Od zawsze kochałam domy owiane tajemnicą, czy też brudnymi sekretami. To jest mój ulubiony motyw w książkach, więc nic dziwnego, że ta powieść tak bardzo mi się spodobała. Tutaj poznamy kilka postaci, które będą związane z pewnym domem. Wiążą się one bezpośrednio i pośrednio. Jedni wiedzą co się w tej posesji działo, inni nic o tym nie wiedzą, a my wiemy, że kłamią, a jeszcze ktoś ma problem z pamięcią i nie wiemy na ile możemy ufać jej osądom. Starsza kobieta ma przebłyski pamięci i przyznam, że to o czym opowiadała bywało przerażające. W ogóle podobało mi się to, kiedy dochodziło do zwyczajnej sytuacji i nagle ktoś mówił coś dziwnego, bądź gdzieś ktoś się ukrywał. Zawsze była to taka odrobina, która bardzo nas interesowała. Autorka ma bardzo dokładne i wylewne opisy, dlatego to właśnie w nich przemycała rzeczy niepokojące. Jakby nie chciała, byśmy stracili uwagę z rzeczy najważniejszych.
W momencie, kiedy pod posesją trwają remonty, robotnicy zauważają kawałek ludzkiej kości. To od tego zaczynają się te mroczne elementy i tajemnice. Jest wiele osób, które wstrząsają się na tą wiadomość. Trudno jest znaleźć sprawcę zbrodni, gdyż każdy zachowuje się dziwnie. Podejrzaną niby wydaje się starsza kobieta, która wciąż pamięta swoją pierwszą miłość. Na słuch o domku robi się niespokojna i wspomina coś o niegrzecznej dziewczynce. Równie podejrzana jest matka Saffron, która będąc po czterdziestce wciąż ubiera się jak nastolatka i ma dużo młodszych partnerów. Bardzo zazdrości córce wszystkich czułości, które ona wymienia ze swoim partnerem. Jest nieco zaniepokojona faktem, że jej dziecko jest w ciąży, gdyż wydaje jej się, że zniszczy tym swoje życie. Często ucieka pamięcią do dawnych lat, w tym do momentów, kiedy sama mieszkała w tym domu, lecz nie kończy myśli, gdyż zbyt szybko jej ulatują. Ulatują, albo nie chce o tym mówić. Również dziwne zachowanie miał partner Saffron, który często gdzieś wychodził i autorka zaznaczała, że niby wiadomo gdzie wychodzi, ale grymasy na jego twarzy sugerowały coś innego. Jest też pewien mężczyzna, który interesuje się całą sprawą. Wiemy, że bardzo śledzi tok śledztwa i nie jest z niego zadowolony. W międzyczasie pojawiają się też inne osoby, które nieraz na chwilę, ale sieją spory zamęt. Jakby wszyscy wiedzieli co się tam stało, ale byli na tyle z tym związani, że nie chcieli, by cokolwiek wyszło na jaw i by ktokolwiek ich z tym powiązał. Jest też główna bohaterka, która będąc w siedemnastym tygodniu ciąży bardzo przeżywa całe zajście. Mamy również ukryty motyw jakim jest więź matki i córki w różnych pokoleniach. Osoby z perspektywy czasu widzą pewne błędy, niekiedy mają ukryty żal, boją się o swoje dzieci i choć mają kogoś, to jednak czują się samotni. My opowieść poznamy z czasu obecnego i dawniejszego. Różne osoby za pomocą narratora wypowiadają się o swoich obawach. Wiemy co ich boli, czym są zaniepokojeni i te emocje przechodzą na czytającego. Niby toczy się sprawa dwóch zgonów, jednak my czytamy ją z perspektywy ludzi, nie prowadzonego śledztwa. To daje bardziej emocjonalny wydźwięk i zmienia ją w thriller obyczajowy. Jesteśmy bardzo długo trzymani w napięciu i niekiedy ich traumy bardziej nas interesują, niż osoba, która dopuściła się zbrodni. Zamiast się bać, częściej byłam wzruszona i poruszona. Bardzo mi się ta książka podobała, gdyż wpadła nie tylko w pamięć, ale i w serce. Bardzo ją polecam!
Opinia bierze udział w konkursie