Senne nadmorskie miasteczko Black Hall w stanie Connecticut. Nikt tam nigdy się nie bał, oaza bezpieczeństwa i spokoju. A jednak. Dobra passa zniknęła. Ktoś zaburzył codzienne szczęście zamożnych i wpływowych rodzin. Pewnego gorącego wakacyjnego dnia została zamordowana Beth Lathrop i jej nienarodzone dziecko. Zbrodnia wstrząsnęła okolicą, mieszkańcy są zbulwersowani. Każdy lubił i szanował Beth. Na co dzień zajmowała się prowadzeniem galerii sztuki. Robiła to co kochała. Okazuje się, że z domu zginął również cenny obraz, który rodzina już raz wiele lat temu straciła, ale został odzyskany. Co się kryje za tajemniczym zniknięciem obrazu? Kto mógł chcieć jej śmierci? Oczywiście, zawsze pierwszym podejrzanym zazwyczaj jest małżonek ofiary, i nie inaczej jest w tym przypadku. Jednak on był ma rejsie ze znajomymi. I twierdzi, że bardzo kochał swoją żonę, pomimo że ją zdradzał i miał dziecko z inną kobietą. Na pomoc Kate, siostrze zmarłej kobiety, przychodzi detektyw Reid, który interesuję się losami rodziny, już raz im w przeszłości pomógł. Czy również tym razem szybko postawi zarzuty sprawcy tej makabrycznej zbrodni? Czy mąż będzie jedynym podejrzanym? Okazuje się, że Beth miała przyjaciela? A może on był zazdrosny o męża i pozbył się kobiety? Pojawia się kolejne pytanie, kto był ojcem dziecka? Pytania można oczywiście mnożyć, spekulować odpowiedzi, ale od razu zastrzegam, że nic to nie da. Nawet nie warto się trudzić, autorka znakomicie czytelników zmanipulowała. Pierwsza klasa.
Ostatni dzień to emocjonalny thriller psychologiczny, w którym autorka zaoszczędziła nam mocnych i brutalnych scen. Bardziej skupiła się na emocjach i przeżyciach bohaterów, pokazała też, że bardzo często za parawanem szczęścia kryje się ból i smutek. Pozornie szczęśliwe małżeństwa są pełne tajemnic i sekretów, kłamstwa osaczają je z każdej strony. Ale najważniejsze, aby nie wydostały się za krąg rodziny. Wiją się w rodzinnym gniazdku i tylko szukają ujścia, miejsca, którędy mogą się wydostać na zewnątrz, gdzie ktoś może je usłyszeć.
W tej lekturze Luanne Rice porusza ważne zagadnienia, które często nie są nam obce. Problem z alkoholem, zdradą małżonka, samotnością w małżeństwie, traumą po bolesnych wydarzeniach z przeszłością, potrzebą kochania i bycia kochaną. Pozostawia nas z trudnymi pytaniami, skłania do refleksji i przemyśleń. Nie pozwala obojętnie przejść obok ważnych życiowych problemów.
Akcja toczy się powoli, nie będziemy świadkami szybkiej akcji i nagłych zwrotów akcji. Panuje pewien niespokojny marazm, spokój, wydarzenia toczą się swoim rytmem. To pozwala nam też zastanowić się, kto naprawdę stoi za zbrodnią. Wielu podejrzanych, a wiadomo, że wszyscy raczej nie mogą być sprawcami. Wzorcowo autorka zaskoczyła z finałem, niespodziewany i myślę, że przez wielu nieprzewidywany. Moje myśli błąkały się wokół kilku potencjalnych sprawców, ale nie wobec tego jednego ?
Doskonała fabuła, łącząca niewidzialnym intrygującym mostem przeszłość z teraźniejszością. Jaki może być efekt takiego połączenia? Przekonajcie się sami. Zdecydowanie warto!
Opinia bierze udział w konkursie