Opis produktu:
"Perypetie Księcia Pana" - zbiór 24 opowiadań. Jest to czwarty już zbiór w ierszy Bogusława Janiczaka z Darłowa, a zarazem 17 publikacja książkowa autora (9 powieści, 4 zbiorów opowiadań, 4 zbiory wierszy). Obecne opowiadania są czymś innowacyjnym w twórczości autora, są serią pokazującą dzieje tych samych bohaterów, są formą bajek dla dorosłych. Akcja dzieje się w fikcyjnym państwie, gdzie pełno jest odniesień do czasów współczesnych. Państwem zarządza książę pan, mając w swoim otoczeniu różnych przedstawicieli elit dworskich. Jednym z jego sług jest Padalczak, który nieustannie knuje niecne plany i stara się pozbawić księcia tronu, aby samemu rządzić państwem. Pełno jest w tych opowiadaniach intryg dworskich, knowań, podstępów oraz różnych zdarzeń, które niejednokrotnie przywodzą na myśl naszą codzienność widzianą w sposób satyryczny i groteskowy. Poniżej do przeczytania fragment opowiadania Konfetti:
`... Tak więc, kiedy nadeszła chwila odpowiednia, książę pan dał znak rozpoczęcia ceremonii. Potem generał Kopyto świsnął szablą koło ucha, a Ochłap przytknął płonącą pochodnię do lontu, który zwisał z armaty. Lont zaraz się zaczął palić, a wszyscy zgromadzeni, rozdziawiwszy swoje gęby ze zdziwienia, patrzyli, co to się będzie zaraz działo. I tylko w pewnym momencie generał Kopyto krzyknął wielkim głosem:
- Zdrada! Zdrada stanu! Ta armata jest źle skierowana, na trybunę, gdzie jest książę pan! Uciekać, uciekać, bo zaraz wybuchnie!
Po tych słowach wszyscy wpadli w panikę i próbowali uciekać, ale było już za późno. Armata wypaliła prosto w trybunę. Wszyscy zaczęli niesamowicie wrzeszczeć, zrobił się ścisk i tumult, jedni drugich przewracali, deptali po piętach i po palcach. Szlachetne niewiasty miały potargane suknie i fryzury,
twarze były osmalone, wszyscy też wrzeszczeli z wielkiego strachu. Nawet książę pan był na twarzy osmalony, a poza tym postradał gdzieś swoje srebrne ostrogi, które mu tak pięknie dźwięczały przypięte do ciżem. Na trybunie i dokoła niej trwał zgiełk i tumult. Ludzie krzyczeli, szamotali się i nikt nie wiedział, w którą stronę uciekać. A na to wszystko, na ten cały harmider, z nieba zaczęły sypać się konfetti, na które tak oczekiwano. Leciały więc z nieba kolorowe kawałeczki papieru, kolorowe szmatki, fragmenty skarpet i onuc, damskich rajstop i reform...`