Najbardziej lubię powieści, które przekonują mnie do siebie, chociaż dany gatunek kompletnie nie jest dla mnie. Tak właśnie było z trylogią Johna Scalziego, czyli space operą, którą zazwyczaj omijam szerokim łukiem. A jednak dałam się namówić na pierwszy tom, który z miejsca mnie pochłonął i z przyjemnością kontynuowałam przygodę przez całą trylogię.
Nadszedł czas pożegnań, czyli wyjaśniamy wszystkie podjęte wątki. Autor z precyzją oraz dbałością o szczegóły zabiera nas po raz ostatni do swojego imponującego świata i otwiera ostateczną wizję przyszłości ludzkości. Przez cały czas kontynuujemy wątki poznane wcześniej, dołożono kilka dodatkowych motywów, ale bohaterowie pozostają ci sami, więc możemy w końcu dowiedzieć się jakie będą ich ostateczne wybory czy ogólnie dalsze losy.
Jeśli obawiacie się sięgnąć po powyższą trylogię i myślicie: "to nie dla mnie!", to podążajcie za moim przykładem. Ja również tak myślałam i sięgając po pierwszym tom byłam bardzo sceptycznie nastawiona. To nie mój klimat, nie mój świat a jednak autor pisze tak intrygująco i wciągająco, że nim się obejrzałam - przepadłam. Styl jest lekki, bohaterowie w pełni wiarygodni a świat przedstawiony ogromny, więc można się w tym wszystkim odnaleźć bez problemu i zasmakować w bardzo dobrych dialogach.
Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się ciężka do przyswojenia, ale to tylko pozory. W trzecim tomie nawet nie zastanawiałam się kto jest kim czy o co chodzi, bo przywitałam ten świat z otwartymi ramionami, jak swój. Losy cywilizacji stoją pod znakiem zapytania. Ludzkość zostaje odcięta od Nurtu. Upadające imperium było tylko kwestią czasu. Wrogowie czają się na każdym kroku i nie spoczną, nim nie osiągną celu. Ostateczna rozgrywka będzie niebezpieczna a zwrot jaki przyjmie zaskoczy każdego.
Ogromnie polubiłam bohaterów i żal było mi się z nimi rozstawać. Jednocześnie jestem zachwycona, że John Scalzi przerwał moją krótkowzroczność i udowodnił mi, że każdy gatunek jest wyjątkowy. W jego rękach tak oporna czytelniczka jak ja pokochała space operę! Jeśli czytaliście wcześniejsze tomy zapewniam, że finał Was nie zawiedzie a jeśli jeszcze się wahacie czy warto dać szansę trylogii potwierdzam, że warto. Zdecydowanie!