Co urzekło mnie w tej powieści od samego początku? Przepiękny język, jakim jest ona napisana. Potem, że to powieść o zwyczajnych ludziach, Kowalskich, których mijamy często na ulicy. Szczęśliwych bądź nie. Ci szczęśliwy mają światło w oczach, a nieszczęśliwi idą ulicą ze spuszczoną głową. Być może kiedyś i oni byli szczęśliwi, ale z własnej winy bądź kogoś innego, wyfrunęło im ono przez okno. Zapomnieli, że nic nie jest dane na zawsze i o szczęście trzeba dbać, pielęgnować ten stan. Zapomnieli, że w związkach trzeba o problemach rozmawiać, bo monolog jednej ze stron nie wystarczy, by go rozwiązać. I w końcu o tym, że trzeba docenić to, co się ma, by nie żałować, dopiero gdy się to straci. ?Ostatnia wiadomość? to powieść o kobietach i dla kobiet. Opowiada o zdradzie, miłości, wybaczaniu i dawaniu sobie drugiej szansy, jest pełna emocji i zmusza do refleksji.
Główna bohaterka to dojrzała kobieta, żyjąca niegdyś w szczęśliwym związku małżeńskim. Lata miłosnych uniesień, motylków w brzuchu dawno ma za sobą. Matka dorosłych dzieci, żona raczej na papierku, kochanka tylko w marzeniach. Jagoda nie potrafi zrozumieć i zaakceptować faktu, że po tylu latach małżeństwa dla swojego ślubnego stała się przeźroczysta i niewidzialna. Kobieta dwoi się i troi, żeby przyciągnąć jego uwagę, ale na nie wiele to się zdaje. Przemek cały swój wolny czas poświęca swoim pasjom i wydaje się, że przeżywa drugą młodość, a obecność żony poza praniem, sprzątaniem i gotowaniem nie jest mu do niczego potrzebna. Na wszelkie próby rozmowy reaguje coraz większą niechęcią i gniewem, a całą winą za wywoływanie sprzeczek obarcza Jagodę. Popsuło się między nimi dosłownie wszystko, a przecież przez te wszystkie lata tworzyli idealną parę. Jagoda nie ma siły już dłużej tego znosić, wie, że czekanie na cud jest tylko stratą czasu, bo chociaż Przemek wszystko rozwalił, to w ogóle tego nie dostrzega. W chwilach, załamania Jagoda zwraca się ze swoimi problemami do serdecznej przyjaciółki, a ta podstawia jej rękaw, w który może się wypłakać i służy dobrą radą.
Gdy wszelkie próby odnowienia relacji małżeńskich spełzają na niczym, Jagoda postanawia w końcu zrobić coś dla siebie i wraz z przyjaciółką zapisują się na kurs krav magi. Trenerem okazuje się dawny znajomy Renaty, Jacek. Od tego momentu życie Jagody wywraca się do góry nogami. Kobieta staje przed dylematem, czy walczyć jeszcze o małżeństwo i gasnące uczucia, czy pozwolić sobie na wybuch namiętności i przeżywanie emocji, o których istnieniu dawno zapomniała?
?Ostatnia wiadomość? nie jest banalną książką o niczym, ale przepiękną powieścią o prawdziwym życiu, pełną emocji. Książka, o której nie da się zapomnieć długo po odłożeniu jej na półkę.
Zmusza do przemyśleń i refleksji, pozostaje w głowie, a szczególnie jej zakończenie, które chwyciło mnie za serce i wycisnęło jak cytrynę. W tej powieści nie ma kompromisu, złotego środka, który pozwalałby na opowiedzenie się po którejś ze stron. Trudno odpowiedzieć na pytania, które nurtują główną bohaterkę. Chwilami doskonale ją rozumiałam i nawet miałam ochotę solidnie potrząsnąć jej mężem, a chwilami wątpiłam we wszystko i nie wiem, jak postąpiłabym na jej miejscu. Nie jest łatwo bowiem położyć krzyżyk na wieloletnim związku, gdy przeżyło się z drugim człowiekiem mnóstwo lat i wspaniałych chwil. Z każdym przeczytanym rozdziałem, stroną, co chwila zmieniałam zdanie. ?Ostatnia wiadomość? to bardzo dobra powieść obyczajowa, podczas której czytania przeżyłam taką huśtawkę nastrojów i emocjonalny rollercoaster, jak dawno mi się nie zdarzyło.
?Ostatnia wiadomość? to opowieść o miłości, zdradzie, wybaczaniu, poświęceniu i naprawianiu skomplikowanych relacji, nie tylko pełna emocji, ale przede wszystkim tymi emocjami napisana. Powieść, która zmusza do refleksji nad sobą, swoim życiem, związkiem. To opowieść prawdziwym o życiu, w którym nic nie jest oczywiste i dane nam raz na zawsze. Życie to nie bajka, gdy na zakończenie napisane jest, że żyli długo i szczęśliwie. O każdej porze dnia i nocy trzeba walczyć o to szczęście i dbać o swój związek, żeby w jakimś momencie nie okazało się, że na jego ratowanie będzie już za późno. Każdy związek przeżywa swoje wzloty i upadki, ale najważniejsze jest, by po tych upadkach otrzepać się z kurzu i iść dalej, razem.
?Ostatnia wiadomość? uświadamia czytającemu, że małżeństwo to nie ring i nie chodzi w nim o to, by walczyć z małżonkiem. Powinno się iść ramię w ramię, patrzeć w tym samym kierunku, a nie działać przeciwko sobie, bo nawet najlepszy związek osadzony na solidnym fundamencie, zacznie sypać się w chwili, gdy jedno z partnerów cegła po cegle ten fundament będzie naruszało każdego dnia.
Czasem nie do uwierzenia jest, że człowiek, z którym spędziliśmy kawał życia, może nagle zwrócić się w innym kierunku. Tak bardzo jesteśmy zafiksowani na szczęściu rodzinnym, że nie zauważamy drobnych szczegółów, kolejnych pęknięć na tym wspaniałym obrazie, który sobie stworzyliśmy. Kiedy dzieci dorosną i wyfruną z rodzinnego domu, to syndrom pustego gniazda staje się wyzwaniem nawet dla najlepszego związku. Wtedy to obnażają się wszystkie bolączki, które były niezauważalne w ferworze gonitwy dnia codziennego. Pozostanie w domu tylko we dwoje, jest próbą dla związku, nawet dla takiego, który wydawał się do tej pory scementowany na zawsze, bo przez lata ten cement powoli kruszył się, a nikt tego nie dostrzegł i nie naprawił. Teraz ten idealny związek może się posypać i zostaną po nim tylko gruzy, jeśli na czas się nie zadziała i od nowa go nie scementuje. Słabości nie przemieni w siłę. Nie tupnie nogą, nie podniesie głosu, nie zawalczy o swoje szczęście. Nie zgodzi się na to, by być tylko dodatkiem do codziennego życia, sprzętem, detalem. Trzeba zacząć działać, zanim będzie za późno. Za późno, by cokolwiek naprawić, na szczerą rozmowę, zanim zdarzy się coś, co wszystko przekreśli i wtedy nie będzie już odwrotu.
Potem będzie za późno na wszystko, na łzy, na płacz. Trzeba doświadczyć straty, by cieszyć się drobiazgami i docenić, że warto je dostrzegać. Jakie to przesłanie jest piękne. Autorka tak cudownie potrafi pisać i tak wspaniale oddawać emocje, że aż serce w piersi zamiera. Jestem oczarowana tą historią, w której śmiech miesza się ze łzami. Dziękuję Magdalenie Krauze za tę niecodzienną historię, moc przeżytych emocji, chwile wzruszeń i ten mądry przekaz, jaki ta powieść niesie. Nie ma par idealnych, są takie, które nieustannie walczą o swoje szczęście, razem, bo tylko wtedy ta walka ma sens.
Opinia bierze udział w konkursie