W albumie Outcast: Opętanie tom 4 zatytułowanym Pod diabelskim skrzydłem, autor wciąż tworzy swoją nastrojową historię trzymającą się podstawowych kategorii dobra i zła. Bohaterami nadal są tu Kyle Barnes i wielebny Anderson, których życie stało się pasmem dramatów, udręk i cierpienia. Robert Kirkman trzyma się więc pewnych utartych schematów, jednocześnie tym razem ujawniając kilka szczegółów na temat świata przedstawionego.
Scenarzysta kieruje całą opowieścią w taki sposób, aby ukradkiem umieszczać w niej drobne fabularne wskazówki. Prowadzą one czytelnika w stronę kilku odpowiedzi na mocno nurtujące go już od dawna pytania. Otrzymane informacje nie tylko potęgują uczucie napięcia i zacieśniającego się mroku wokół bohaterów, ale również skłaniają do pewnych głębszych refleksji. Nie należy jednak oczekiwać, że nagle seria stanie się przejrzysta fabularnie. Jedne odpowiedzi rodzą tu bowiem szereg nowych pytań, które ponownie mocno gmatwają historię.
Duże znaczenie ma tutaj również dialog pomiędzy bohaterami. Częściowo odsłania on ich prawdziwe oblicze, służy jednocześnie jako spowalniacz tempa opowieści, która zmierza do swojego kulminacyjnego momentu. Obok tego wszystkiego nie brakuje tu również mocniejszej i krwawej akcji, która podnosi ciśnienie odbiorcy i mocniej angażuje go w lekturę dzieła.
Technicznie rzecz biorąc, wszystko jest tu bardzo profesjonalne. Tytuł ma jednak w sobie coś powtarzalnego, co psuje odbiór całości. Scenariusz jest dość nierówny, a Kirkman dobre pomysły przeplata z nudną schematycznością. Największy zarzut do komiksu można mieć do zbyt sztywnego kontrolowania tempa akcji. Twórca wykorzystuje sekwencje kilku spokojniejszych momentów (chociażby sceny dialogów), aby obniżyć napięcie i tym samym znacząco wydłużyć całą opowieść.
Pewne niedociągnięcia dotyczą również złowrogiej atmosfery albumu, która momentami jest moim zdaniem trochę za bardzo przekombinowana. W niektórych scenach można wręcz odnieść wrażenie, że twórca na siłę stara się przerazić czytelnika, co nie zawsze mu wychodzi. Na całe szczęście są to naprawdę sporadyczne momenty, niewpływające znacząco na ogólny całkiem dobry klimat serii.
Opinia bierze udział w konkursie