SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Piąta pora roku

Każda era ma swój kres

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment przeczytaj fragment przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo SQN Sine Qua Non
Data wydania 2016
Oprawa miękka
Liczba stron 440

Opis produktu:

Tegoroczna laureatka HUGO - jednej z najbardziej prestiżowych nagród za utwory z gatunku science-fiction i fantasy.

Rozpoczął się czas końca.
Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.
Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.
Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.

W sercu rozległego kontynentu Stillness pojawiła się ogromna szczelina, która dotarła do głębi Ziemi, a unoszącego się pyłu było tak wiele, że mógłby przykryć niebo na całe lata. Albo wieki. W Stillness wybuchła wojna pomiędzy narodami, nie o terytorium, ale o źródła wody, słońca i pożywienia.

Essun, kobietę prowadzącą zwyczajne życie w małym miasteczku, nie porusza zagłada świata. Jej syn został brutalnie zamordowany. Sprawcą okazał się jej mąż, który na dodatek porwał córkę. Teraz Essun musi przebyć potworny, umierający teren. Bez słońca, czystej wody i zaopatrzenia. Losy świata są jej najmniejszym zmartwieniem. Sama jest zdolna dokonać jego zniszczenia, jeśli tylko będzie to konieczne, by odzyskać córkę.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Fantastyka,  Science-fiction,  Post-apokalipsa,  książki na jesienne wieczory
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2016
Wymiary: 135x210
Liczba stron: 440
ISBN: 978-83-7924-698-4
Wprowadzono: 22.11.2016

RECENZJE - książki - Piąta pora roku, Każda era ma swój kres - N. K. Jemisin

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.1/5 ( 9 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

ThievingBooks

ilość recenzji:1

brak oceny 28-12-2017 19:33

Są takie książki, które powinien poznać każdy zaangażowany w literaturę mól książkowy. Kto wyznacza trendy i warunkuje jaka powieść zalicza się do tej kategorii - trudno powiedzieć. Sama zawsze kierowałam się opinią innych czytelników a ci jednoznacznie stwierdzili, że to autorka, której powieści warto poznać. Swoją przygodę rozpoczęłam od jej najnowszej serii i właściwie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Miałam świadomość, że może czekać na mnie standardowa powieść fantasy, ale już pierwsze strony "Piątej pory roku" przekonały mnie, że trafiłam na coś nietypowego.

Przede wszystkim początek książki mocno mnie zaskoczył stylem - nie spodziewałam się, że będzie on tak oryginalny. Autorka wypracowała własny charakter pisania, do którego trzeba się przekonać, bo chociaż na samym początku może nie przypaść każdemu do gustu, to im dalej w lekturę, tym większe pojawia się zrozumienie. W dodatku Jemisin lubi zakręcić swoją fabułą jak tylko może. W swojej najnowszej powieści wprowadziła aż trzy na pozór odrębne historie - opowieść pogrążonej w żalu Essun, Sjenit szkolącej się by kontrolować aktywność sejsmiczną ziemi i odrzuconej przez wszystkich Damayi, przejawiającej zdolności magiczne. Ich historie na pierwszy rzut oka wydają się niezależne, choć każda z nich intryguje i wciąga równie mocno - jednak w końcowym rezultacie z zaskoczeniem zobaczyłam, że wszystko stanowiło kompletną całość.

Bez wątpienia autorka ma nieograniczoną wyobraźnię, bo świat jaki wykreowała od początku do końca fascynuje, intryguje i zachęca do kontynuowania przygody. Powieść skupia się na kształtowaniu planety, która nieoczekiwanie wprowadza piątą porę roku. A kiedy ta się zaczyna - rozpoczyna się walka o własne życie. Przyznaje, że wkręciłam się w ten świat przede wszystkim przez samą autorkę, która nie bawiła się w szczególne wyjaśnienia - nieznane słowa, dziwne określenia, nieoczekiwane wydarzenia - wszystko to spotkało mnie już na samym początku fabuły i to ode mnie zależało czy odnajdę się w tym wszystkim czy nie. Dopiero na ostatnich stronach odnalazłam słowniczek znaczeń, ale w tedy już właściwie nie był mi potrzebny. W tedy byłam już częścią tej historii.

Fabuła to jeden wielki splot pędzącej akcji, dynamizmu scen, wielowymiarowych bohaterów i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Spora liczba wątków nie przytłacza czytelnika a jedynie kusi do kontynuowania lektury, bo - wierzcie mi na słowo - trudno się od tego wszystkiego oderwać, kiedy już odnajdziecie się w tym nowym świecie.

"Piąta pora roku" to historia zupełnie nietypowa w świecie powieści fantasy. Po prawdzie nie ma w niej zbyt wielu momentów magicznych, ale ma w sobie urok tego gatunku, kiedy czujemy w powietrzu, że zdarzy się coś nieoczekiwanego i tylko na to czekamy. Proszę Was tylko o to, żebyście nie skreślali tej pozycji z góry - wiem, że początek nie jest zbyt kuszący, ale pozwólcie sobie przeczytać kilka pierwszych stron i przepadniecie bez reszty. Wiem to z własnego doświadczenia. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Martyna

ilość recenzji:1

brak oceny 23-09-2017 16:13

Premiera tej książki w jakiś sposób mnie ominęła i w zasadzie o jej istnieniu dowiedziałam się dopiero przy okazji wydania kolejnego tomu - od tamtej jednak pory poczułam się zaintrygowana, w szczególności widząc nagrodę Hugo na okładce. Spotykając się z niezliczoną ilością entuzjastycznych recenzji, byłam przekonana, że i mnie ta historia zachwyci od początku do końca. Jednak pierwszy raz w życiu mój instynkt całkowicie mnie zawiódł. Tak, to prawdopodobnie będzie pierwsza mniej przychylna opinia, na jaką mogłeś, czytelniku, trafić.

Zanim jednak przejdę dalej, chciałabym zaznaczyć, że widzę, za co autorka została nagrodzona, rozumiem też, dlaczego tak wiele osób się w tej powieści zakochało. Jemisin użyła chwytów, które są interesujące i rzadko spotykane - ale które, w moim przypadku, nie padły na żyzny grunt.

Przede wszystkim w oczy rzuca się narracja; do wyboru, do koloru, pierwszo-, drugo-, trzecioosobowa, zależnie od wątku, a wszystko utrzymane w czasie teraźniejszym. Najciekawszym zabiegiem jest właśnie zwrot bezpośrednio do czytelnika - zupełnie przypadkiem sami stajemy się częścią historii, co ma za zadanie w pewien sposób nas poruszyć. W końcu, rzeczywistość, w którą zostaliśmy wrzuceni, mogłaby dotyczyć też nas samych. Niestety, u mnie to zupełnie się nie sprawdziło, a wręcz wywoływało irytację. A jako, że sam styl autorki również nie przypadł mi do gustu, lektura miejscami wydawała mi się prawdziwą udręką - nie brak zdań w nawiasach, rozstrzelonego druku i przemyśleń bohaterów, które nadają narracji emocjonalnego charakteru. A widząc kolejny i k o l e j n y rozstrzelony druk, naprawdę nabierałam o c h o t y, by odłożyć książkę i już do niej n i e wracać. Czasem położenie nacisku na jakieś słowo może mieć ogromne znaczenie, jednak z taką frekwencją, z jaką pojawia się to w Piątej Porze Roku, jest to zwyczajnie irytujące. Jednocześnie mój niesmak pogłębiało nadużywanie wulgaryzmów - i nie, nie były one zeufemizowane na potrzeby książki (bo wariacje z rdzą w roli głównej też się pojawiały), ale zwykłe podwórkowe przekleństwa. Nie przeszkadza mi to w kryminałach, ale po fantastyce spodziewam się poziomu. Jestem przyzwyczajona do tego, że porządny autor potrafi tak stworzyć opis, by bez żadnych słów ze strony bohatera było wiadomo, jakie emocje nim targają; jeśli ktoś załatwia tę sprawę prostym wulgaryzmem, jest to dla mnie jak pójście na łatwiznę. Zwłaszcza że słownictwo jednej z bohaterki, Sjenit, opiera się głównie na nich - gdyby nie przekleństwa, czytelnik w życiu nie domyśliłby się, że jest w jakikolwiek sposób zdenerwowana.
Możecie uznać, że się czepiam. Ale gdy ujrzałam beznamiętne "Na Spaloną Ziemię, przyszłam tu, żeby się z tobą ruchać", opadły mi ręce. Przykro mi, dla mnie to nie jest żaden poziom.

A jak już mowa o tych sprawach. Jeden z głównych wątków dotyczy misji Sjenit i Alabastra, w czasie której mają począć dziecko. I poczynają - każdego wieczoru. Później dochodzi jeszcze wątek homoseksualny, pojawiają się nawiązania do masturbacji. I nie, nie brak też, krótkich bo krótkich, ale za to soczystych opisów. Gdzieś spotkałam się z opinią, że odważnym było poruszenie takich tematów w książce. Może i odważnie, ale osobiście nie widzę potrzeby opisywania tego dogłębniej, a może ta bezpośredniość trafiła do krytyków, którzy przyznawali nagrodę. Jestem tolerancyjna względem różnych orientacji i, hm, preferencji seksualnych. Ale dla mnie było to po prostu niesmaczne.

Przez to cała wyobraźnia Jemisin straciła w moich oczach i choć naprawdę jestem pod wrażeniem świata, który stworzyła, oraz sposobu prowadzenia akcji, to sama myśl o sięgnięciu po kolejny tom wywołuje u mnie niechęć. Nie chcę jednak odradzać nikomu lektury, bo to, co z sobą niesie, jest wartościowe. Przede wszystkim, jest to powieść przemyślana od samego początku, nic nie pojawia się przypadkiem, a każde wydarzenie ma swoje odbicie w przyszłości - i dopiero pod koniec dowiadujemy się, czemu narracja obejmuje trzy postaci, choć opis na okładce skupia się tylko wokół jednego wątku. A gdy już do tego dochodzi, wzdłuż pleców przechodzi dreszcz podniecenia.
Czytelnik nie dostaje niczego na tacy i musi wykazać się nie lada cierpliwością; rozmowy bohaterów, często zupełnie niezrozumiałe z początku, wyjaśniają się z czasem, dzięki czemu nie możemy się od lektury oderwać. A sam fakt, że napisana jest stosunkowo lekko, tylko to potęguje.

I jak pomysły autorki są naprawdę warte uwagi, tak odnosiłam wrażenie, że bohaterowie są potraktowani trochę po macoszemu. Może to brzmieć stosunkowo dziwnie, jako że narracja w zasadzie skupia się właśnie na nich - ale nie miałam okazji obdarzyć ich sympatią czy w jakikolwiek sposób się związać. Mimo wszystko byli dla mnie obcy i choć przecież towarzyszyłam im cały czas, nie zawsze mogłam zrozumieć, czym się kierują i dlaczego mają taki, a nie inny stosunek do wydarzeń. Możliwe, że wiele wyjaśni się w kolejnych tomach, jednak po lekturze pierwszego tomu nie mogę powiedzieć, że jakaś postać była mi szczególnie bliska. Pewnie ma to też związek z długością książki: niewiele ponad 400 stron, bo dużo miejsca zajmują słowniczki. To zdecydowanie za mało, by faktycznie móc się całkowicie zanurzyć w powieści; bo ledwo się obejrzymy, a tu już koniec.

Czy żałuję przeczytania Piątej Pory Roku? Nie. Owszem, nie odczuwałam zbyt wiele przyjemności podczas czytania i stąd też, mimo zakończenia, które wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom, raczej nie będę kontynuować swojej przygody z tą serią. Jednak warto było sięgnąć po coś, co odbiega od znanych nam norm - nawet jeśli przekonało mnie to tylko o tym, że wolę pozostać przy klasycznych zagraniach. Ci, którzy szukają w fantastyce czegoś nowego (a o to ciężko!) albo po prostu nowych ciekawych rozwiązań i zabawy ze strukturą, na pewno się nie zawiodą, podobnie jak ci, którzy nie boją się tematów tabu. I mimo mojego negatywnego podejścia, dajcie szansę tej książce, może akurat was zachwyci.

Czy recenzja była pomocna?

Malinka94

ilość recenzji:1

brak oceny 19-09-2017 00:15

?Piąta pora roku? przedstawia całkowicie nowy, naprawdę wspaniale dopracowany świat Bezruchu, w którym oprócz nam znanych pór roku, jest również ta dodatkowa, tytułowa piąta pora roku. Nie pojawia się ona co roku, lecz co pewien czas, a sygnałami sygnalizującymi, że nadchodzi są wybuchy wulkanów, jakieś drgania sejsmiczne ? ogólnie jakaś katastrofa. W naszym normalnym, szarym życiu również zdarzają się klęski żywiołowe, prawda? Dlatego też by zapobiegać takim wypadkom w świecie wykreowanym przez N. K. Jemisin istnieją ludzie-nieludzie zwani górotworami, czyli pewnego rodzaju istoty, które mają odpowiednie moce, by kontrolować ziemię, skały, czy ruchy płyt tektonicznych.

Tak naprawdę cały zarys świata jest skomplikowany i w pewnym momencie nie wiedziałam do końca co czytam, czy rozumiem to dobrze, poprawnie. Nawet, gdy konkretne pojęcie zostało wyjaśnione to w mojej głowie nadal były niedopowiedzenia. Zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak, że nie rozumiem czy po prostu autorka chciała, by było z przytupem, ale przerosło ją opisywanie. Pomimo tego, że wielu kwestii do tej pory nie potrafię rozszyfrować, to jestem pod ogromnym wrażeniem stworzonego świata, jego dopracowania, szczegółów, wymyślenia czegoś od podstaw. To jest plus.

Przechodząc do fabuły to na początku poznajemy Essun, która wraca do domu i zastaje tam martwego syna. Co się okazuje? Mąż zamordował synka, porwał córkę i uciekł w niewiadomym kierunku. Fajnym pomysłem przy rozdziałach Essun jest zwracanie się per ?ty?. Czytelnik staje się bohaterką, nie ma pierwszo- ani trzecioosobowej narracji, jest ona prowadzona w drugiej osobie, więc zdania zaczynają się od ?wstajesz?, ?myślisz?, ?robisz?. Jest to innowacja, bo osobiście nie spotkałam się wcześniej z takim prowadzaniem akcji. Kolejnymi głównymi bohaterkami są kilkuletnia Damaya oraz Sjenit, kobieta górotwór podróżująca ze swym mistrzem. Te trzy kobiety coś łączy, pewna tajemnica. Jaka? Przekonajcie się sami. I o ile Essun jako główna bohaterka powinna mnie zaciekawić swą historią, swoim życiem, bardziej ciekawiły mnie jednak rozdziały poświęcone Sjenit i Damai. Bardziej skradły moje serce, choć całą historię uważam ze trochę chaotyczną i niezrozumiałą.

Podsumowując moje pierwsze spotkanie z N. K. Jemisin? nie było źle. Mam dylemat w związku z nią, bo była to fantastyka już dość wysokich lotów, przemyślana i plastyczna, ale brakowało mi w niej może trochę większego wprowadzenia. Za dużo nazw, za dużo nazwisk? panował zamęt, którego mój rozum nie ogarnął. Nie mogę całkowicie zjechać tej książki, bo autorka postarała się z fabułą i stworzeniem świata, podaniami czy legendami. Brakowało mi jeszcze choćby małej mapki, by lepiej sobie wyobrazić odległości pomiędzy wymienianymi miastami. Ogólnie myślę, że książka znajdzie się gdzieś pośrodku mojej klasyfikacji, bo nie jest ani dobra ani zła.

Czy recenzja była pomocna?

LeonZabookiwec

ilość recenzji:1

brak oceny 3-04-2017 16:00

Piąta pora roku? Pierwszy raz mam tak wielki problem, by przelać na słowa, to co czuję po przeczytaniu powieści. Mam mętlik w głowie i tysiące teorii spiskowych dotyczących kolejnej części cyklu Pękniętej Ziemi. Piąta pora roku była czymś naprawdę odświeżającym, nie przypominała żadnej innej książki fantastycznej, jaką miałam okazję przeczytać. Na początku lekko porównywałam ją do Komornika, ale było to spowodowane raczej tym, że w obu tych historiach bohaterowie przemierzali ogołocony katastrofami świat. I co tu dużo ukrywać powieść Golkowskiego nie można porównywać do Piątej pory roku, która na każdej płaszczyźnie bije na głowę Komornika.


Sjenit, Damaya i Essun? homo viator. Wręcz nie sposób nie doszukiwać się tutaj tego motywu! Człowiek pielgrzym, Damaya musi wyruszyć w podróż, aby rozpocząć nowe życie, aby stać się kimś innym, by rozpocząć szkolenie na chodzącą broń. Sjenit razem z Alabasterem musiała wypełnić pewną misję, a podróż otworzyła jej oczy na wiele spraw, o których nie miała pojęcia i mam wrażenie, że chciałby o nich jak najszybciej zapomnieć, jednak to co zobaczyła, w pewnym stopniu ukształtowało jej dalsze postępowanie. Essun musi wyruszyć w drogę, by odnaleźć męża i córkę, by pomścić śmierć zabitego przez małżonka syna?Wszystkie wątki się pięknie splatają. Wszystkie wątki są spójne i niebywale przemyślane. Czytając pierwsze rozdziały, frustrowałam się, kiedy pojawiała się historia inna niż Essun, ale potem czekałam z równym utęsknieniem na opowieść o młodej dziewczynce Damai i twardej kobiecie Sjenit? Wzbudzały we mnie ciekawość, której już dawno nie miałam, czytąc jakąś powieść, cieszyłam się razem z bohaterami, jednak w większości momentów drżałam się o ich życie...

Górotwory ? rogga ? nacja nienawidzona przez ludzkość. Mieszkańcy Sanze boją się ich, z jednej strony górotwór mógłby w mgnieniu oka rozprawić się z całym miastem, wywołując chociażby trzęsienie ziemi, ale z drugiej strony, tylko on w razie potrzeby mógłby zapobiec wstrząsom. Damaya, Sjenit i Essun, rogga ? nienawidzone przez społeczeństwo. Damaya gdy na jaw wyszła jej niszczycielska moc, była trzymana przez rodzinę w odosobnieniu ? w stodole. Sjenit, gdziekolwiek pójdzie, tam wzbudza poruszenie, wzrok ludzi nie daje jej spokoju niemal nigdy. Essun, urodziła górotwora, istotę na jej podobieństwo, dziecko zostało zabite przez ojca. Historia opisana przez Jemisin jest miejscami naprawdę poruszająca. Mamy tu do czynienia z jawną nietolerancją, górotwory są nienawidzone i piętnowane, a czasem nawet mordowane ? przez strach ludzi, którzy nigdy nie opanują potęgi, którą władają górotwory. Wielokrotnie było mi przykro, czytając o kolejnych sposobach na wykorzystanie tych potężnych istot. Jemisin działa na emocjach, zwłaszcza w wątku dotyczącym Essun, kiedy to narrator, snując opowieść, zwraca się bezpośrednio do Essun, ale to my ją jesteśmy, czytelnicy. Bardzo mi się ten zabieg literacki podobał, nie narzucał się, był raczej delikatnym dopełnieniem. Sprawiał, że lepiej rozumiałam postępowanie Essun, lepiej mogłam wyczuć jej ból i próby poskładania siebie w całość. Nie było to jednak łatwe, a Essun na swojej drodze będzie musiała uporać się z demonami przeszłości, które będą ją stale prześladować.

To co również istotne, to świat przedstawiony, który odgrywa niebagatelną rolę w Piątej porze roku, jego niejednoznaczność mnie urzekła. Jest w nim odrobina technologii, odrobina dziwnych, niemożliwych do zdefiniowania istot, ale to co jest w nim najbardziej wyróżniające to strach ludzi o kolejne dni. Sezony ? piąta pora roku, gdy nadchodzą, świat nawiedzają kataklizmy, cywilizacje upadają, ludzie giną... Ogromnie podobał mi się ten wątek, ale również ten dotyczący rozrzuconych po kontynencie Bezruchu wspólnot, w których ludzie mają hierarchie i jej się trzymają. Nie chcę wchodzić tu większe szczegóły, by nie zdradzać Wam niespodzianek od Jemisin, jednak jestem przekonana, że i do Was dotrze to przerażenie, ta ciągła walka o życie, którą muszą toczyć mieszkańcy Bezruchu. Niebezpieczeństwo bowiem wisi w powietrzu, a każdy krok przybliża ludzi do nieuniknionego. Sezon może nadejść w każdej chwili, ale czy ludzie są na niego gotowi? Czy zebrali dostatecznie dużo zapasów? Jemisin pokazuje ból istnienia w świecie, w którym nic nie jest pewne, w którym odchodzi się od uciech dla duszy, zastępują je te dla ciała.

Pamiętajcie o jednym: nie zrażajcie się na początku, dajcie tej książce szansę, bowiem, cóż, można się w pierwszych rozdziałach całkiem pogubić, jednak z czasem, gdy odkrywamy tajemnice świata, Piąta pora roku, zaczyna wciągać. Jemisin nie próbuje nas powoli wprowadzać w świat, od razu wrzuca nas na głęboką wodę, by potem stopniowo przedstawiać wykreowaną przez siebie rzeczywistość. Wszyscy pisali o tym, że Piąta pora roku jest warta poznania, że zasłużyła na nagrodę Hugo, cóż... nie mogę się nie zgodzić. To świetny kawał fantastyki wymieszany z odrobiną science-fiction. Z całą pewnością długo nie zapomnę tej przygody ? Jemisin nie próbuje bawić się w poetycki styl, kiedy opisuje proste rzeczy, seks to seks, a nie rozrywanie się na cząsteczki, jednak nie martwcie się, znajdziecie w jej słowach również, co nieco dla literackich serc. Nie możecie obok tej powieści przejść obojętnie, to świetna wizja post-apokaliptycznego świata, który walczy z kolejnymi kataklizmami. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Zatracona w słowach

ilość recenzji:61

brak oceny 1-02-2017 00:26

Świat skąpany w ogniu. Nadchodzi koniec. Jednak czy ostateczny? Czas pokaże, gdyż w krainie zwanej Bezruchem cyklicznie przychodzi piąta pora roku. Ziemia drży, rozpada się i pęka. Żyjący w niej ludzie wiedzą, co nadchodzi. Spodziewali się tego. Na horyzoncie widnieje katastrofa. Nieliczni są w stanie okiełznać sejsmiczne moce i manipulować energią Ziemi, to rogga ? górotwory.

?Piąta pora roku? była moim pierwszym spotkaniem z twórczością N.K. Jemisin. Czytałam wcześniej na temat tej autorki i jej książek wiele pozytywnych opinii, a szczególnie o powieści ?Sto tysięcy królestw?, która została nawet wydana w Polsce. Jednak to właśnie za najnowsza książka autorka została laureatką prestiżowej nagrody Hugo, dlatego nie mogłam sobie odmówić lektury tej powieści.

N.K. Jemisin zachwyciła mnie wykreowanym przez siebie światem, który poznajemy od podstaw. Na kartach ?Piątej pory roku? przenosimy się do Bezruchu. Jest to kontynent, na którym oprócz standardowych czterech pór roku, pojawia się również dodatkowa piąta. Nadchodzi ona nagle i nieoczekiwanie, niosąc ze sobą zniszczenie. Trzęsienia ziemi, wybuch wulkanów czy ruchy tektoniczne wyznaczają pewien koniec świata i początek nowej ery. Kraina, która dawniej przypominała naszą Ziemię, została prawie doszczętnie zrujnowana przez panujący chaos i szalejące, dzikie żywioły.

Muszę przyznać, że na początku trochę ciężko było mi się wbić w tę historię, ze względu na specyficzny styl autorki. Z każdą kolejną stroną było jednak coraz lepiej, a kiedy przyswoiłam sobie nowe słownictwo i przywykłam do sposobu, w jaki pisze N.K. Jemisin zatraciłam się w tej powieści. Fabuła ?Piątej pory roku? skupia się na trzech kobietach należących do grona górotworów ? ludzi, którzy ewoluowali i zdołali okiełznać sejsmiczne moce Ziemi. Essun to zrozpaczona, pragnąca zemsty kobieta. Damaya jest małą dziewczynką, porzuconą przez rodzinę, która obawiała się jej mocy. Trzeci punkt widzenia to przygody zbuntowanej Sjenit, która zostaje wysłana do pewnego nadmorskiego miasteczka w celu zniszczenia rafy koralowej.

?Piąta pora roku? to niesamowita pozycja, której nie da się zaszufladkować. Po powieść N.K. Jemisin mogą sięgnąć zarówno miłośnicy fantasy, jak i książek z gatunku science fiction, jednak uważam, że każda osoba otwarta na nowe doświadczenia może znaleźć w tej książce coś dla siebie. ?Piąta pora roku? niewątpliwie wyróżnia się na tle innych książek fantastycznych, zachwyca wykreowanym światem, wartką akcją i niesamowicie wykreowanymi bohaterami. Ta książka wciąga, dziwi i zaskakuje. Już nie mogę doczekać się kontynuacji, a Wam serdecznie polecam sięgnięcie po tę książkę, bo nagroda, którą otrzymała, jest jak najbardziej zasłużona.
...

Czy recenzja była pomocna?

LadyFlower123

ilość recenzji:1

brak oceny 25-01-2017 23:32

Sejszysz? Nie? Tak też przypuszczałam, jesteś Nieruchomy.

Biorąc do rąk tę powieść, nie spodziewałam się, że trzymam w ręku jedną z najlepszych fantasy, jakie było mi dane przeczytać w ostatnim czasie. Lektura wprawiła mnie w pełen podziwu dla autorki nastrój. Zawdzięczam jej nieprzespaną noc, ale było warto. Należę do nieuleczalnego gatunku śpiochów, więc rzadko poświęcam sen dla jakiejś z książek, potraktujmy więc to jako komplement najwyższej rangi.

Świat, w który zostajemy wprowadzeni to okres w historii, gdzie pełno ruchów tektonicznych, wybuchów wulkanów i możemy go porównać do odległego czasu na Ziemi. Jednak jest to zupełnie inna kraina, a ludzie mają mocno rozwinięte społeczności. Każda większa wspólnota ma swoją kulturę, rodzaj architektury i dialekt. Wszystkie z nich obawiają się Sezonu, czyli okresu, w którym wszelkie prawa natury przestają istnieć, a jedyne, na czym mogą polegać to ich zapasy. Po każdej takiej porze większość z cywilizacji jednak znika z powierzchni tego świata.

Równie mocno obawiają się jeszcze jednego? roggów. Istoty te zwane inaczej górotworami mają zdolność komunikowania się z Ojcem Ziemią. Z energią wykorzystaną z ciepła i ruchu obok siebie mogą przenosić skały, uaktywniać wulkany, a potężni z nich mają wiedzę, o której zwykli ludzie (Nieruchomi) mogą jedynie pomarzyć, ale nawet ich fantazje nie będą w stanie zobrazować, do czego są zdolni.

Główne bohaterki to trzy na pozór różne kobiety znajdujące się w kompletnie innych momentach swojego życia. Na pierwszy rzut oka łączy je jedynie górotwórstwo. Czy aby na pewno tylko tyle mają ze sobą wspólnego? Kreacja bohaterów ma tutaj olbrzymie znaczenie. Szczególnie że w drugiej połowie książki osoby, z którymi zdążyliśmy się już zżyć, zaskakują nas i pewne fakty zaczynają mieć zupełnie inny wymiar. Nic więcej nie powiem, nie chcąc psuć Wam zabawy.

Zachłysnęłam się opisem świata, prawami, jakie nim rządzą i charakterystyką bohaterów. Akcja też nie przebiegała nudno. Nie wiem, czego więcej można chcieć od powieści tego typu. Znalazłam tu wszystkie elementy, za które cenię literaturę fantasy. Sam motyw końca świata, czyli rozpoczęcia się kolejnego Sezonu, który dla wielu, jak nie dla wszystkich może okazać się apokalipsą, bardzo do mnie przemówił.

Teraz pozostaje mi jedyny problem, bo na tom drugi zapewne będziemy czekać jeszcze kilka dobrych miesięcy, a ja już umieram z ciekawości, co wydarzy się dalej. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że następne części są już tworzone. Cała historia kończy się w sposób tak intrygujący, że jeśli następny tom stałby u mnie na półce, zapewne od razu bym po niego sięgnęła. Jeśli autorka utrzyma ten sam poziom, myślę, że jest w stanie zdobyć tą serią więcej literackich nagród i będą one w pełni zasłużone.

Osoby, które nie znają jeszcze autorki, a uważają się za fanów fantastyki, powinni czym prędzej zapoznać się z tym dziełem literackim. Z pewnością nie pożałujecie, a ta książka z pewnością wpiszę się bezkompromisowo na listę Waszych ulubionych tytułów. Mam nadzieję, że równie zniecierpliwieni będziecie czekać na kolejny tom przygód z Bezruchu.

Czy recenzja była pomocna?

Wioleta

ilość recenzji:18

brak oceny 16-01-2017 12:15

Bezruch to kraina ciszy i gorzkiej ironii zbudowana na gruzach dawno zapomnianych cywilizacji. W końcu w krainie tej dochodzi do zapowiadanej katastrofy, która zdarza się co kilkaset lat. Gdy kontynent zostaje rozdarty na dwie części przez wybuchy wulkanów i różnorodne ruchy sejsmiczne nastaje zima zbyt długa by przetrwały rośliny czy zwierzęta, dlatego mieszkańcy nazywają ją Piątą Porą Roku.

Dla czterdziestodwuletniej Essun to jednak nie jedyny powód do zmartwień. Jej świat skończył się w chwili, kiedy zobaczyła martwe ciało trzyletniego synka, którego własny ojciec pobił na śmierć. Ale to nie wszystko. Zniknęła także jej córka. Zrozpaczona kobieta postanawia wyruszyć na poszukiwania dziewczynki gotowa zrobić dosłownie wszystko, aby ją odnaleźć i dokonać zemsty.

Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Nigdy wcześniej nie słyszałam o twórczości N.K.Jemisin, więc nie byłam przekonana do sięgnięcia po "Piątą porę roku", ale w końcu zdecydowałam się przeczytać jej nową powieść i bardzo się z tego cieszę, ponieważ jest to kawał niesamowitej lektury.

W niepowtarzalnym świecie wykreowanym przez Jemisin wybuchy wulkanów czy trzęsienia ziemi zdarzają się przez prawie cały czas. Dla mieszkańców nie jest to nic dziwnego. Jedni są na to bardziej przygotowani, a inni mniej, dlatego czasem zdarzają się tak potężne katastrofy, że zabijają ogromną liczbę ludzi. Mieszkańcy ciągle zadają sobie jedno pytanie: "A co jeśli tym razem Piąta Pora Roku nigdy się nie skończy?"

W krainie Bezruch istnieją także ludzie, którzy posiadają niezwykły dar jakim jest władanie procesami geologicznymi. Określa się ich mianem górotworów, ponieważ niektórzy z nich nie potrafią panować nad swoimi zdolnościami. W społeczeństwie traktowani są jako gorsza odmiana człowieka, która ma za zadanie służyć "normalnym" ludziom.

W tym wszystkim znajdują się nasze główne bohaterki. Bardzo zaskoczył mnie fakt, że Essun to nie jedyna osoba, której losy możemy śledzić. Oprócz niej poznajemy także losy małej Damai - dziewczynki, która (jak się okazało) jest górotworem, a rodzice przerażeni jej nietypowym darem postanawiają oddać ja do Fulcrum, gdzie będzie mogła nauczyć się panować nad swoimi mocami. Trzecią postacią jest natomiast Sjenit - młoda dziewczyna, która pod opieką bardziej doświadczonego górotwora ma za zadanie pomóc nadmorskiemu miastu oczyścić zatokę z rafy oraz (co jest jej kolejnym zadaniem) zajść w ciążę, żeby zapewnić Fulcrum kolejnego posłusznego górotwora.

"Pokładaj ufność w drewnie i w kamieniu, albowiem metal rdzewieje."

Każda z historii tych kobiet była interesująca i pokazywała wszystkie trudy i zmagania wiążące się z posiadania daru jakim jest górotwórstwo. Niezwykły styl pisania autorki sprawił, że czytając ani przez chwilę się nie nudziłam. Akcja, w której nie brak także nieoczekiwanych zwrotów, momentami pędziła bardzo szybko, przez co nie mogłam oderwać się od tej niesamowitej powieści.

Pierwszą rzeczą jaka od razu przykuła moją uwagę i ogromnie mi się spodobała jest narracja w drugiej osobie liczy pojedynczej. W ten sposób dowiadujemy się tylko o wydarzeniach związanych z Essun, bo jeśli chodzi o pozostałe bohaterki to występuje już tutaj narracja trzecioosobowa.

Książkę czyta się bardzo dobrze. Co prawda na początku czytanie szło mi trochę opornie, ale jak już przebrnęłam przez pierwsze rozdziały i poznałam wszystkie trzy bohaterki to było o wiele lepiej.

Bardzo spodobały mi się także dodatki, które znajdziemy na końcu książki. W pierwszym dodatku znajduje się katalog Piątych Pór Roku zarejestrowanych przed i po założeniu Równikowego Stowarzyszenia Sanzedu, a w drugim słownik pojęć używanych powszechnie we wszystkich kwardonach Bezruchu.

Podsumowując "Piąta pora roku" to oryginalna powieść z szybką akcją, niesamowitymi bohaterami i nietypową narracją. Nagroda Hugo, którą otrzymała za nią N.K.Jemisin jest całkowicie zasłużona, więc jeśli macie ochotę sięgnąć po naprawdę dobrą fantastykę to ta książka jest właśnie dla Was. Serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Sine Qua Non.

...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 9-01-2017 19:49

Wyobrażaliście sobie jak będzie świat wyglądał, kiedy przyjdzie ostateczny świt, koniec świata, zagłada Ziemi?
Kula ziemska pęknie na pół, większa połowa ludzkości wyginie, a ci co przetrwają będą walczyć o ostatni kawałek chleba.
Z wnętrza głębokich wyrw będą buchać trujące opary, na dodatek wiecznie nieustające wstrząsy tektoniczne.
Czy tak naprawdę wygląda apokalipsa?

Przechodząc płynnie z jakże to przerażającego opisu końca świata jesteśmy w małej wiosce, w której żyje siła robocza kraju. Tam każdy jest ?swój?, wszyscy są zadowoleni z tego co mają i nic więcej nie chcą od życia. W ich kulturze, a może raczej religii, nie ma Ziemi tylko jest Ojciec Ziemia, z którego przypływa życiodajna energia stworzenia. Jest także tak zwany margines społeczny, czyli ?górotwory?. Istnieje takie powiedzenie ?ludzie atakują to, czego nie rozumieją? i to jest niestety prawda. Dar od bóstw, zaszczyt życia z tak wielką mocą w jednej chwili staje się przekleństwem.
Essun, która ma wszystko jak na jej standardy, pracę, męża i ukochane dzieci. Lecz nikt nie wie, kim kobieta tak naprawdę jest. Pewnego razu następują ogromne wstrząsy Ziemi, jednak ta katastrofa nie dopada tej małej osady, w której żyje Essun. Dlaczego?
Wracając do domu spostrzega wielkie spustoszenie, bałagan w jaskini, a na środku tego wszystkiego leży małe, zgarbione ciałko dziecka. Posiniaczony i zakrwawiony maluch nie żyje, promyczek nadziei, który tlił się jeszcze w sercu kobiety szybko gaśnie, a ona sama nie może uwierzyć co się stało. Druga myśl, która przychodzi do głowy, to gdzie jest jej drugie dziecko?
To ostatnie co czuje, kiedy jej podświadomość zapada się w głęboką ciemność.

Powieść bardzo smutna, przygnębiająca, ale uświadamiająca nas w tym, że świat się kiedyś skończy i my albo będziemy to widzieć na własne oczy, albo będziemy mieli szczęście i umrzemy. W książce jest czterech różnych bohaterów, każdy z osobna ma swoją historię i opowiada ją nam. Włączając w to oczywiście wizję końca świata. Czytałam te opowieści jednym tchem, tak bardzo niektóre fragmenty mną wstrząsnęły, że musiałam ponownie do nich powracać i czytać po kilka razy.
Moim zdaniem książka zasługuję na bardzo duże uznanie wśród nas, ponieważ jest piekielnie dobrze napisana i na długo zostaje w pamięci jako ?piąta pora roku?.
Polecamy, zespół dobrerecenzje

Czy recenzja była pomocna?

www.ohnoitsmegan.wordpress.com

ilość recenzji:1

brak oceny 8-01-2017 22:29

" Musisz pamiętać, że koniec jednej historii to tylko początek kolejnej. Zdarzało się to już wcześniej. Ludzie umierają. Znika dawny ład. Powstają nowe społeczeństwa. Kidy mówimy, że "świat się skończył", zazwyczaj kłamiemy, bo sama planeta ma się dobrze. Ale tak właśnie kończy się świat. Tak kończy się świat. Tak kończy się świat. Po raz ostatni"
Świat zmierza ku końcowi, a przynajmniej tak to określają mieszkańcy Ziemi. Bo planeta, jako taka istnieć będzie dalej. Tylko wszystkie organizmy wyginą. Czy to przez kataklizmy czy przez inne czynniki... W Bezruchu żyją ci, którzy odważyli się stawić czoła temu, co nadejdzie. Wiedzą, że pewnego dnia wszystko się skończy. Superkontynent już zaczyna się dzielić a z wnętrza Ziemi buchają opary, tworząc nieprzepuszczalną warstwę chmur, grożącą brakiem słońca a to oznaczało bardzo długą zimę...

Essun jest zwyczajną kobietą. Pracowitą. Ma męża, dzieci. Wiedzie szczęśliwe, z pozoru, życie. I nie obchodzi ją koniec, który się zbliża. Bo niby, co ją to interesuje, jak ma o wiele większe problemy? Jej mąż zabił jedno z jej dzieci a drugie uprowadził. To jest teraz jej priorytet. Odnaleźć drania i odzyskać swoje dziecko. Swoją córeczkę. Zemścić się może? Lecz wokół niej, świat chyli się ku zagładzie. To nie jest teraz ważne. Jej emocje się burzą i skupiają tylko na jednym celu - zemście. Czy jej pobudki, doprowadzą do ostatecznej zagłady?

Poruszająca, przyprawiająca o dreszcz emocji powieść, która zabierze Was w podróż między światami. Niepokojąco prawdziwa historia, która pozostanie w Waszej pamięci na długo. Niby fantasy, niby post-apo, ale tak naprawdę jest to historia o kobiecie,która walczy o sprawiedliwość w świecie, który chyli się ku upadkowi... Opowieść o tym, jak bardzo życie potrafi nas zaskoczyć. Jemisin oczaruje stylem najbardziej wymagających czytelników. Fantasy czy science-fiction mogą być gatunkami, które zwykle kojarzą nam się z rozrywką, lecz tym razem zostaniemy zmuszeni do refleksji nad życiem i tym, jak bardzo zatracamy się we własnych sprawach a nie dostrzegamy tak zwanego "większego obrazu".

Zostałam zarzucona doskonale skomponowanymi motywami zarówno pochodzącymi ze świata sci-fi jak i pewnego rodzaju odniesieniami do świata, w którym współcześnie żyjemy.Historia dała mi do myślenia i długo jeszcze będę miała ją w pamięci.

Nie dziwi nagroda, jaką autorka zdobyła za swoje dzieło. Jest to swego rodzaju majstersztyk, do którego jeszcze nie raz powrócę. I czekam na kolejne opowieści jej pióra.

Czy recenzja była pomocna?

Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 8-01-2017 08:57

Do tej pory nie spotkałam się z negatywną opinią na temat Piątej pory roku. Choć książka pojawiła się niedawno, więc być może nie dotarła jeszcze do dużego grona odbiorców, ale tych, którzy już się z nią zapoznali, zdołała oczarować. N.K. Jemisin porwała rzesze czytelników na całym świecie i została laureatką Nagrody Hugo. Dobrze pamiętam moje pierwsze spotkanie z tą autorką? Pamiętam, że jej styl jest specyficzny, a jej pomysły niepowtarzalne i oryginalne. Sprawia to jednak, że nie każdy się odnajdzie w jej twórczości, która na pierwszy rzut oka może się wydać po prostu trudna, ciężka i niezrozumiała.
Powinnam wiedzieć, czego się mogę spodziewać, ale Jemisin chyba ponownie mnie nieco zaskoczyła, nieco zbiła z tropu. Nie wydaje mi się, żeby seria Sen o krwi przyjęła się dobrze w naszym kraju, podobnie jak i Sto tysięcy królestw, czyli pierwszy tom Trylogii Dziedzictwa. Obie serie jeszcze pamiętam, choć czytałam je dawno. Zdecydowanie bardziej spodobał mi się ten drugi cykl, ale wątpię, żebyśmy się doczekali kontynuacji. A jak sprawa się ma z Piątą porą roku? Czy w tym przypadku będzie inaczej i czytelnicy dadzą się porwać na tyle, aby ta autorka została w końcu doceniona w naszym kraju?
Ta książka otwiera cykl Pęknięta Ziemia, który prezentuje historię i losy wyjątkowych ludzi ? górotworów. Mają oni zdolność wywoływania trzęsień ziemi, ale też zapobiegania im. Panują nad niezwykle niebezpiecznym żywiołem, który w przeciągu kilku minut może doprowadzić do tragedii. Dlatego są uznawani za nieobliczalnych i będących zagrożeniem ? traktuje się ich z pogardą, jak kogoś, kto nie powinien żyć w społeczeństwie. Są w pewnym sensie wyrzutkami, których od małego pozbawia się wolnej woli i wiary w siebie. Całkowicie się ich tłumi, podcina skrzydła. Główną bohaterką jest Essun, jedna z nich, która za nic ma zagładę, jaka się właśnie rozpoczęła. Nadchodzi Czas Końca, jednak tej kobiecie to nie przeszkadza. Jest rozdarta i pogrążona w rozpaczy. Straciła dwóch synów, nie dba o walący się na jej oczach świat ? wręcz przeciwnie. Jest w stanie dokonać jeszcze większych zniszczeń, aby tylko odzyskać zaginioną córkę.
W tej książce spotykamy kilka rodzajów narracji i trzy różne historie ? przynajmniej tak to wygląda na samym początku. Wiecie, poczułam się nieco zmieszana. N.K. Jemisin nieźle namieszała mi w głowie i nawet przez chwilę czułam lekkie zniechęcenie do tej powieści, bowiem zagubienie dało mi się mocno we znaki. Dopiero po pewnym czasie mnie olśniło i na całe mieszkanie wykrzyknęłam ?Aaaaa! O to chodzi!?. I wtedy chyba przepadłam, bowiem żadna siła mnie nie odciągnęła od kolejnych rozdziałów, kiedy już w pełni zrozumiałam, gdzie trafiłam i dlaczego. Ciekawym zabiegiem jest jedna z narracji, skierowana wybitnie do czytelnika, dająca mu uczucie zżycia się z Essun. Wchodzimy w jej skórę i przemierzamy rozpadający się świat, choć tuż obok poznajemy historię Damayi i Sjenit. Wierzcie mi, to co zrobiła tutaj autorka jest naprawdę genialne! Nigdy bym się nie spodziewała takiego powiązania pomiędzy tymi trzema historiami? To było coś!
Podziwiam autorkę za jej pomysłowość i niezwykłe wizje, które w tak umiejętny sposób przelewa na papier. Wiecie, to już trzecie uniwersum przez nią stworzone, z którym się zapoznałam? I każde z nich jest niepowtarzalne i urokliwe na swój sposób! Ta kobieta chyba nawet nie potrzebuje inspiracji, bo czegoś takiego, jak w jej książkach, nie spotkacie nigdzie indziej! Wyobraźnia Nory Jemisin musi być niewyobrażalna, nieskończona i niepohamowana. To wspaniała sprawa dla pisarza, co jest doskonale widoczne w jej powieściach, które jednak nie trafią do każdego? Wiecie, wydaje mi się, że najbardziej jej twórczość docenią wyrafinowani czytelnicy. To kawał dobrego fantasy, któremu trzeba dać się porwać, do którego trzeba przeniknąć, bowiem inaczej mija się to z celem.
Przyznaję się bez bicia, że początkowo czułam się zdezorientowana. Obawiałam się, że odłożę książkę na półkę, bowiem początek był trudny, a jednak coś trzymało mnie przy lekturze ? całe szczęście! Chyba moja intuicja mnie nie zawiodła po raz kolejny, bo naprawdę warto było stopniowo wejść do tego świata, aby dotrzeć do końca tej powieści i mieć nadzieję na kolejny tom. To była naprawdę ciekawa, pełna pasji przygoda i cieszę się, że dane mi było się z nią zapoznać. N.K. Jemisin to wyjątkowa autorka pisząca niepowtarzalne powieści, więc jeżeli lubicie oryginalność i dopracowanie to koniecznie powinniście się zapoznać z jej twórczością.

...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Bookendorfina

ilość recenzji:1545

brak oceny 21-12-2016 07:36

"Wiosna, Lato, Jesień, Zima; Śmierć jest piąta, wszystko spina. - przysłowie arktyczne"

Wciągająca narracja, plastyczna, intrygująca, pobudzająca wyobraźnię czytelnika, niewątpliwie duży w tym udział tłumaczenia. Czytając powieść czujemy przynależność do Ziemi, zespolenie się z jej energią, wychwytywanie mocy, która potrafi obdarować życiem, ale i też zabrać je w nagły sposób. Wiecznie istniejąca, odradzająca i samouleczająca się planeta, w równym stopniu niebezpieczna, jak i przyjazna dla ludzi. Doskonale czujemy jej pulsowanie i tętnienie, wszystko co znajduje się w niej i na jej powierzchni podlega fascynującej melodii istnienia.

Ruchy płyt tektonicznych, rozrywanie mas skalnych, uskoki, drżenia, wstrząsy, fale tsunami, gwałtowne erupcje wulkanów, wydobywanie się magmy, gazów, substancji piroklastycznych. Czy można nad tym zapanować, poddać kontroli, wykorzystać jako broń? Które powieściowe rasy potrafią precyzyjnie czuć lub nawet sejszyć procesy zachodzące wewnątrz planety? Czy kraina ciszy i gorzkiej ironii, jaką jest Bezruch, dotknięta katastrofą o zasięgu globalnym, jest w stanie wykorzystać mądrość kamieni przekazywaną z pokolenia na pokolenie? Jak przeciwstawić się smrodowi pękniętej Ziemi, wszechobecnej czerwonej poświacie, zachmurzonemu popiołem niebu, otaczającym miasta zniszczeniom, cierpieniom, chaosie, panice i groźbie zagłady?

Ogromnym atutem książki jest wytworzony przez nią niepowtarzalny i mocno wciągający klimat, bazujący na surowości praw natury, powtarzalności cyklów, trwałości cywilizacji jako zaledwie ułamku błysku w istnieniu wszechświata. I z tej makro perspektywy intrygująco schodzimy do losów tajemniczej kobiety Essun, którą dotknęła wielka tragedia i teraz próbuje zmierzyć się z nią. Towarzyszymy jej wędrówce przez ogromny kontynent przedzielony na pół, napotykamy bardzo zagadkowe osoby z niezwykłymi zdolnościami, przeżywamy fascynujące przygody, zdarzenia, zaskakujące obroty spraw, oryginalne zmagania i wyzwania. Kim tak naprawdę okaże się Essun, jakie odkrycia kryją się za jej przeznaczeniem, z czym przyjdzie jej walczyć i o jaką sprawę?

Kolorytu i aury opowiadanej historii dostarczają też przysłowia, legendy, fragmenty zaczerpnięte z dawnych opowieści mędrców, z tablic o przetrwaniu, prawdzie niekompletnej czy strukturze. Lubię takie odniesienia, nadają przyjazny rytm, ton, klimat i ciągłość różnorodnym wątkom fabuły. Łatwo przenikamy w powieściowy świat, główni bohaterzy przekonują profilami, świeże pomysły fantasy, nietuzinkowy nastrój, ciekawe analogie do ekologicznych, społecznych i politycznych dylematów współczesnego świata. Bardzo przyjemne zaczytanie, interesująca literatura, ciężko oderwać się, magnetycznie przyciąga, dostarczając wiele godzin satysfakcjonującego zaczytania. Zasługuje na pozytywną ocenę, podsyca ciekawość czytelnika, z niecierpliwością czekam na drugi tom.

..

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Książki Moni

ilość recenzji:597

brak oceny 15-12-2016 10:28

Essun nie jest zwyczajną kobietą, jednak skrywa swój sekret przed światem. Pewnego dnia, mąż kobiety zabija ich syna i uprowadza córkę. Essun jest w żałobie, lecz pragnie ocalić swoje, nadal żyjące dziecko, oraz zemścić się na mordercy. Wyrusza w podróż przez tereny surowe, nieprzewidywalne i niebezpieczne, a Essun jest zdolna do rzeczy przerażających by osiągnąć swój cel.

Początek książki jest chaotyczny i zajęło mi kilkanaście stron, nim względnie odnalazła się w lekturze. Nowy świat, czy też wizja nienapawającej nadzieją przyszłości, jest czymś nowym i poznanie świata przedstawionego wymaga skupienia. Tak naprawdę miałam problemy z wizualizacją tego otoczenia. Początkowo wyobrażałam sobie ludzi żyjących w spartańskich warunkach, co zresztą jest prawdą, jednak pozbawionych technologii. Moje wyobrażenia ewoluowały i co kilka stron zmieniały się, bo tak naprawdę przyszłość jest wypełniona cudami techniki, często zapomnianym przez niektórych ludzi.



Opis sugeruję, że główną bohaterką jest Essun, ale czy na pewno? Szybko przekonałam się, że to nie jej historia mnie zainteresowała najbardziej. Z jednej strony mamy Essun i jej misje ratowania córki, z drugiej poznałam mała dziewczynkę wygnaną przez rodziców, bo jest górotworem. Od razu wyjaśniam, że górotwory mogą poruszać skałami i zamrażać żyjące wokół organizmy. Ludzie się ich obawiają i albą kończy się to linczem, albo wysłaniem do specjalnej szkoły. Taki los spotkał Damaye. Trzecia historia dotyczy Sjen, górotworu wysłanego na misję, podczas której ma ocalić losy pewnego nadmorskiego miasteczka, lecz to niejedyne jej zadanie. Przed rozpoczęciem lektury polecam zapoznanie się ze słowniczkiem, który znajduję się na końcu książki. Ułatwi to czytanie, a ponieważ ja tego nie zrobiłam, miałam początkowo problemy. Teraz wiem, że gdybym jednak zerknęła na koniec, to cala historia byłaby dla mnie klarowniejsza.

?Piątą porę roku? mogłabym przyrównać do puzzli, które ktoś w amoku rozrzucił i zajmuje sporo czasu, nim poszczególne elementy dopasuję się do siebie. Jednak, kiedy już się to zrobi, to efekt jest piorunujący i wymaga chwili zastanowienia i podziwu, by ostatecznie w szoku wyjąkać WOW! Tak, książka ma moc.

Narracja jest prawdziwym majstersztykiem. Poznajemy losy trójki bohaterów, lecz szybko można dojrzeć, że ramy czasowe się nie pokrywają, co jest cudownie dezorientujące. Narrator jest trzecioosobowy, lecz nie zawsze, bo w niektórych rozdziałach zwraca się bezpośrednio do Essun, co jest nie tylko oryginalnym pomysłem, co sprawia, że łatwo nawiązać więź z kobietą.

Wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przestrzeni, głównie, kilku miesięcy, lecz w szerszym zamyśle lat. Język jest wzbogacony o nowe słowa, co początkowo stwarza trudność, lecz tak jak już wspomniałam, słowniczek pomaga.



?Piąta pora roku? jest zajmującą pozycją, wymaga skupienia, lecz zawiła akcja oraz druzgocąca wizja przyszłości wciąga w lekturę. Jestem pełna podziwu dla kunsztu literackiego Pani Jemisin, która debiutuję tą powieścią, lecz zapewniam Was, że inauguracja trylogii ?Pękniętej Ziemi? jest miażdżąca i przewyższa większość doświadczonych pisarzy, co jest nie lada osiągnięciem. Polecam!! 5+/6

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Robert Woźniak

ilość recenzji:1001

brak oceny 7-12-2016 09:25

Mam jakąś słabość do książek, które według szumnych zapowiedzi na okładkach, wstrząsną moim światopoglądem, a nawet diametralnie go zmienią. Każda z tych powieści, to arcydzieło, bez dyskusyjne i każdy powinien je znać i uwielbiać. Od razu mam odruch odrzucający takie dzieła, bowiem zazwyczaj reklama wcale nie oddaje rzeczywistego stanu produktu, a nawet znacznie zawyża jego wartość. Jednak czasem coś co ma być dobre, jest wręcz doskonałe a tutaj mamy tego przykład.

Świat ma się ku końcowi. Właściwie ludzie są niemal znudzeni tymi podrygami umierającego świata, gdyż według zapisków, takie spektakularne wydarzenia, można liczyć w setkach co najmniej. Bezruch to kraina na której ludzie żyją, wiedząc, że katastrofa nadejdzie. A przecież wszystko co ma początek, ma i swój koniec. Także i końce świata mają swoje zakończenie. Essun wiedzie pozornie zwykłe życie, do czasu gdy mąż morduje ich kilkuletniego syna, a sam ucieka zabierając ze sobą ich córkę. Oszalała niemal z rozpaczy kobieta rusza w pościg za uciekinierem, gotowa poruszyć z posad ziemię aby odzyskać córkę. Dosłownie.

Największym plusem tej opowieści jest świat, w którym przyszło żyć bohaterom.Trochę przypomina mi pełen popiołów wszechświat z powieści Sandersona. Tajemnicze obeliski, świadkowie dawnej potęgi mieszkańców i bezpośredni współwinni katastrofy, czy ruiny niezwykłych miast. I mechanizmy, które przetrwały, lecz nie zawsze wiadomo do czego służyły i jak je uruchomić. I niemal zapomniane legendy o tym, że kiedyś Ojciec Ziemia utracił przez ludzi swoje jedyne dziecko, a katastrofy są następstwem jego gniewu...

Jak się odnaleźć w tym świecie, wiedząc, że chwila która nadeszła, jest tylko mgnieniem? Świat się kończy, ale nie znaczy to że nie ma nadziei czy miłości. Fantastyka naukowa połączona z fantasy. Kto by pomyślał, że takie połączenie jest w ogóle możliwe i że będzie takie dobre.

Jestem zachwycony całością. Z niecierpliwością będę oczekiwał na kolejne tomy cyklu. Myślę, że te nominacje i zdobyte nagrody, są jak najbardziej zasłużone. Polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Hrosskar

ilość recenzji:1

brak oceny 30-11-2016 20:42

W literaturze fantasy bardzo trudno powoli o pomysły bardzo innowacyjne, czy bardzo świeże. Zazwyczaj obserwujemy powielenie znanych i cenionych motywów w kolejnym świecie z kolejnymi bohaterami, ale odmienną fabułą. Bardzo dobrze wybrnęła z tego N.K. Jemisin ze swoją Piątą porą roku, która zawiera całkiem dużo ciekawych a przede wszystkim oryginalnych pomysłów. Nie bez powodu też muszę przyznać autorka otrzymała za tę powieść nagrodę Hugo w 2016 roku.

Książka rozpoczyna się od potężnego trzęsienia się Ziemi, które powoduje wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu, buchająca popiołami przysłaniającymi niebo. Nadeszła bowiem Piąta pora roku - czyli długa zima, która cyklicznie dotyka Ziemię a będąca wynikiem aktywności sejsmicznej, lub innego kataklizmu. Dla z pozoru zwyczajnej kobiety Essun Piąta pora roku rozpoczęła się od śmierci syna i porwania córki. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę. Nie zawaha się użyć swoich mocy, aby osiągnąć ten cel...

Już na samym początku dowiadujemy się o końcu świata i jak to narrator stwierdza, miejmy to już z głowy i przejdźmy do ciekawszych rzeczy. Przyznaję, że to miło zaskakuje oraz intryguje a dalej jest równie interesująco. Nie inaczej pod tym względem wypada pierwszy rozdział, w którym po raz pierwszy narrator zwraca się bezpośrednio do bohaterki, czyli Essun, mówiąc jej co ona widzi, co czuje i kim jest. Nie mamy więc typowej narracji ani pierwszoosobowej, ani trzecioosobowej, która występują zapewne w ponad 90% książek, lecz znacznie rzadziej spotykaną drugoosobową. Zapewne wielu z Was nigdy się z nią wcześniej nie spotkała, ja z pewnością nie, dlatego było to dla mnie kolejne bardzo pozytywne zaskoczenie podczas czytania tej książki, ale z drugiej strony ciężko na początku przyzwyczaić się do tej narracji. Między innymi dlatego przez pierwsze 50-100 stron trudno zrozumieć o co dokładnie chodzi w tej historii i czym są te moce Essun.

Świat jaki stworzyła Jemisin z pewnością zauroczy wielu zagorzałych fanów fantasy. Przypomina on z grubsza naszą Ziemię, jednak prawa jakimi się rządzi, zostały mocno zaburzone. Według podań, to Ojciec Ziemia rozgniewał się na ludzi za to, że zanieczyszczają wodę oraz ziemię i zesłał na nich pierwszą Piątą porę roku, która zabiła niemalże wszystkie organizmy żywe. Ludzkość cudem przeżyła, ale nic nie jest już takie samo jak kiedyś... Co kilkadziesiąt lat, albo kilkaset ludzie muszą zmagać się z katastrofą, która trwa od kilku miesięcy do kilku lat, przyjmując najróżniejsze postacie. Mieszkańcy Ziemi poprzez lata doświadczeń i przekazywania wiedzy z pokolenia na pokolenie przyzwyczaili się do tych kataklizmów, choć zdarza się, że wiele z osad nie przeżywa tego okresu. Świat ten zamieszkują również ludzie potrafiący okiełznać sejsmiczne moce i nimi sterować. Są to tzw. rogga ? czy inaczej mówiąc górotwory. Jednakże ich moc jest niebezpieczna, zwłaszcza u niewyszkolonego osobnika, przez co często stają się wykluczeni z życia zwykłych społeczności, bądź nawet są zabijani w dzieciństwie. Nie jest to jak widać typowa magia w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale coś bardziej nieokreślonego, o czym jednak czyta się z zapartym tchem, chcąc poznać kolejne tajemnice. Wydawać by się mogło, że zdradziłem za dużo, ale jak się przekonacie, jest to dopiero wierzchołek góry lodowej. Dla mnie osobiście jest to jeden z ciekawszych systemów magii, o jakim ostatnio czytałem a razem z tą niezwykłą kreacją świata jest połączeniem szalenie interesującym.

To co jednak powoduje, że jest to bardzo dobra książka jest fakt, iż nie ma tutaj mowy o żadnej przypadkowości. Widać, że autorka zaplanowała tę powieść od samego początku aż do końca. Nie ma zatem żadnych wymyślanych na kolanie rozwiązaniach fabularnych, czy wyjaśniania rzeczy bardzo ogólnikowo. Wszystko idealnie się zazębia, zwłaszcza po przeczytaniu całości. Pod koniec książki bardzo dobrze zrozumiemy dlaczego oprócz Essun mamy jeszcze dwie inne bohaterki, dlaczego występuje taka a nie inna narracja oraz wiele innych niezrozumiałych wcześniej rzeczy. Lecz bez obaw - po jej przeczytaniu wciąż mam wiele pytań, na które mam nadzieję znaleźć odpowiedzi w kolejnym tomie. Co jeszcze zasługuje na wspomnienie, to fakt iż autorka bez żadnego skrępowania wprowadza homoseksualizm do książki oraz fantazje z tym związane. Może się to wielu osobom nie podobać, mogą przez to nie sięgnąć po tę książkę, ale moim zdaniem pokazuje to tylko, że Jemisin nie boi się podejmować trudnych, czy wzbudzających wciąż kontrowersje tematów. Dlatego uważam to za duży plus, nawet jeśli nie jestem zwolennikiem tego typu zachowań.

Piąta pora roku jest niewątpliwie jedną z lepszych powieści fantasy jakie ostatnio czytałem. Urzekła mnie bardzo ciekawym system magii, światem oraz podejściem do fabuły. To bardzo dobry przykład, że fantasy wciąż może zaskakiwać a autorka nie boi się trudnych tematów. Nie mogę się już doczekać kontynuacji. Polecam!

...

Czy recenzja była pomocna?

Michał Lipka

ilość recenzji:1989

brak oceny 29-11-2016 16:12

PIĄTA PORA ROKU ? KONIEC ŚWIATA

Sięgając po niniejszą powieść miałem dość jasno sprecyzowane oczekiwania. Mianowicie chciałem dostać konkretną porcję fantastycznej rozrywki w niezłym stylu. Nie spodziewałem się jednak, że otrzymam coś aż tak dobrego. N. K. Jemisin stworzyła bowiem opowieść, w której schematy gatunkowe stanowią jedynie ?naprawdę udane, ale jednak tło ? dla bardzo ludzkiej historii o zmaganiach z własnymi problemami w obliczu końca wszystkiego, co nas otacza.

Kończy się świat. A przynajmniej to my nauczyliśmy się tak to określać, bo planeta jak istniała, tak istnieć będzie, zginą tylko istoty na niej żyjące, ale z ich perspektywy to faktyczny koniec wszystkiego. A może tym razem będzie inaczej? Może rzeczywiście skończy się wszystko? Czas pokaże. W krainie zwanej Bezruchem żyją ludzie, którzy osiedlili się tu nie z wygody, a odwagi. Wiedzą, że w końcu nastąpi katastrofa, a ta właśnie nadchodzi. Kiedy superkontynent zostaje rozdarty na dwoje, a z czerwonej szczeliny buchają popioły przysłaniające niebo, nastaje długa zima. Zima zbyt długa by przetrwały rośliny i zwierzęta. Kiedyś z pewnością ustąpi. Kiedyś.
Czterdziestodwuletnia Essun ma jednak inne zmartwienia. Po powrocie do domu znalazła ciało swojego trzyletniego synka ? jego własny ojciec pobił go na śmierć. Co więcej zniknęła jej córka. Zrozpaczona Essun wyrusza na poszukiwania dziewczynki, gotowa właściwie na wszystko.

To jedna z najlepszych książek z gatunku fantasy/SF jakie (jeśli nie liczyć absolutnej klasyki mistrzów) czytałem w ostatnim czasie. Co sprawiło, że powieść tak przypadła mi do gustu? Na pewno znakomita sceneria i świat o konkretnej, ciekawej mechanice, w którym kryje się wiele intrygujących tajemnic (już na początku oprócz wspomnianych zdarzeń na scenę wkraczają dziwne obeliski, pamiątka po dawnych czasach, które mają swój udział w końcu świata, a także dziwny przedmiot, z którego ?wykluwa? się równie dziwny człowiek(?)). Sama główna treść z poszukiwaniami Essun też została poprowadzona w ciekawy i satysfakcjonujący sposób, łącząc w sobie coś z przygodowej historii drogi, opowieści o zemście i kryminału. I jest też świetny, niebanalny styl. N. K. Jemisin pisze dojrzale, łącząc w sobie coś z klasyki, coś z nowoczesności, a nawet coś z Chucka Palahniuka, i żonglując motywami. Wymaga od czytelnika nieco więcej, niż to zwykle bywa w literaturze rozrywkowej, do jakiej zdecydowanie należy gatunek szeroko pojmowanej fantastyki, ale w zamian także więcej daje. Chociażby zaangażowane politycznie treści, które stanowią ciekawe odbicie problemów współczesnego świata.

Jak dla mnie znakomita rzecz. Aż szkoda, że na kolejny tom musimy jeszcze poczekać co najmniej kilka miesięcy ? a na finalny, jeszcze nie wydany w Stanach, zdecydowanie dłużej. Ale jestem pewien, że będzie warto po nie sięgnąć. Polecam gorąco! Nagroda Hugo i nominacje do Nebuli i World Fantasy Award w pełni zasłużone.

Czy recenzja była pomocna?