?Ostatnie srebrniki? Tadeusza Biedzkiego, niepozorna książka, która jednak śmiało może rywalizować z popularnymi powieściami Dana Browna. Licząca niewiele ponad 200 stron historia ostatnich srebrników znalezionych w kupionej na targu staroci szkatule, jest o wiele lepiej skonstruowana niż poczytne tomy popularnego autora powieści kryminalno-historycznych. Szybka, trzymająca w napięciu akcja przenosi czytelnika do świata i czasów Poncjusza Piłata i jego rodziny. Czytelnik poznaje jego dom, żonę i synów, a także krótki fragment jego życia zakończonego, według autora powieści, samobójstwem. Na kartach książki Poncjusz Piłat jawi się jako człowiek z krwi i kości, ze swoimi słabostkami, ale także lękami i problemami. Ze starożytności czytelnik bardzo sprawnie przenoszony jest do współczesności, gdzie dwójka bohaterów próbuje ustalić historię monet znalezionych w szkatule. Towarzyszą temu rozliczne przygody, w tym morderstwo, którego stają się przypadkowymi świadkami.
W tej książce jest wszystko czego potrzeba dobremu kryminałowi, skarb, którego pochodzenie przyprawia o dreszcze i gęsią skórkę, naukowcy, którzy badają jego autentyczność, zorganizowana grupa, która chce zdobyć na własność cenne znalezisko i nie cofnie się przed niczym aby dopiąć swego, porwanie, nieuczciwy policjant i zamieszani w to wszystko Polacy. Czyta się naprawdę na jednym wdechu i byłaby to, jak dla mnie, powieść idealna gdyby nie odnośniki do najnowszej historii w tym do niedawnych wydarzeń z historii Polski, które z judaszowymi srebrnikami niewiele mają wspólnego. Mimo to polecam wszystkim miłośnikom powieści Dana Browna. Autorowi udało się uniknąć dłużyzn i wielokrotnych powtórzeń, nie traktuje czytelnika jak niedoinformowanego uczniaka, który jeszcze na dodatek ma trudności ze zrozumieniem i zapamiętaniem przedstawionych faktów. Czytając ?Ostatnie srebrniki? czułam się równorzędnym partnerem autora i przyznaję, że w tej roli było mi się bardzo dobrze. Tadeusz Biedzki oferuje nam dobrą zabawę, ale także sporą dawkę wiedzy, czyli to co ja osobiście lubię najbardziej.
Na uwagę zasługuje też okładka książki. Kiedy się jej dokładnie przyjrzymy odkryjemy wszystkie elementy powieści, szkoda tylko, że jest tak mało kolorowa i niepozorna, trudno będzie ją odnaleźć na półkach księgarni.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl