Od premiery Niewidzialnej korony, czyli drugiego tomu trylogii Odrodzone Królestwo, minęły trzy lata. W tym czasie uczestniczyłem w dwóch spotkaniach z Elżbietą Cherezińską i za każdym razem autorka otrzymywała niezliczone pytania o kontynuację losów Władysława Łokietka. W zasadzie były pierwsze pytania jakie w ogóle padały. Już samo to może pokazywać jak wiele osób, w tym również ja, polubiło jej historię o Piastach, o dążeniu do odzyskania korony i nie mogło doczekać się finału tej opowieści. I tak po trzech latach światło dzienne ujrzała Płomienna korona. Władysław Łokietek powrócił z banicji i objął w posiadanie Kraków. Lecz jego droga do korony jest jeszcze daleka i wyboista, a po drodze przyjdzie mu się zmierzyć z wieloma przeciwnościami. Na dodatek, Królestwo Polskie wciąż jest podzielone - w Starszej Polsce władają książęta Głogowa, w Czechach trwają ciągłe zawirowania tronowe, a na północy Krzyżacy zaczynają swą okrutną grę o Pomorze. Znów Władysław musi chwycić miecz w dłoń i walczyć z przeważającymi wrogami, którzy naciskają na niego ze zbyt wielu stron. Z lekcji historii wiemy, że Łokietek osiągnął swój cel i koronował się na Króla Polski i nie ma co tego ukrywać. Lecz jak tego dokona? Jaką drogę przebył, by osiągnąć cel? Podobnie jak poprzednie dwa tomy, również trzeci oczarował mnie już od pierwszych stron, przenosząc do fascynujących czasów Rozbicia Dzielnicowego. Biorąc go do ręki odniosłem wrażenie, jakbym jedynie na chwilę przerwał wspaniałą przygodę, a nie czekał wiele miesięcy na tę książkę. Jednakże przed lekturą Płomiennej korony warto przypomnieć sobie, chociaż pokrótce, wydarzenia z poprzednich części, ponieważ autorka od razu przenosi czytelnika w sam środek akcji i interesujących wydarzeń. Tak duża objętość może niektórych zrażać, jakby nie patrzeć jest to ponad 1000 stron, ale podczas czytania zupełnie się tego nie odczuwa. Co więcej, autorka nie pozwala czytelnikowi się nudzić - są zdrady, intrygi, starcia, potyczki, turnieje i wiele innych. A jeśli już są momenty w których akcja zauważalnie zwalnia i z pozoru nic się nie dzieje, to za kilkanaście stron z pewnością wydarzy się coś ważnego dla fabuły. Płomienna korona to przede wszystkim historia o Władysławie Łokietku. W powieści daje się poznać jako osoba o ogromnej determinacji i harcie ducha, która wyciągnęła wnioski z wcześniejszych porażek, by teraz być dojrzalszym i mądrzejszym księciem, a później królem. Dzielnie znosi przeciwności losu i wytrwale dąży do upragnionej korony. Jest też przy tym cierpliwy i nie śpieszy się. Nie sposób nie podziwiać jego uporu i determinacji, za co niesłychanie go polubiłem. Oprócz niego spotkamy również szereg postaci, znanych z poprzednich tomów - Jadwigę, żonę Łokietka, która wyrasta na Wawelską Panią i dzielnie znosi śmierć kolejnych dwóch swoich synów i przeciwności losu, arcybiskupa Świnkę i jego następców, którzy usilnie zabiegają o koronę, zdradzieckiego biskupa Muskatę, który na każdym kroku spiskuje przeciwko Władysławowi i wreszcie Rikissę, która wyrasta na wspaniałą czeską królową. Wszyscy bohaterowie, nawet poboczni, są wyraziści, pełni pasji i emocji i nie sposób pomylić jednego z drugim. Autorka doskonale poradziła sobie z niełatwym zadaniem, by tchnąć życie w tak wielu różnych bohaterów i nadać im indywidualne cechy. Elżbieta Cherezińska nie przedstawia tylko historii Polski. Opowiada w dużej mierze o tym, co się dzieje w ościennych królestwach, ponieważ wydarzenia tam rozgrywające się mają niebagatelny wpływ na Polskę. W Czechach powstaje nowa dynastia Luksemburgów, która rości sobie prawo do polskiej korony, na Węgrzech Karol Robert walczy o władzę, na północy Zakon Krzyżacki chciwie wyciąga ręce ku Gdańskowi i całemu Pomorzu, a od zachodu nieustannie towarzyszy widmo wojowniczej Brandenburgii, której również marzy się Pomorze. W pierwszej chwili wydawać się może, że nie trzeba aż tak bardzo się rozwodzić nad tym, co się dzieje poza granicami Polski, lecz Cherezińska udowadnia, że te wydarzenia mają ogromny wpływ na losy Łokietka i jego dążenia do koronowania się. Chwilami aż żałowałem, że autorka jedynie wspomniała o niektórych wydarzeniach, a inne przedstawiła pokrótce, lecz wówczas książka rozrosłaby się niemiłosiernie. O Płomiennej koronie można by się rozwodzić godzinami, przedstawiając coraz to nowe aspekty książki, które Elżbiecie Cherezińskiej udały się bardzo dobrze. Ja na sam koniec wspomnę jedynie o tym, że do jej powieści z pewnością będę wracał wielokrotnie, ponieważ sposób w jaki przedstawia minione wydarzenia zasługuje na ogromną pochwałę. Polecam! ...