Zabiła czy nie zabiła?- oto jest pytanie. Wydaje się, że miała powód, co nie znaczy przecież, że jest usprawiedliwiona. Uciekła, zostawiła go bez pomocy, ale czy można się jej dziwić? Zaatakował ją, nie oszczędzał, nie martwił o jej lęki. Pod jej własnym domem, miejscem, które powinno być bezpieczne! Zachował się bezdusznie. I ona także.
Samson nie tłumaczy i nie szuka wymówek dla swojej bohaterki. Zrobiła z niej morderczynię, która chłodno ocenia i kalkuluje, próbując wyrwać się z rąk sprawiedliwości. Temat ten zainteresował mnie nieprzeciętnie. Co czuje przestępca? Z czym mierzy się morderca? Jakie refleksje zagnieżdżają się w jego umyśle? Z jakimi dylematami musi się uporać? A przede wszystkim jak może się wymknąć i gdzie znaleźć furtkę? Mam wrażenie, że pokazując historię z tej perspektywy autorka odwróciła akcję. Wszystkie szczegóły, problemy, ewentualne dowody poznajemy za sprawą podejrzanej, nie policji. Ten pomysł szczególnie mnie ujął. I muszę szczerze przyznać, że Samson sprytnie się z tym uporała. Bardzo ciężko jest ukryć morderstwo, pozbyć się dowodów, zrozumieć, co przemawia przeciw tobie. Jej się to udało.
?Czy to możliwe, że zabiłam człowieka? Czyżby to było takie proste i mogło się zdarzyć, gdy jak co dzień wracasz z pracy, otwierasz bramę, parkujesz samochód, zwykła rutyna, a tu nagle wszystko się zmienia??
Zupełnie nie spodziewałam się natomiast, że sytuacja zagrożenia życia czy wolności może wyzwolić w człowieku takie emocje i tak przemożną chęć uporania się ze wszystkimi bolączkami i dramatami przeszłości. Dla Barbar stanowiło to impuls do działania i podjęcia decyzji, które wcześniej nie miały dla niej większego znaczenia. Można by powiedzieć, że obudził się w niej anioł zemsty, choć osobiście wolę raczej myśleć, że dały o sobie znać tłumione latami emocje. Tak naprawdę chyba się nie spodziewałam, że ten temat będzie miał w książce tak istotne znaczenie oraz, że poświęcone mu zostanie tak wiele miejsca. W żaden sposób jednak mi to nie przeszkadzało, nie czuję się rozczarowana. Myślę, że to ciekawy pomysł, będący dobrą alternatywą dla rozwoju sytuacji.
Samson poświęciła swojej bohaterce dużo uwagi. Wytłumaczyła czytelnikowi, co sprawiło, że Barbara jest, jaka jest. Pokazała szereg wydarzeń, które ją ukształtowały jako człowieka. W żadnym miejscu nie były to jednak próby usprawiedliwienia jej zachowania. Nazwałabym to raczej swoistym budowaniem charakteru i pracą nad sylwetką bohaterki. Podobało mi się, owszem.
Autorka ma charakterystyczny styl i nie da się tego ukryć. Narracja jest prowadzona ciekawie i powiedziałabym, że nietypowo, tak, jakbyśmy historię tej kobiety budowali z wielu pomału odkrywanych fragmentów. Ta opowieść jest rwana i poszarpana, ale na swój sposób pełna, przemyślana i dopracowana. Z pewnością poświęcony jej czas nie będzie stracony.
?Nagle nie wiem, kim jestem, rozpadam się, ból rozrywającego się na kawałki mózgu jest nie do zniesienia, podobno mózg nie boli, ale to bzdura, nic tak nie boli, jak mózg, który nagle przestał wiedzieć, kim jest?.
W powieści tej nieustannie przeplatają się dwa, niemniej istotne tematy. Z jednej podążamy za potencjalną morderczynią, skupiając się na jej obawach i refleksjach, z drugiej przemierzamy trudne dzieciństwo i bierzemy udział w rozliczeniu się z kłopotliwą przeszłością. Żaden z nich nie jest mniej interesujący, czy ważny. I w pewien sposób obydwa mnie zaskoczyły, swoją wnikliwością, głębią i niesionym przesłaniem.