Pan Borsuk i Pani Lisica Jestem sobą

to historia o tolerancji i różnorodności. Pewnego razu nieopodal domu borsuków i lisów pojawia się Sylwester wraz z towarzyszącymi mu żenetami (żeneta to kotokształtny ssak drapieżny). Otóż Sylwester jest akrobatą i potrafi doskonale wspinać się na drzewa wykonując przy tym spektakularne sztuczki. Róża również chciałaby spróbować wspinaczki. Niestety lisiczce idzie ona jednak znacznie gorzej niż zwinnemu Sylwestrowi. Żenety zaczynają z niej drwić co potęguje gdy dowiadują się, że lisy zamieszkują norę wspólnie z borsukami. Róża zaczyna zastanawiać się w związku z tym kim właściwie jest - lisem a może już po części borsukiem. Postanawia wyruszyć na wyprawę aby się o tym przekonać. Kogo spotka w czasie swej wędrówki i czy faktycznie okaże się, że jest jakimś dziwadłem? A może ktoś uzmysłowi jej, że jest jednak wyjątkowa i nigdy nie powinna się zmieniać?

Komiks okazał się mądry i wartościowy, ale nie pozbawiony też humoru i wciągających przygód. Ilustracje zaś cudowne, bajecznie kolorowe i trudno było oderwać od nich wzrok. Historię można przeczytać w krótką chwilę, jednak zatrzymując wzrok na ilustracjach, co jest nieuniknione w tym przypadku, można spędzić przy tej lekturze bardzo przyjemnie całą rodziną naprawdę sporo czasu. Jako ciekawostkę dodam, że na podstawie komiksu powstał też serial animowany emitowany na antenie telewizji polskiej pt. "Jak borsuk z lisem", który również bardzo przypadł nam do gustu, a we Francji komiks znalazł się na liście lektur szkolnych. My jesteśmy zachwyceni cyklem i już nie możemy doczekać się kolejnych tomów...

Jeżeli chcielibyście aby wasze maluchy pokochały komiksy ta seria będzie doskonałym pomysłem na rozpoczęcie ich przygody. Gorąco polecam ;)