W dniu premiery śpieszę z gratulacjami.
Dziś ten już 8 tom z przygodami misia Paddingtona świętuje.
Otrzymujemy tutaj kolejną porcję przygód tego niesfornego niedźwiadka. Wszystko jak zwykle zamknięte w 7 rozdziałach, książka jak zwykle ma kolorową i sztywną okładkę, a w środku kolejny już raz są ilustracje Peegy Fortnum.
Co tym razem przydarzyło się temu niesfornemu niedźwiadkowi? No więc Paddington został poproszony o zostanie mistrzem ceremonii ślubnej, ale jak zwykle coś pokręcił i myśli, że ma być "miściem ceremonii", co jednoznacznie kojarzy mu się z osobą utrzymującą porządek, ład i spokój podczas zaślubin. Uwierzcie, ale i z tego będą kłopoty ;) Później nasz futrzany koleżka zostanie wplątany przez pana Curryego w pomoc podczas zawodów golfowych. Niby noszenie worka z kijami do golfa to żadna wielka sprawa, ale pamiętajmy, że mówimy tutaj o Paddingtonie, a ten jegomość zawsze coś skomplikuje lub wywinie. A tutaj spisał się rewelacyjnie - choć przez przypadek oczywiście. Tyle, że podczas tych zawodów pan Curry coś zrobił sobie w nogę i trzeba było zabrać go do szpitala. Nasz miso miał razu pewnego odwiedzić pacjenta i dowieść mu prowiant. Cóż znów poszło nie tak? Kto nie znał by tego misia to powiedział by, że to po prostu niemożliwe! Ale osoby znające tego niedźwiadka już wiedzą, że po nim można się spodziewać afery lub draki nawet w takim miejscu jak szpital. A nieporozumienia są dla niego na porządku dziennym. Tak samo jest z pomocą misia Paddingtona. On wręcz uwielbia pomagać, a osobom które zajmują szczególne miejsce w jego serduszku, to już w ogóle. I tak właśnie stało się z panem Gruberem. Była potrzebna mu pomoc i kto jak kto, ale nasz mały przyjaciel nie odmówi przyjacielowi. Nawet wytargował niezłą cenę przy tej pomocy ;) Później już weszliśmy w klimaty okołobożonarodzeniowe. Miś wpadł na pomysł pomocy dzieciom w szpitalu. Chcieli z Jonatanem i Judytą śpiewając kolędy uzbierać pewną kwotę pieniędzy. No i tutaj znów doszło do małej wpadki, która finalnie skończyła się bardzo dobrze, ale miś jak zwykle namieszał. A w ostatnim rozdziale rodzina Brownów zabrała Paddingtona i pana Grubera do miast na podziwianie świątecznych ilustracji. I wydawało by się, że tutaj będzie spokojnie, bo cóż nasz niedźwiadek mógłby tutaj odwinąć?! A jednak i tutaj było gorąco. Nawet policja już brała się za niedźwiadka, ale uszło mu wszystko płazem. I miał okazję w końcu posmakować pieczonych kasztanów! Podobno smakują wybornie :)
Opinia bierze udział w konkursie