Carl Butler powraca!
Pułkownik Butler po zrobieniu tego co do niego należało na planecie Kappa Trzy (a nawet po zrobieniu dużo więcej niż od niego oczekiwano) POWRACA! Po wydarzeniach z pierwszej części cyklu i otrzymaniu co najmniej dwuznacznego przydomka "Rzeźnika" Butler zostaje zmuszony (znacząco ukierunkowany? ;) ) do rezygnacji z pełnionych dotąd obowiązków, w efekcie czego osiada na planecie Talca Cztery, gdzie pełni funkcję wiceprezesa do spraw bezpieczeństwa w firmie zajmującej się nowoczesnymi technologiami wojskowymi. To jedynie tytulatura, gdyż obowiązków Butler nie ma de facto żadnych (poza robieniem dobrego wrażenia). Sytuacja zmienia się, gdy ktoś włamuje się do sieci komputerowej konkurencji; szefostwo Butlera jest co najmniej zaniepokojone o własne interesy i zleca mu śledztwo w tej sprawie. Znów zaczynają się schody...
Michael Mammay wraz z kontynuacją "Planety" nie zszedł poniżej pewnego poziomu i jest to dla mnie szalenie miłe zaskoczenie. A także bardzo dobra wiadomość dla wszystkich czytelników, często bowiem bywa (o czym wszyscy wiemy), że kontynuacja pierwszej części cyklu jest tworem niższych lotów niż odsłona numer jeden. "Przestrzeń" trzyma poziom "Planety" i wypada się z tego BARDZO cieszyć, zyskuje na tym bowiem każdy: autor, czytelnicy, opowiadana historia, a także cały cykl, który jest zaskakująco dobrym połączeniem fantastyki i kryminału.
Carl Butler zrobił na Kappie Trzy swoje, ale wielu osobom się przy tym naraził. Normalka ;) Wydarzenia na Kappie przydały Butlerowi przydomku "Rzeźnika", a zatem - z uwagi choćby na opinię publiczną - rozsądnie dla pułkownika jest usunąć się w cień (przynajmniej na jakiś czas). Planeta Palca Cztery i fucha w firmie zajmującej się nowoczesnymi technologiami wojskowymi wydaje się być do tego idealna. Można by się nawet zastanawiać, czy nie jest to okazja na wygodną emeryturę - obowiązków wszak Butler nie ma żadnych, to idealne warunki do obrośnięcia w piórka. No ale sprawy, jak to zwykle w takich razach bywa, znów się komplikują...
Problem zaczyna się wraz z cybernetycznym włamaniem do sieci komputerowej u konkurencji firmy, dla której pracuje Butler. Szefostwo pułkownika zaczyna panikować w obawie przed podobną historią na własnym podwórku. Pułkownik otrzymuje zadanie przeprowadzenia śledztwa i odnalezienia włamywaczy, a także ustalenia ich celów i wskazania mocodawców. I wszystko byłoby super gdyby nie to, że Butler napotyka znów - a jakże! ;) - na mur milczenia. I na kolejną grubszą aferę... Włamanie u konkurencji okazuje się być jedynie przykrywką, a im więcej wątków pojawia się w tej sprawie, tym więcej wiedzie ich do... samego Butlera (!). O co tu chodzi? Na domiar złego okazuje się, że na Kappie Trzy nie unicestwiono bynajmniej wszystkich Kappian i próbują oni teraz skontaktować się z nie kto innym, jak właśnie z pułkownikiem. Butler chyba nieźle wdepnął... Ta gra to już dużo wyższy poziom intrygi niż w tomie pierwszym cyklu.
Mam ochotę udusić Mammaya za to, że zakończył tom drugi właśnie W TAKIM momencie... Aaaaa, dlaczego!... Oczekiwanie na odsłonę numer trzy serii będzie nieznośne :) Zdążyłem naprawdę polubić tego pełnego ciętych ripost i wielbiącego whiskey gościa :) Mam wielką nadzieję, że na kolejne spotkanie z nim nie przyjdzie mi czekać zbyt długo.
W "Przestrzeni" science-fiction i kryminał dalej w najlepsze ze sobą flirtują i współgrają, w efekcie czego powstała naprawdę interesująca hybryda obu gatunków literackich. Kryminał wciąż gra tutaj pierwsze skrzypce (może nawet nieco bardziej niż w "Planecie"), jednak science-fiction nic na tym bynajmniej nie traci. Klimat opowieści jest świetny, szalenie wciągający, a książkę czyta się raz-dwa. Do tego dochodzi genialnie wpisujący się w konwencję i budzący niekłamaną sympatię główny bohater oraz narracja pierwszoosobowa, dzięki której można jeszcze lepiej wczuć się w realia opowiadanej historii. Wielkie brawa dla Michaela Mammaya! :)
Carlu Butlerze - będę czekał na kolejne nasze spotkanie. I będzie to oczekiwanie naprawdę niecierpliwe... ;)
Polecam!