatnio pokazuje, że zeszytów się nie boi, najpierw nowy ?Jeż Jerzy?, teraz nowy Lachowicz i fajnie, bo może wydawało się, że na zeszytówki miejsca już na rynku nie ma, ale jak się okazuje wciąż jest, byle były dobre), więc na razie jesteśmy na pierwszy etapie całej podróży bohatera. Ale dzieje się, przede wszystkim dziwnie i absurdalnie, choć z klimatem. Lachowicz bierze wszystkie swoje postacie ? Człowieka-Parówkę, Gang Wąsaczy, nawet Grand Bandę, której członkinie łykają leki, jak cukierki ? i skupiając się na Czopku, rzuca się na pełną wodę opowieści, która z założenia miała mieć w sobie coś epickie. I ma.
Może fakt, że to rzecz tak rozbudowana, a może za sprawą zmian, jakie przez lata w Lachowiczu zaszły, ale ten absurdalny, niesmaczny album wchodzi całkiem przyzwoicie. Nadal jakoś nie do końca mnie to kupuje, ale za to nie odrzuca, jak dawne prace autora. Zawsze miałem tak, że jego humor w ogóle mnie nie śmieszył, a tu już trochę zabawnych momentów znalazłem. Akcja, tempo i swoista widowiskowość ? tak, te określenia o dziwo można do zeszytu odnieść ? no ogólnie kupa rozrywki w fizjologiczno-fekalnym klimacie.
Więc wiadomo, nie dla każdego. Dla mnie też nie do końca, choć ja wcale nie jestem takich klimatów przeciwnikiem. Ale całkiem nie najgorzej, z przyjemną szatą graficzną i dobrym kolorem. No i to w zasadzie tyle.
Opinia bierze udział w konkursie