Każdy z nas zna Casanovę- najsławniejszego kochanka na całym świecie, i to określenie nie jest ani trochę przesadzone. Mężczyznę, który przy pomocy swoich licznych miłosnych historii zapisał się w naszej pamięci na stulecia. Dziś jego nazwisko stało się określeniem dla każdego, kto posiada rozbuchany temperament miłosny.
Słowem wstępu chyba nie muszę dodawać nic więcej- oczywiście, że osoba Casanovy nie jest mi obca. Oglądałam filmy, czytałam też książki w których to przewija się ów sławny kochanek. Zawsze uważałam go za zwykłego podrywacza, który za cel obrał sobie niewieście serca (i ciała, oczywiście). Z ciekawością sięgnęłam po jego pamiętniki. I okazało się, że uważałam go za nieco innego człowieka, niż był naprawdę.
Zawsze sądziłam, że Casanova chciał uwieść jak najwięcej kobiet, a tym samym dowieść swojego uroku osobistego i ogólnych przymiotów. Nic bardziej mylnego, a lektura tej książki otworzyła mi oczy na jego prawdziwą osobę. Giacomo -jak większość panów, jak sądzę- chciał po prostu czuć się kochany i atrakcyjny dla płci przeciwnej. Uczucia kierowane do danej damy nie były udawane, rzeczywiście rozpalała płomień w jego piersi. Inna sprawa, że często ów ogień szybko się wypalał. Casanova nie byłby jednak sobą, gdyby i z takiej sytuacji nie potrafił znaleźć wyjścia. Zaznaczmy bowiem, że czasy, w których żył, w niczym nie przypominały naszych- naruszona kobiecość zmuszała do ślubu, a przygodne spotkanie z mężczyzną niosło za sobą różne konsekwencje. Co prawda nie w każdym przypadku dokładnie wiemy, jak daleko posunął się nasz bohater w eksploracji kobiecego ciała, ale możemy się tego domyślać.
"Casanovą" zawsze nazywamy kogoś, kto uwielbia pławić się w damskim zainteresowaniu i bez najmniejszych wyrzutów sumienia zmienia partnerki jak rękawiczki (lub wystarcza mu jedno spotkanie, wiadomo w jakim celu). Dlatego też myślałam, że dla XVIII- sto wiecznego kochanka również tylko uprawianie miłości było celem. I poniekąd tak było, ale jak już wspomniałam, w jego piersi biło po prostu bardzo kochliwe serce. A w dodatku potrafił odpowiednio zadbać o swoją byłą kochankę, gdy ich wspólny czas dobiegał końca.
Pamiętniki... to intrygująca lektura, która zabierze Was w przeszłość inną, niż chcieliby mówić o niej uczeni. Przeszłość tętniącą namiętnością, pożądaniem, a zarazem sztywnymi zasadami etyki towarzyskiej. Mam nieomal wrażenie, że seks w tamtych czasach był czymś tak zakazanym, że uprawianie go poza związkiem małżeńskim było swego rodzaju buntem. Ta książka to swoista ciekawa lekcja historii o rzeczach, o której nie uczą w żadnej szkole.
Opinia bierze udział w konkursie