- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iej przypominające szaty żebraka aniżeli pracownika społecznego. Jej poplątane złote włosy, niczym stogi siana, przyozdobione były w piórka różnych rozmiarów i kształtów. Nie wiedzieć czemu byłam skłonna twierdzić, że nie wpięła ich tam celowo. Gospodyni powitała nas krótkim skinieniem głowy i nie szczędząc uprzejmości, wpuściła do środka. Subtelnie przyglądałam się każdemu detalowi, kiedy weszłyśmy do zagraconej chatki przesiąkniętej zapachem ptasiej karmy i wypełnionej stosem klatek. Ptaki nie tylko różniły się kolorami, lecz także rozmiarami i sposobem bycia. - Te sowy zwą się płomykówkami, przeznaczone są do listów nieformalnych - tłumaczyła, trzymając na ręce niewielkiego ptaka. Przez moment myślałam nawet, że jest wypchany, gdyż jedyny ruch, jaki udało mi się dostrzec, to przymykająca się ptasia powieka. - Są to najmądrzejsze sowy, jakie posiadam. Moje ulubione! - dodała, głaszcząc pupila po piórach. Staruszka pokazała nam także puchacze, dużo większe sowy przeznaczone do wysyłki cięższych przedmiotów, takich jak broń, naczynia czy prowiant. Te z kolei wydawały się mało przyjaznymi stworzeniami, dumnie siedzącymi w swoich drewnianych klatkach. Patrzyły z wyższością na przybyłych gości, a ja przyrzekłam sobie, że nigdy w życiu nie kupię sobie sowy. Najmniejsze sówki, ukryte na samym dole stosu poukładanych jedna na drugiej klatek, przeznaczone były do tajnych korespondencji. - Są ze mną dopiero od kilku lat - ciągnęła starsza pani, podchodząc do kilku małych klatek. - Kaktusówki są na tyle małe i szybkie, że złapanie ich graniczyło z cudem. Mogą z nich korzystać tylko wybrani mieszkańcy wioski, i to za zgodą Rady. Zdarzały się bowiem przypadki przejęcia listu, więc trzeba było zmienić sposób dostarczania formalnych treści. Jak się okazuje, od wielu lat moje kaktusówki wykonują swoją pracę z należytą godnością i zaangażowaniem. Kleo z zaciekawieniem słuchała opowiadań staruszki, przytakując ochoczo na niemal każde jej słowo, czego nie mogłam powiedzieć o sobie. Nie byłam przekonana, czy jest to dobry pomysł, aby swój list powierzyć jakiemuś zwierzęciu, którego poziom intelektu nie wzbudzał mojego zaufania. - Mi, chyba się nie rozmyśliłaś? - zapytała Kleo, widząc moje zakłopotanie. Zawahałam się nad odpowiedzią. Z jednej strony, nie chciałam zdawać się na sowę, która i tak nie darzyła mnie sympatią, z drugiej jednak, nie miałam nic do stracenia. Nawet jeśli nie miałam pewności, czy list dotrze, to myśl, że dałam z siebie wszystko, aby skontaktować się z rodzicami, była pokrzepiająca. - Dobrze, zróbmy to - powiedziałam, podając staruszce starannie zaklejoną białą kopertę. Kobieta obejrzała ją, a na jej twarzy malowało się zdziwienie. - Nie ma adresu? - zapytała. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, wtrąciła się Kleo: - Wydawało mi się, że wystarczy podczas wysyłania listu pomyśleć o miejscu, do którego ma lecieć sowa, a ona sama znajdzie drogę - powiedziała z uśmiechem. - to prawda - odparła nieco zmieszana kobiecina. - No cóż, nie wszyscy adresują, a już szczególnie nie twój wuj - dodała z dozą niesmaku w głosie, na co Kleo uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Kobieta zwróciła się teraz do płomykówki, która przez cały czas siedziała na jej ramieniu: - Masz zlecenie, kochaniutka - szepnęła, przyczepiając list do małej nóżki ptaka, po czym gestem ręki ponagliła mnie, abym podeszła. - Teraz ty ją przytrzymaj i powiedz, dokąd ma lecieć. Posłucha! To mądre stworzenie. Puszczając ostatnią uwagę mimo uszu, nieumiejętnie chwyciłam ptaka w obie dłonie. Nie miałam pojęcia, co powinnam teraz zrobić: Wypuścić sowę ot tak, krzyknąć zaklęcie czy zaśpiewać piosenkę? Niezręczna sytuacja. Nachyliłam się niepewnie i szepnęłam ,,Wrocław, państwo Lang". Kątem oka spojrzałam na Kleo, na której twarzy malował się obraz zadowolenia. Chyba zrobiłam to tak, jak należy. Staruszka otworzyła duże okno i ponagliła mnie, bym wypuściła sowę. Nim zdążyłam zastanowić się, jak to zrobić, stworzenie zatrzepotało i wydostało się z uścisku, po czym jak wystrzelone z procy, pognało wysoko w niebo, niosąc z sobą list. List, który był ziarenkiem nadziei na kolejne dni. Po drugiej stronie jeziora. Tom I Wydanie pierwsze, ISBN 978-83-8147-722-2 (C) Agnieszka Karecka i Wydawnictwo Novae Res 2019 Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res. REDAKCJA: Monika Kasperek-Rucińska KOREKTA: Dominika Mikołajewska OKŁADKA: Wiola Pierzgalska KONWERSJA DO EPUB/MOBI: WYDAWNICTWO NOVAE RES ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia tel.: 58 698 21 61, e-mail: Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Fantastyka, fantasy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Liczba stron: | 368 |
ISBN: | 9788382190915 |
Wprowadzono: | 16.12.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.