"Ostatni kolor ze snu" to poruszająca historia, która może przydarzyć się każdemu z nas. Bardzo się cieszę, że mogłam tę powieść, objąć patronatem medialnym, bo to naprawdę niezwykle poruszająca historia.
Lena to zamknięta, i mająca niesamowicie niską samoocenę dziewczyna pracująca w domu weselnym. Trwając w toksycznym związku z apodyktycznym narzeczonym, nie potrafi przeciwstawić się jego woli i o siebie zawalczyć, robi wszystko by "zasłużyć" na uwagę i miłość Sebastiana. Po kilku latach upokorzeń ze strony partnera, oskarżeń, i zarzutów, że urodziła córkę zamiast syna, postanawia odejść i wyprowadza się w swoje rodzinne strony, do małej miejscowości Warpy. Od tego momentu musi sama sobie poradzić, na szczęście ma obok siebie oddaną przyjaciółkę. Dziewczyna zaczyna walkę przyszłość dla siebie i swojej córki, bez upokorzeń stresu i złośliwości.
Maciek to zapracowany ojciec, dwóch synów, dla których zrobi wszystko. Niestety nie zauważa, że Marta, jego żona totalnie nie interesuje się tym, co dzieje się z rodziną. Cały swój czas poświęca na "życie" w internecie i zostanie słynną blogerką. Coraz większe finansowe wymagania sprawiają, że Maciej coraz częściej zostawia dzieci pod opieką swoich rodziców. Walcząc o swoje małżeństwo, nie widzi, jak bardzo zostaje zmanipulowany i wykorzystany. Marta odchodzi, a Maciek zostaje sam z dwójką dzieci i masą długów, które zmuszają go do powrotu w rodzinne strony, do małej miejscowości Warpy, i zaczęcie wszystkiego od nowa...
Początkowo nie poznajemy imion bohaterów, Lena została nazwana przez autorkę "Bezbarwną" a Maciej "Drobiazgowym" (tak mówiła o nim żona, gdy ten nie zgadzał się na kolejne kredyty i wymagał, by Marta zajęła się dziećmi). Poznajemy je dopiero później gdy oboje dojrzewają do zmian w swoim życiu.
Autorka doskonale przekazuje schematy przemocy ekonomicznej i psychicznej. Przy pomocy dwojga poranionych psychicznie postaci pokazuje, jak łatwo można pod przykrywką troski i miłości manipulować uczuciami i emocjami drugiej osoby.
Daje również nadzieję, że karta naszego losu może się obrócić, ale sami musimy też o to zawalczyć. Szczęście jest na wyciągnięcie ręki, musimy tylko chcieć tę rękę po nie wyciągnąć.
Przedstawiona historia jest niesamowicie wciągająca, nie chce się odłożyć książki przed przeczytaniem finałowej sceny. Swoją drogą zostaje ona dość otwarta i każdy z nas może sobie dopowiedzieć dalszy los tej dwójki.
Akcja dzieje się dość szybko, autorka nie żałuje nam zaskakujących zwrotów akcji, i całej gamy emocji. Bohaterowie są świetnie wykreowani, dzięki temu wydają się nam niesamowicie bliscy, łatwo możemy się z nimi utożsamić i być przy nich w trakcie podejmowania najtrudniejszych życiowych decyzji.
Powieść, choć poruszająca niezwykle trudne tematy, napisana jest lekkim i bardzo przystępnym piórem. Choć jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Alicji, bardzo odpowiada mi jej styl pisania i jestem przekonana, że sięgnę po jej wcześniejsze powieści.
Książkę czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie, dodatkowym plusem jest duża czcionka, która nie męczy wzroku.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Oczywiście, że tak. "Ostatni kolor ze snu" to nietuzinkowa opowieść o miłości, przyjaźni, samotności i walce o siebie. Każdy z Czytelników znajdzie w niej coś dla siebie.
POLECAM...
Opinia bierze udział w konkursie