Wiele osób z nas zostało porzuconych przez ukochana osobę. Wtedy wydaje się, jakby cały świat zawalił się na głowę, a wszyscy dookoła są fałszywi, kłamliwi i niezdolni do prawdziwych uczuć. Każdy z tym przykrym zdarzeniem radzi sobie na swój sposób. Jedni szybko dochodzą do siebie i znajdują drugą połówkę, a inni odgradzają się od głębszych uczuć, unikając zaangażowania oraz stałych związków.
Podobna historia spotkała Andrzeja, który po ośmiu latach pracy w Wielkiej Brytanii wraca do domu. Namawiany przez rodziców, by wreszcie się ustatkować, postanawia spełnić ich prośbę. Bolesna zadra nadal tkwi w jego sercu, ale i tak ciągnie go do byłej miłości. Niby przypadkowe spotkanie Izy i jej męża, powodują że wydarzenia w jakie wplątał się bohater, będą miały dla niego ciężkie do wybrnięcia konsekwencje.
Czy mężczyzna uporał się wreszcie ze zdradą i wybaczył? Czy spotka jeszcze na swej drodze miłość, która go uszczęśliwi? Czy zatajanie prawdy z przeszłości będzie dla niego zgubne?
Muszę przyznać, że książka mimo niezbyt wartkiej akcji okazała się bardzo ciekawą i pasjonującą lekturą. Od pierwszych stron wciągnęła mnie bolesna historia Andrzeja, jego udręka i wewnętrzna walka z samym sobą. Podziwiam jego zachowanie i brak szukania zemsty. Kibicowałam mu od samego początku i mocno trzymałam za niego kciuki, by ułożył sobie życie z kobietą, która go uszczęśliwi.
Autorka bardzo plastycznie zobrazowała tę opowieść, wykreowała świetne, autentyczne postacie, które są realne i dokładnie takie, jakie możemy spotkać wokół nas. Nie ma tu przekoloryzowanego świata i wyidealizowanych bohaterów. Pisze przystępnym i lekkim stylem, który lubię oraz genialnie przedstawiła punkt widzenia z perspektywy kilku osób.
Pani Kasprzyk poruszyła w tej powieści temat zdrady, który niestety jest częsty w życiu. Jednak mimo niepowodzeń w sferze uczuciowej, nakazuje nam się nie poddawać i nie tracić wiary w miłość, gdyż nigdy nie wiemy, kiedy znowu stanie nam na drodze. Przekonanie, że nie znajdziemy już nigdy wymarzonej drugiej połówki jest błędne i trzeba zawsze myśleć pozytywnie.
Pamiętajmy również, że kłamstwo ma krótkie nogi i kiedyś wyjdzie, niby przypadkiem, na światło dzienne. Zatajenie prawdy nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż może zniszczyć życie niejednej osobie, a późniejsze odbudowanie zaufania bywa długotrwałe, a czasem niemożliwe. Nie warto ryzykować. Nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa.
Jesienne pora sprzyja czytaniu, dlatego zachęcam was do sięgnięcia po "Pechowe zauroczenie". To bardzo wartościowa i interesująca lektura, która wywołuje wiele emocji. Ja brzydzę się zdradą, więc możecie sobie wyobrazić, jaka byłam wściekła na tą kobietę, która narobiła tyle złego. Mimo to gorąco polecam!
Opinia bierze udział w konkursie