Eve Fletcher to typowa amerykańska kobieta po czterdziestce. Jest dobrą matką, świetną szefową, do niedawna była również idealną żoną. Teraz zmaga się z syndromem opuszczonego gniazda po wyjeździe ukochanego syna na studia. Odczuwa doskwierającą samotność i jednocześnie nie może pogodzić się z myślą, że Brandon powoli staje się mężczyzną. Poszukując swojego miejsca w nowej sytuacji w jakiej się znalazła, Eve trafia na pornograficzną stronę internetową mamuśkodajnia.
W tym czasie Brandon zmaga się z adaptacją do nowego trybu życia. Początkowo cieszy się, że nie jest już ograniczony przymusowymi lekcjami i nauczycielami, którzy zawiadamiają rodziców o braku postępów w nauce. Niestety dopasowanie się do uniwersyteckiego stylu i porzucenie przyzwyczajeń z liceum okazuje się zadaniem znacznie trudniejszym niż myślał. Wbrew pozorom bycie studentem nie jest takie łatwe i w ogóle nie przypomina amerykańskich filmów pokroju ,,American Pie?, w którym studiowanie to nudne zajęcia, ciągłe imprezy i przygodny seks. Brandon na własnej skórze przekona się jak bardzo się mylił.
Tym razem swoje przemyślenia dotyczące ,,Pani Fletcher? ujmę w trzech punktach, w których nie tylko opowiem nieco o tematach poruszanych przez autora, ale i podzielę się z Wami moimi przemyśleniami. Są to trzy niezwykle ważne problemy, z którymi musi się zmierzyć się nie tylko główna bohaterka, ale i czytelnik.
(Nie)popularność pornografii
,,Pani Fletcher? to ujmująca i niezwykle delikatna opowieść o uzależnieniu od pornografii, które może dotknąć niemalże każdego bez względu na wiek, płeć, wyznanie, poglądy i miejsce zamieszkania. Z tym niezwykle istotnym i coraz powszechniejszym problemem borykać się będą nie tylko osoby pokroju Eve, czyli rozwódki odczuwające dojmujący brak czułości, ciepła i po prostu bliskości drugiej osoby. Na swoiste bombardowanie treściami erotycznymi szczególnie narażone są osoby spędzające wiele czasu online, czyli przede wszystkim dzieci i nastolatki oraz osoby samotne.
Mimo tego że wielu z nas uważa pornografię za obrzydliwe wynaturzenie, odarcie aktu seksualnego z wszelkich emocji i sprowadzenie go wyłącznie do fizycznego, to i tak coraz więcej ludzi ogląda te filmy. Wraz z Tomem Parrottą czytelnik ma okazję zastanowić się nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Otóż odpowiedź jest bardzo prosta: porno proponuje widzowi wkroczenie do zupełnie nowego, magicznego świata niezwykłych doznań, w którym wszyscy są idealni. Kobiety są niezwykle piękne, mają duży biust, są zawsze chętne do współżycia i przeżywają orgazmy jeden za drugim. Mężczyźni natomiast są przystojni i muskularni, obdarzeni dużym penisem i gotowi na kilka aktów seksualnych. Żaden z tych ,,aktorów? tego specyficznego teatru, w którym liczą się wrażenia zmysłowe podkreślane za pomocą jęków i zbliżeń na pochwy i członki, nie jest zmęczony, spocony, czy po prostu nie ma ochoty. Wręcz przeciwnie. Jednakże strefa pornografii nie kończy się na idealnie wydepilowanych kochankach-aktorach. Istnieje bowiem również pornografia dla osób, które tak jak Eve cenią naturalność wyglądu bohaterów filmików erotycznych. Są tam bowiem kobiety z niedoskonałymi ciałami pokrytymi cellulitem, bliznami, pryszczami, czy mające nadwagę oraz mężczyźni z piwnymi brzuszkami i owłosionymi plecami, którzy wydają się czerpać satysfakcję ze zbliżenia. To właśnie taka naturalność stopniowo uwodzi Eve i zabiera ją w świat doznań, które zdołała już zapomnieć. Mamuśkodajnia. com staje się dla niej namiastką bliskości z drugim człowiekiem, ale również zaspokaja obecną w każdym z nas chęć podglądania życia innych osób. Włączając taki filmik ma się bowiem wrażenie podglądania przez dziurkę od klucza, co jeszcze bardziej pobudza doznania.
Internetowe znajomości kontra realny związek
Parrotta serwuje czytelnikowi wnikliwą analizę amerykańskiego społeczeństwa, które nie dość, że cierpi na niedostatek bliskości drugiego człowieka, to nie wie jak odnaleźć się w dobie internetowych relacji. Skoro za pośrednictwem aplikacji można umówić się na randkę czy jednorazowy seks, to czy warto ,,inwestować? w długotrwałą relację, czy małżeństwo? Przecież wystarczy tylko kliknąć w zdjęcie osoby, która się nam spodoba i tylko czekać na dalszy rozwój sytuacji? Zatem po co się starać, chodzić na randki, kupować kwiaty i prezenty, skoro można zamówić sobie partnera na niezobowiązujące bzykanko? Ale czy niektóre chwyty znane z internetowych sekschatów i pornografii można przenosić na grunt prawdziwych relacji? Czy naprawdę każda kobieta jest zadowolona, gdy podczas seksu partner określa ją mianem dziwki, każe jej ,, ssać fiuta!? i dosłownie wpycha jej członek w gardło, bo ,,przecież mówiła, że lubi ostro??
[Od razu przepraszam osoby, które mogą czuć się urażone tymi sformułowaniami, ale są to cytaty z książki]
Ten (ohydny) gender!
Kolejnym ważnym tematem poruszanym przez autora jest gender i związana z nim kwestia orientacji seksualnej. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że od najmłodszych lat jesteśmy narażeni na kształtowanie naszej roli społecznej i zadań, które zostaną nam wyznaczone zgodnie z określeniem płci. Dziewczynki ubiera się na różowo, uczy zabawy w dom i nienaturalnie wyglądającymi lalkami. Wymaga się od nich, by były grzeczne, nie brudziły sukienek i nie bawiły się z chłopcami, zabrania się im nauki logicznego myślenia, np. poprzez udział w zabawach wymagających takich umiejętności (np. układania wymyślnych budowli z klocków). W ten sposób dziewczynki przyswajają sobie, że nie muszą się uczyć tylko ładnie wyglądać, bo i tak w przyszłości mogą zostać tylko żonami, matkami i gospodyniami domowymi. W podobny sposób kształtowane jest myślenie chłopców. Ci, którzy zaczynają interesować się lalkami, ubraniami, czy fryzurami od razu należy przestawić na właściwy tor, czyli np. dać im w ręce plastikowy pistolet. Tymczasem założeniem gender jest tylko nieograniczanie działań dziecka z powodu płci. Bo co jest złego w tym, że dziewczynka chciałaby pobawić się koparką, a chłopiec chciałby zapleść młodszej siostrze warkocza? To samo tyczy się wyboru kierunku kształcenia. Kobieta może być równie dobrym mechanikiem, co mężczyzna. Poza tym najbardziej cenionymi kucharzami w światowej sławy restauracjach są mężczyźni?
Podobnie powinna wyglądać kwestia orientacji seksualnej. Co z tego, że ktoś jest gejem, skoro żyje w zgodzie z innymi, nie jest przestępcą i nikomu nie wadzi. Czy naprawdę musimy oceniać ludzi tylko poprzez pryzmat tego z kim idą do łóżka?
Podsumowanie
Jestem przekonana, że powieść Parrotty stanie się przyczyną wielu zażartych dyskusji i będzie o niej bardzo głośno zwłaszcza w Polsce. Znajdą się zarówno miłośnicy nie tylko specyficznego stylu pisarskiego amerykańskiego beletrysty, ale i zagorzali przeciwnicy tematów przez niego podejmowanych. Dla osób o konserwatywnych poglądach ta książka zyska miano obrazoburczej zwłaszcza z uwagi na poruszaną w niej tematykę gender, orientacji seksualnej i pornografii. Z kolei dla osób z lewicowymi poglądami ,,Pani Fletcher? okaże się pasjonującą lekturą, która łamie stereotypy dotyczące ról społecznych i seksualności oraz stanowi trafna diagnozę współczesnego społeczeństwa i jego narastających problematów z nawiązywaniem relacji uczuciowych.
Najbardziej urzekło mnie w tej powieści to, że wbrew pozorom nie poświęcona wyłącznie głównej bohaterce. Co prawda czytelnik ma wgląd w punkt widzenia pani Fletcher i uzyskuje dostęp do jej małego intymnego świata, ale Eve Fletcher stanowi niejako ,,punkt wyjścia?, centralny ośrodek, który stopniowo rozgałęzia się i ukazuje sieć powiązań pomiędzy poszczególnymi postaciami. Najciekawszymi z nich okazują się Amanda i Julian, z którymi łączyć będzie Eve szczególna i niezwykle skomplikowana więź przyjaźni o lekkim zabarwieniu erotycznym.
W powieści Parrotty zachwyciła mnie także niespieszna, powolna akcja, która pozwalała na stopniowe wkraczanie w prywatny świat bohaterów i dowiadywanie się o nich coraz więcej. Odkrywanie ich przemyśleń, sekretów i utajonych pragnień jest ciekawą emocjonalną wycieczką po meandrach ludzkiej psychiki oraz tęsknoty za bliskością drugiej osoby.
Mimo mojego zachwytu powieścią musze podzielić się z wami jedynym elementem, co do którego mam zastrzeżenia. Jest nim zakończenie, które wydaje się zbyt hollywoodzkie i hołdujące masowemu pragnieniu happy endu osiąganemu w każdej sytuacji, bez względu na okoliczności. Kto przeczyta tę książkę, ten będzie wiedział o co mi chodzi ????
Opinia bierze udział w konkursie