"Perska wytrwałość" to już ósmy tom cyklu "Perska miłość", ale bez obaw, powieści są tak skonstruowane, że co prawda tworzą chronologiczny ciąg wydarzeń w życiu głównej bohaterki, to jednak łatwo jest się odnaleźć w ich świecie. Ważne wydarzenia z przeszłości są przypominane albo tak przedstawione, że jesteśmy w stanie domyśleć się, co wcześniej zaszło, dlatego można sięgnąć po dowolną część.
Książka sprawdzi się dla czytelników, którzy szukają lekkiej lektury z dramatyczną historią miłosną w tle. Nowe interesujące ciekawostki, fascynująca egzotyka, możliwość podejrzenia życia najbogatszych tego świata - to niewątpliwe zalety. Dużą część powieści stanowią dialogi, dzięki czemu czyta się szybko. Kuleje za to trochę realizm, bo ile razy jakaś postać będzie popisywała się znajomością kultury czy historii przed drugą? Takie przykłady: po tym jak bohaterowie zachwycają się pięknem jakiegoś kwiatu, jeden z nich zaczyna opisywać jego symbolikę; Joanna mówi w gniewie, że ma ochotę zabić męża, a jej przyjaciółka próbuje to obrócić w żart przytaczając na kilka stron autentyczne wydarzenie ze świata, gdzie żona zabiła męża i zrobiła z niego gulasz itp. Przez to książka rozciąga się i rozciąga, a faktyczna fabuła niewiele posuwa się do przodu.
Bardzo nie podobał mi się Ali, mąż głównej bohaterki. Według mnie został fatalnie skonstruowany, ma być wielkim czarnym charakterem w tym cyklu, a zachowuje się jak przygłup bez grama charakteru.
Czytałam już kiedyś książki tej autorki, więc mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. Warstwa obyczajowa, w tym wypadku rozpadające się małżeństwo Polki z muzułmańskim milionerem, przeplata się z mnóstwem ciekawostek, akurat tutaj dotyczących Malediwów, klimatu i Dalekiego Wschodu. Czy warto? To co jedni wskażą jako plus, inni mogą odebrać jako minus i odwrotnie. W moim odczuciu powieść trochę dłużyła, ale jednocześnie byłam bardzo ciekawa zakończenia, więc czytałam (nomen omen) wytrwale i cierpliwie.
Opinia bierze udział w konkursie